W 2019 r. spożycie mięsa spadło o 1,4 kg na osobę. W tym roku może to być jeszcze mniej. Wszystko przez sporą ofertę zamienników i zmianę sposobu życia wielu Polaków. Trzeba jednak pamiętać, że te dane można różnie interpretować.
Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią, że spożycie mięsa na osobę w 2019 roku spadło do 61 kg (spadek o 2,3 proc.). Ograniczenie spożycia deklaruje prawie 3 mln osób.
GUS dostarcza też innych ciekawych danych. Wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe stanowiły 25,1 proc. wszystkich wydatków na osobę w gospodarstwach domowych. Raporty mówiące o trendzie odchodzenia od mięsa lub ograniczania go w menu pojawiają się już od dłuższego czasu. Teraz doszła jeszcze pandemia, co powinno rzucić nowe światło na sprawę. Tym bardziej że sklepy chętnie oferują żywność ekologiczną, a rzecznicy sieciówek donoszą o zwiększeniu sprzedaży takich produktów nawet o 150-200 proc.
Według GUS spadło też spożycie pieczywa — o 5,4 proc. Cukier też jest w odwrocie — spadek wynosi 4,9 proc. Statystycznie jemy też o 3,6 proc. mniej ryb i owoców morza, ale też warzyw — ogólny spadek o 3,9 proc. (ziemniaki o 7,4 proc.). Wzrasta spożycie makaronów, serów i twarogów oraz owoców.
Należy jednak zauważyć, że spadki w spożyciu warzyw mogą być spowodowane wysokimi cenami. Polubiliśmy zakupy na rynkach czy straganach, ale nasi czytelnicy wielokrotnie informowali o skokach cen, przez co kupowali mniej warzyw i owoców.
Różne badania, różne wnioski
Badacze IQS wskazywali, że około 43 proc. Polaków nie je lub ogranicza spożycie mięsa, ale z badania firmy Biostat z 2019 roku wynika, że do 2021-2022 roku prognozuje się zwiększenie spożycia mięsa i wędlin czy stabilizację na dotychczasowym poziomie spożycia wołowiny i wieprzowiny.
W opublikowanym na początku lipca raporcie GUS „Rolnictwo 2019” znalazła się też informacja o 20-procentowym spadku spożycia mięsa w Polsce między 2018 a 2019 rokiem. To jednak trochę nieprawdziwe informacje, bo urząd przyjął błędną podstawę spożycia za 2018 r. Sam się zresztą do błędów przyznaje i dokonał już korekt, o czym informuje na swojej stronie.
Trzeba więc rozróżnić dwa źródła danych na temat spożycia mięsa podawane przez GUS. Pierwszy to wyniki badań budżetów gospodarstw domowych — i tutaj spadek już będzie, ale równocześnie można zaobserwować spadek spożycia innych podstawowych produktów spożywczych. Tutaj bada się żywność, którą jemy w domu, ale tej poza domem już nie — czyli powiedzmy np. kebaba lub schabowego w restauracji. Dlatego wielu ekspertów radzi, żeby patrzeć na dane o bilansowym spożyciu żywności, które również publikuje GUS. Uwzględniają konsumpcję żywności w domu i poza nim. Wtedy spożycie mięsa uzyskuje trend wzrostowy.
Jednak odchodzenie od mięsa i stosowanie jego zamienników staje się coraz bardziej popularne. Można więc założyć, że mięsa jemy coraz mniej, ale nie są to drastyczne spadki. Dlatego tak ważne będą dane z 2020 roku, gdy dowiemy się, jak jedli Polacy podczas pandemii, gdy rzadziej korzystali z restauracji. Co prawda istnieje dowóz jedzenia, ale dane powinny być mimo wszystko bardziej miarodajne niż te, które mówią o samych wydatkach na żywność w gospodarstwie domowym.
Zmiany są pozytywne
Nawet kilkuprocentowy spadek spożycia mięsa jest — zdaniem ekspertów — pozytywnym trendem.
— Czerwone mięso spożywane w nadmiarze jest czynnikiem rozwoju raka jelita grubego. Od wysokiego spożycia mięsa rośnie też kwas moczowy we krwi, więc może rozwijać się hyperurykemia. Korzyści z ograniczania spożycia mięsa może być więc sporo — przekonuje Joanna Bojar, psychodietetyczka z poradni Zmiana na Zdrowie z Olsztyna. — Zalecenia są takie, żeby połowa białka pochodziła ze źródeł zwierzęcych, a połowa ze źródeł roślinnych. To może mieć również działanie profilaktyczne jeśli chodzi np. o cukrzycę czy nadciśnienie. Sama ograniczam mięso, ale warto podkreślić, że często błędnie myślimy, gdy mówimy o ograniczaniu spożycia mięsa. Wiele osób rozumie przez to przymus do przejścia na wegetarianizm — zauważa.
I dodaje: — Jest jednak coś takiego jak fleksitarianizm, czyli proste ograniczenie spożywania mięsa, a nie całkowite wyrzucenie go z diety. Mniejsze spożycie mięsa jest więc dobre z powodów zdrowotnych, profilaktyki wielu zaburzeń, ale też dochodzi tu kwestia klimatu i wpływu hodowli zwierząt na zmiany klimatyczne. Nie możemy popadać w skrajności i choć — jako społeczeństwo — jemy wciąż dużo mięsa, to każda zmiana, nawet taka mała, jest pozytywna
Paweł Jaszczanin
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS