Buk wysoki na ponad 33 m i z obwodem 4,5 m ma mieć ponad 200 lat. Rośnie przy ul. Sobieskiego opodal gmachu sądu w Lublińcu. Jest pomnikiem przyrody. Wielu mieszkańców mówi o nim „kultowy”. Niestety, drzewo – mocno nadszarpnięte zębem czasu – zaczęło stwarzać zagrożenie. W lutym 2019 r. w ogromny konar runął na jezdnię.
Okazało się, że sprawiła to nie wichura, a zmiany chorobowe w pniu. Jednak zamiast do drwali zwrócono się do dendrologów, którzy już wcześniej monitorowali stan drzewa. Badania przeprowadzone za pomocą tomografu wykazały, że w strukturze pnia już na wysokości 2-3 metrów występuje wypróchnienie, stwierdzono też infekcję grzybiczą. Jesienią 2019 r. radni wysłuchali opinii dendrologów i… odrzucili pomysł uchwały znoszącej z buka status pomnika przyrody.
Niedawno po raz kolejny odbyła się publiczna debata burmistrza, radnych i mieszkańców z autorami – już trzeciej – ekspertyzy dendrologicznej dotyczącej buka. Przygotowali ją prof. dr hab. Marek Siewniak i inż. Stanisław Styczyński.
Padły argumenty przeciwko zachowaniu buka: znajduje się w fazie degeneracji (stagnacji); obumiera i brakuje mu witalności; posiada wadliwą konstrukcję; ma słabe, uszkodzone korzenie, co wpływa na jego destabilizację w gruncie; martwe konary powodują spontaniczne łamanie się gałęzi; stwarza zagrożenie dla ludzi i mienia.
Ale z drugiej strony, argumentowano, to wartościowy pomnik przyrody i można wdrożyć program pielęgnacyjno-zabezpieczający, m.in. skracając koronę o 2,8 m oraz wzmacniając drzewo poprzez nawożenie. Konieczna byłaby również przebudowa ścieżki rowerowej przebiegającej tuż obok buka.
Jak podkreślali eksperci, trudno będzie zrekompensować usunięcie tak dużego drzewa nowymi nasadzeniami pod względem produkcji tlenu i pochłaniania dwutlenku węgla. Aby to zrobić, należałoby zasadzić aż tysiąc małych drzewek. I ten argument przeważył.
Na sesji rady miejskiej w czwartek 30 lipca tylko przy jednym głosie sprzeciwu radni odrzucili projekt uchwały, by buka pozbawić statusu pomnika przyrody i tym samym otworzyć drogę do ścięcia. Uznali, że liczy się natura, a nie tylko pieniądze. Bowiem koszt zabiegów pielęgnacyjnych jednego z najstarszych drzew w mieście to ok. 20 tys. zł.
Do tego dochodzą wydatki związane z przebudową infrastruktury wokół drzewa – co sugerują specjaliści. Wycena przygotowana przez lubliniecki urząd miasta wskazuje, że likwidacja chodnika będzie kosztowała ok. 8 tys. zł, jego przesunięcie w stronę budynku 25 tys. zł, a przesunięcie drogi o metr oszacowano na ok. 110 tys. zł. Być może w przyszłości buk będzie też ogrodzony.
Na terenie Lublińca jest dziewięć zarejestrowanych pomników przyrody. Obok ratowanego buka to klon pospolity na placu Mańki, głaz narzutowy w pasie zielonym na rogu ulic Paderewskiego i Miarki obok siedziby magistratu, cis pospolity na terenie zamku oraz trzy dęby szypułkowe: na pl. Sienkiewicza, przy leśniczówce w parku miejskim, na terenie szpitala neuropsychiatrycznego, lipa drobnolistna przy szkole podstawowej nr 1 oraz grupa drzew z gatunku żywotnik zachodni na terenie byłego cmentarza żydowskiego przy ul. 11 Listopada.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS