Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad reformą przepisów dotyczących przeglądów technicznych pojazdów. Jak już informowaliśmy jedną z najważniejszych nowości mających uszczelnić system jest pomysł fotografowania każdego auta, które pojawiłby się na stacji kontroli pojazdów.
Zobacz również
Zdjęcia mają być dowodem i umożliwić identyfikację oraz weryfikację, czy dany pojazd faktycznie został poddany sprawdzeniu kondycji technicznej. To oznacza koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się na ścieżce diagnostycznej.
A co z procederem wycinania filtrów DPF? Dziennik.pl zapytał resort, czy ten przewiduje sankcje za usuwanie z pojazdu elementów odpowiedzialnych za jakość odprowadzanych spalin.
– Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, który dokonuje pełnego wdrożenia do polskiego porządku prawnego dyrektywy 2014/45/UE w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep, uchylającej dyrektywę 2009/40/WE. Powyższy projekt ustawy został wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pod numerem UC48. Tematyka wycinania filtra cząstek stałych jest poza zakresem wyżej wymienionej dyrektywy – powiedział dziennik.pl Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Czyżby resort odpuszczał sobie walkę z właścicielami tak zmodyfikowanych samochodów i mechanikami zajmującymi się usuwaniem filtrów?
– Założenia do projektu ustawy wpisane do wykazu prac legislacyjnych, dotyczą zmian do ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Cały system kontroli technicznej pojazdów składa się i będzie się składał z ustawy jako aktu generalnego oraz rozporządzeń wykonawczych, które tę ustawę uszczegóławiają – powiedział nam Marcin Barankiewicz, prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Filtry DPF to materia zarówno rozporządzenia w sprawie warunków technicznych pojazdów, jak i procedury badań. Nie można wykluczyć, że tam znajdą się zapisy dotyczące filtrów DPF. Będzie można to ocenić, jak pojawi się projekt zmiany ustawy wraz z projektami aktów wykonawczych. A to powinno niedługo nastąpić – wyjaśnił.
Karanie kierowców i mechaników
Czego zatem mogą spodziewać się kierowcy? Rąbka tajemnicy uchylił Rafał Weber, sekretarz stanu w resorcie infrastruktury, który w kwietniowej odpowiedzi na poselską interpelację zapowiedział kilka kluczowych rozwiązań. Wskazał wówczas, że szykowna reforma przewiduje:
- Wprowadzenie nowych metod badawczych podczas przeglądów;
- Karanie właścicieli aut i firm decydujących się czy podejmujących się usunięcia elementów z pojazdu odpowiedzialnych za jakość odprowadzanych spalin (m.in. wycinanie filtra cząstek stałych);
- Przewidziano też kary za dopuszczanie do ruchu pojazdów nie spełniających norm technicznych np. w zakresie bezpieczeństwa.
A jaki jest status na dziś?
Na czym miałby polegać obostrzenia?
Nie można wykluczyć, że resort infrastruktury, pracując nad nowymi regułami, sięgnie po rozwiązania opracowane w 2018 roku przez Instytut Transportu Samochodowego.
– Podczas badania technicznego auta – wyposażonego w silnik wysokoprężny – sprawdza się tzw. zadymienie, czyli zawartość sadzy w emitowanych spalinach. Zaostrzenie aktualnej i dopuszczalnej wartości tzw. zadymienia pozwoli efektywnie weryfikować pojazdy, w których filtr cząstek stałych został usunięty. Dotyczy to pojazdów spełniających wymagania norm Euro 5 i Euro 6 – wyjaśnił nam dr inż. Wojciech Jarosiński z ITS.
Dodatkowo w trakcie przeglądu diagnosta miałby wpiąć się w system diagnostyki pokładowej pojazdu (EOBD), by potwierdzić wycięcie filtra cząstek stałych. Kierowcy musieliby też liczyć się z tym, że wyniki badań emisji zanieczyszczeń wchodzących w zakres okresowych badań technicznych będą archiwizowane. W efekcie pojazdy z usuniętym filtrem cząstek stałych nie uzyskają pozytywnego wyniku badania technicznego. By “przejść próbę” trzeba będzie doposażyć pojazd w brakujący filtr DPF.
Koniec wycinania DPF?
DPF lub FAP, czyli filtr cząstek stałych to rozwiązanie, które ma zmniejszać emisję szkodliwych substancji zawartych w spalinach samochodowych, a szczególnie rakotwórczych cząsteczek sadzy. Nie jest tajemnicą, że właściciele aut napędzanych silnikami Diesla masowo usuwają ten element z układu wydechowego. Skąd wzięła się ta moda? W zależności od warunków eksploatacji, DPF trzeba wymienić na nowy po 80-200 tys. km, a to kosztuje od ok. 2 tys. zł do 15-16 tys. … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS