Tak właśnie stało się z Iwoną, dla której tygodniowe wczasy w Tureckiej Republice Cypru Północnego (TRCP), państwie Turków cypryjskich uznawanym tylko przez Ankarę, miały być wakacjami życia. Ta samotna matka pod koniec czerwca dowiedziała się, że duża grupa jej przyjaciół planuje w sierpniu wspólny wyjazd na Cypr Północny. Iwona postanowiła do nich dołączyć.
Podróżowanie z dzieckiem zawsze jest trudne. Teraz miałam okazję polecieć z przyjaciółmi. Pomyślałam, że to świetne rozwiązanie, bo będzie miał mi kto pomóc z walizką lub zostać na chwilę z dzieckiem – mówi PAP Iwona.
Znalazłam na portalu turystycznym wakacje.pl ten sam hotel, w którym mieli zatrzymać się moi przyjaciele. Omówiłam telefonicznie z jego pracownikami wszystkie szczegóły rezerwacji, w tym możliwość odwołania z powodu pandemii. Pani zapewniła mnie, że nie będzie z tym żadnych problemów. Zarezerwowałam więc miejsca i zapłaciłam za siebie i dziewięcioletnie dziecko około pięć tysięcy złotych – relacjonuje Polka.
W umowie z biurem podróży Exim, które organizowało wczasy Iwony, kobieta miała zapewniony przelot liniami Wizzair z Polski na Cypr Południowy, a potem transfer do hotelu na Cyprze Północnym. Niestety, na kilka dni przed wyjazdem przez media społecznościowe dowiedziała się, że o ile na północną część wyspy prawdopodobnie uda się jej przejechać, z ponownym wjazdem na południe będą już problemy.
Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem rządu RC, opublikowanym 21 czerwca, tylko obywatele tego państwa (czyli Grecy cypryjscy oraz Turkowie cypryjscy posiadający paszport RC) oraz legalni rezydenci RC mogą bez przeszkód poruszać się po całej wyspie. Turyści oraz tysiące obywateli UE, którzy mieszkają na stałe w TRCP – nie.
Pozwalamy ludziom przejeżdżać z południa na północ przez przejście w Pyle – tłumaczy PAP zaistniałą sytuację Jan Kemal, rzecznik Brytyjskich Baz Wojskowych, które kontrolują dwa z dziewięciu przejść łączących obie strony wyspy.
Kiedy ktoś przybywa na to przejście, sprawdzamy dokumenty i jeśli osoba ta znajduje się w kategorii objętej restrykcjami informujemy ją, że nie będzie mogła wrócić na południe. Jeśli mimo to chce kontynuować, nie mamy z tym problemu – wyjaśnia Kemal.
Kiedy Iwona zapytała wakacje.pl, co ma zrobić w związku z zaistniałą sytuację poinformowano ją, że jeśli chce może w dalszym ciągu jechać na północ, ale wyłącznie na własne ryzyko. Zaproponowano jej też zmianę hotelu na podobny na południu.
Moi przyjaciele kompletnie zrezygnowali z wyjazdu więc ja też w zasadzie wolałabym już nigdzie nie jechać. ale wtedy straciłabym wszystkie pieniądze – mówi Iwona, która zdecydowała się na zmianę hotelu.
Zobacz również
Według Ozgena Bory, dyrektora turecko-cypryjskiego biura turystycznego Tour Plus, które co roku przywozi na północ ok. 110 tys. turystów, do Larnaki (stolicy RC) przylatuje ponad 50 proc. klientów. Reszta korzysta z lotów czarterowych lądujących na północy.
Tour Plus współpracuje z dwoma polskimi biurami podróży, Exim i Rainbow Tours, które co roku sprowadzają na Cypr Północny ok. 25 tys. polskich turystów. Klienci Eximu przylatują regularnymi liniami lotniczymi do Larnaki, Rainbow Tours zwykle używa czarterów na północ.
W tym roku nie widzieliśmy ani jednego turysty przybywającego na Cypr Północny przez Larnakę. Ani z Polski ani z żadnego innego kraju UE. Jednocześnie nie ma też żadnych lotów czarterowych na Ercan (główne lotnisko cywilne TRCP) ponieważ z powodu koronawirusa nie jest to opłacalne – mówi Bora PAP.
Większość naszych hoteli jest zamknięta a te, które są otwarte, zieją pustkami. Turecko-cypryjska turystyka leży na obu łopatkach, według mnie, o to właśnie chodziło Grekom cypryjskim. Wierzę, że ograniczenia przez nich wprowadzone są dyktowane polityką i warunkami ekonomicznymi i nie mają nic wspólnego z pandemią – ocenia Bora.
Marcin Małysz, członek zarządu Exim, firmy, która od lat działa na obu cypryjskich rynkach, także uważa, że restrykcje nałożone na europejskich turystów są związane z trwającym od lat na Cyprze konfliktem politycznym.
Na obecnym etapie pandemii, gdy lotniska RC funkcjonują normalnie, nie ma wytłumaczenia, dlaczego przejścia są objęte restrykcjami – tłumaczy Małysz. Dodaje, że nie może pojąć, jak i dlaczego rząd RC może odmówić obywatelom UE swobodnego podróżowania po całej wyspie. Przypomina, że w 2004 r., do UE wszedł cały Cypr, a nie tylko południe.
O ile wiem, jest to sprzeczne zarówno z unijną zasadą swobodnego przemieszczania się jak i ze specyficznymi przepisami regulującymi kontakty między cypryjskimi społecznościami – komentuje. Według Małysza, restrykcje wprowadzone przez rząd RC powodują straty finansowe dla wszystkich mieszkańców wyspy. Normalne funkcjonowanie przejść granicznych przyczyniłoby się do większej ilości turystów po obu stronach wyspy i byłoby korzystne dla obu stron – uzupełnia. Zaznacza, że otwarcie przejść nie przyczyniłoby się do zmniejszenia liczby turystów na południu, bo wakacje na północy są znacznie tańsze i wybierający je turyści nie są zainteresowani południem.
PAP skontaktowała się z kilkoma unijnymi dyplomatami akredytowanymi w RC, którzy potwierdzili, że zdarzały się sytuacje, gdy obywatele ich kr … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS