Wśród licznych oddziałów Wojska Polskiego biorących udział w bitwie warszawskiej, znalazł się również 37 pułk piechoty, którego batalion zapasowy stacjonował w Kutnie od stycznia 1920 roku.
13 sierpnia, wycofując się przed bolszewikami, 37 pp zajął pozycje obronne w Górze Kalwarii. Dotarł tam również batalion zapasowy, wzmocniony ochotnikami z Kutna, pod dowództwem ppłk. Michała Remizowskiego. Żołnierze przez dwa dni odpierali ataki bolszewików. Kpt. Adolf Kozubal pisał: „Zająwszy na wschodnim brzegu Wisły stanowiska obronne, pułk przez dwa dni odpiera ataki nieprzyjacielskie, osłaniając rozpoczętą dopiero budowę mostu… Nieprzyjaciel nieustannie ponawia ataki na szczupłą obsadę przedmościa, zasypując ogniem artyleryjskim rzekę, uniemożliwia dostawę materiału i wykonanie zamierzonych prac…”. Kiedy żołnierze wystrzelali prawie całą amunicję szer. Franciszek Cetnarski, łódką przepłynął Wisłę, dostarczając potrzebną amunicję. Mostu jednak nie ukończono, a żołnierze pułku przeprawili się na zachodni brzeg Wisły. Wśród walczących ochotników z Kutna, jako strzelec znalazł się m.in. Eugeniusz Filipowicz – późniejszy burmistrz Kutna i poseł na Sejm oraz Honorowy Obywatel Miasta.
Batalion zapasowy 37 pp w liczbie 300 żołnierzy brał udział w obronie Płocka. Obroną tego odcinka dowodził gen. Mikołaj Osikowski, a jego sztab Grupy „Dolna Wisła” mieścił się w Kutnie. 13 sierpnia wobec zbliżania się bolszewików do Płocka, jak pisze Grzegorz. Gołębiewski, wysłano „kilkudziesięcioosobowy patrol pod dowództwem ppor. Dawida Wurtza z 37 pp, który w Staroźrebach wziął do niewoli 5 bolszewików”.
Spodziewany atak bolszewików na Płock w dniu 15 sierpnia nie nastąpił, a Władysław Sikorski dowódca 5 Armii polecił gen. M. Osikowskiemu rozpoczęcie działań zaczepnych. Polskie natarcie ruszyło 17 sierpnia. Dwie kompanie 37 pp dowodzone przez por. Karasińskiego zajęły Nowe i Stare Boryszewo. Tymczasem bolszewicy zaatakowali Płock. Wśród pierwszych obrońców Płocka znalazł się ppor. Dawid Wurtz z 37 pp. Na liście poległych w obronie Płocka w dniach 18-19 sierpnia widnieje nazwisko Józefa Stasiaka szeregowca 37 pp zamordowanego przez bolszewików w szpitalu.
Podczas polskiej kontrofensywy w dniu 19 sierpnia żołnierze 37 pp uczestniczyli w krwawym boju pod wsią Baboszewo, gdzie szczególną walecznością odznaczyła się kompania składająca się ochotników kutnowskich pod dowództwem porucznika Bolesława Pędzikiewicza. W boju zginęło 4 żołnierzy, a ponad 40 zostało rannych. Ksiądz Jan Ostrowski administrator parafii Baboszewo pisał: „Nocą o godzinie czwartej 37 pułk piechoty pod wodzą dzielnego brygadiera Zielińskiego rzuca się do ataku na bagnety. We wsi zapanowała grobowa cisza. Mieszkańcy i dzieci zgromadzona na plebanii. Z lękiem położyli się na podłogach… nastała cisza. Słyszy się głosy, ale już nie obcych. Czy to ksiądz Ostrowski? Tak jest. Przed nim stoi Zbyszko Szulc „Co tu robisz? „Biję bolszewika”. Za mim kroczy prof. Wojczyński, kominiarz Naumik … Włodzio Karpoiński i inni. Profesor salutuje…” Po bitwie dla strudzonych kutnowskich ochotników wdzięczni mieszkańcy wioski przygotowali barszcz i kartofle.
Tymczasem w Kutnie już w nocy z 16 na 17 sierpnia do miasta przybył pierwszy transport lekko rannych żołnierzy z Płocka i Włocławka. Funkcjonował tu szpital polowy nr 201. W jednym z transportów znajdował się plutonowy żandarmerii Piotr Słyszko, który został postrzelony przez bolszewików. Bohaterski żandarm zmarł w kutnowskim szpitalu w dniu 6 września 1920 roku w wyniku odniesionych ran i został pochowany na cmentarzu parafialnym.
dr Jacek Saramonowicz
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS