Taki paradoks: za brak ważnego biletu w warszawskim tramwaju autobusie czy metrze gapowicz musi się liczyć z karą w wysokości 266 zł. Pięciokrotnie niższą karą zapłaci z kolei ten, kto nie uiści opłaty parkingowej. I tak przez cały dzień może parkować samochód w ścisłym centrum, mając z tyłu głowy, że w razie kontroli dostanie wezwanie do zapłaty 50 zł. To raptem kilka złotych więcej niż wynosi opłacenie parkingu na 10 godzin.
Przy tak niskiej karze wielu kierowców “programowo” nie płaci za parking.
Władze stolicy, choć chciały, to opłaty za brak biletu parkingowego nie mogły podnieść, bo zabraniała tego ustawa. Dopiero niedawno zaczęły obowiązywać nowe przepisy, zgodnie z którymi maksymalna stawka mandatu może wynieść 1/10 pensji minimalnej, czyli w tym roku to 250 zł. Niektóre miasta (Kraków, Poznań) już zdecydowały się na podwyżki.
Prawo jazdy niepotrzebne, jedna tablica rejestracyjna na zawsze. Idą zmiany
Wkrótce i warszawscy kierowcy będą musieli się liczyć z wyższymi karami. Pytanie tylko – jak bardzo pójdą one w górę.
Radny Koalicji Obywatelskiej Marek Szolc poinformował, że Komisja Infrastruktury Rady Warszawy poparła we wtorek pomysł podniesienie kary za brak opłaty za parkowanie z 50 zł do 250 zł. Płacący w ciągu 7 dni od wystawienia mogliby skorzystać z ulgi. W ich przypadku kara miałaby wynieść 170 zł.
W czwartek tematem zajmie się Rada Warszawy, do której będzie należało ostatnie słowo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS