Nie wiemy, kiedy dokładnie Johannes Gutenberg po raz pierwszy użył swojego przełomowego wynalazku – ruchomych czcionek. Wiadomo, że stało się to w pierwszej połowie XV wieku, prawdopodobnie około 1440-1450 roku. Choć ślady użycia podobnych technik rozpoznawane są przez historyków już w starożytnym Egipcie oraz Chinach, to właśnie wynalazek Gutenberga uznawany jest za decydujący moment w historii druku i słowa pisanego.
– Wiele wskazuje na to, że przeżywamy właśnie podobną rewolucję technologiczną. Choć trudno dziś wskazać jeden konkretny wynalazek, który w rewolucyjny sposób, na miarę Gutenberga, odmieniłby losy druku, opanowująca świat rewolucja technologiczna dotyczy także tej branży. Na naszych oczach druk przestaje być medium analogowym – mówi Michał Młynarczyk, Professional Print Product Manager w Canon Polska.
Nawet książki, jeden z najbardziej tradycyjnych nośników informacji, od paru lat przenoszą się w świat cyfrowy. Dotyczy to nie tylko samej formy publikowania treści, ale też możliwości, które niosą za sobą czytniki e-booków. Wiele urządzeń umożliwia na przykład zaznaczenie konkretnego wyrazu, przetłumaczenie go na dowolny język albo odnalezienie jego znaczenia w sieci. – Druk jest „wspomagany cyfrowo” – przekonują eksperci Canon.
Pomost do rzeczywistości cyfrowej
– Najlepiej, gdy druk współgra dziś ze stronami internetowymi, aplikacjami, e-mailami, mediami społecznościowymi, audio, video, światem wirtualnym, rozszerzoną rzeczywistością – wylicza Michał Młynarczyk. – Różnorodność form dotarcia do klienta jest dziś tak wielka, że sam druk może być niewystarczająco atrakcyjny, na przykład w przypadku rozdawania tradycyjnych ulotek. Jednak z drugiej strony umiejętne zastosowanie papierowej, namacalnej formy dotarcia do klienta może wzbudzić dużo większe zainteresowanie niż e-mail z ofertą – dodaje ekspert.
Przykłady? Sklep internetowy wysyła do klienta zamówienie, uzupełniając przesyłkę atrakcyjnie wydrukowanym katalogiem produktów, którymi klient może być potencjalnie zainteresowany. Do katalogu dołączony jest spersonalizowany voucher, umożliwiający otrzymanie zniżki przy kolejnym zakupie. Voucher w namacalnej formie oddziałuje na klienta dużo silniej niż analogiczny kod zniżkowy zawarty w treści e-maila.
– Tego typu forma komunikacji powoduje wytworzenie dużo silniejszej więzi między przedsiębiorcą a klientem. Tym bardziej, że do tradycyjnego listu zawsze można dołączyć kilka słów napisanych odręcznie. Odbiorca widzi, że jest traktowany indywidualnie, co zwiększa jego przywiązanie do marki – wyjaśnia Michał Młynarczyk.
Według ekspertów Canon Polska, w niedalekiej przyszłości realne staną się także formy całkiem futurystyczne. Niewiele dzieli nas od kreatywnego wykorzystania tak zwanej rozszerzonej rzeczywistości, w której tradycyjna pocztowa przesyłka zawiera prezentację produktu w formie obracającego się interaktywnego hologramu 3D. Dzięki wykorzystaniu smartfonów i aplikacji możliwe stanie się także stworzenie czegoś na wzór “mówiącej gazety” rodem z książek o Harrym Potterze. W świecie biznesu oznaczałoby to wysłanie do klienta listu, którego treść współgra z konkretną aplikacją na smartfonie, umożliwiając obejrzenie filmu, prezentacji czy nawet zagranie w prostą grę. Albo jak ma to już miejsce, po uruchomieniu specjalnej aplikacji na smartfonie i nakierowaniu jego aparatu na wydruk, pojawia się na ekranie telefonu np. produkt, który można o obracać o 360 stopni czy menu restauracji, na którą trafiliśmy telefonem oglądając specjalnie wydrukowaną mapę okolicy.
Póki co, dobrze znaną metodą łączenia światów analogowych i cyfrowych są kody QR. Umieszczone w miejscach publicznych, na plakatach czy ulotkach, umożliwiają konsumentowi uzyskanie większej ilości informacji po zeskanowaniu kodu. A możliwości utrzymania uwagi klienta w świecie cyfrowym są dziś nieograniczone.
Produkcja bez nadzoru człowieka?
Cyfrowa przyszłość druku dotyczy nie tylko jego ostatecznej formy, ale też możliwości tworzenia projektów. Jak przekonuje ekspert Canon Polska, zleceniodawcy mogą coraz sprawniej automatyzować proces wydawniczy oraz sam proces drukowania. Coraz bardziej zaawansowane systemy mogą produkować zindywidualizowane treści bez uczestnictwa człowieka.
– Weszliśmy w epokę, w której nawet maszyny drukarskie diagnozują się samodzielnie. Nowoczesne oprogramowanie umożliwia dziś zdalne zarządzanie drukarnią, czego dobrodziejstwa mogliśmy widzieć kilka tygodni temu, w okresie lockdownu. A skoro w czasie kryzysu możemy zarządzać firmą na odległość, dlaczego nie moglibyśmy robić tego i bez takich trudnych okoliczności – zauważa Michał Młynarczyk.
To wszystko nie oznacza, że ludzie zostaną pozbawieni dotychczasowej pracy. Rola człowieka zawsze będzie istotna – nawet sztuczna inteligencja nie wymyśli od zera skutecznej komunikacji z klientem. Obowiązki pracowników w kontakcie z inteligentnym drukiem przyszłości będą jednak zupełnie inne. Warto powoli się na to przygotowywać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS