Maciej Stuhr jeszcze kilka miesięcy temu nie schodził z ekranów kin i telewizorów. Na początku roku można było oglądać go w filmie Patryka Vegi “Bad Boy”, jak i u Jana Komasy w “Sala samobójców. Hejter”. Drugi z wymienionych tytułów święci triumfy na zagranicznych festiwalach i zapewne, gdyby nie pandemia koronawirusa aktor podróżowałby z tym filmem po świecie.
A tak gwiazdor był skazany na pozostanie w domu. W sumie wypoczynek był mu bardzo potrzebny. W ubiegłym roku nie dość, że grał, to jeszcze reżyserował filmy i spektakl oraz obronił doktorat. Dzięki intensywnej pracy mógł nie bać się o bieżące zarobki, ale martwił się o kolegów z branży.
Zobacz: Maciej Stuhr: Polacy martwią się o przyszłość. “Ostatnią złotówkę zarobiłem 2 miesiące temu”
– Przede wszystkim walczymy o nasze bezpieczeństwo. Naszych rodziców, naszych dzieci. Zastanawiamy się, za co zrobimy zakupy w następnym tygodniu. Ja osobiście zarobiłem ostatnią złotówkę dwa miesiące temu – mówił na początku maja o sytuacji artystów w programie Wirtualnej Polski.
– Ostatni dzień wakacji. Niedługich właściwie, mizernych dość. Co to jest 6 miesięcy? Człowiek się ledwo zorientuje, że nie pracuje – powiedział z ironią Maciej Stuhr na nagraniu na Facebooku.
Tuż przed powrotem do zawodowej aktywności aktor zdobył szczyt Babiej Góry. Pochwalił się, że pod górę podjechał 35 km rowerem i taka sama odległość czekała go w drodze powrotnej. Trzeba jednak pamiętać, że kilka lat temu Stuhr brał udział w zawodach triathlonowych i jak widać wciąż jest w doskonałej formie.
Artysta ma świadomość, że miesiące przerwy znacząco na niego wpłynęły. Czuje się innym człowiekiem.
– Jestem chyba lepszym człowiekiem po tym pół roku. Albo mi się wydaje, ale takie mam przeczucie – dodał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS