Czerwone dachy Starego Miasta, biel ratajskich bloków, Malta, a w drugą stronę – igła Bałtyku. Punkt widokowy na zamkowej wieży istnieje od nieco ponad trzech lat, ale nadal wielu poznaniaków nie wie, jaki z niego widok.
Może powodem jest sama dwuznaczna pozycja zamku w Poznaniu? Bezsprzecznie zamek królewski tu był i to od XIII wieku, a pewnie i wcześniej. Jednak rekonstrukcja, którą postawiono w latach 2010-2013 według projektu Witolda Milewskiego, budzi mieszane uczucia i przez wiele osób zwana jest “zamkiem Gargamela”.
Zarzuca mu się też niezgodność z rzeczywistym wyglądem tak zamku, jak i wieży – chociaż na dobrą sprawę i jedno, i drugie było tyle razy rozbudowane i przebudowane, że naprawdę trudno określić, co było rzeczywistym wyglądem. Przecież nawet ten zamek, który znają wszyscy sprzed 2010 roku, wcale nie był zamkiem, tylko budynkiem postawionym w XVIII wieku jako siedziba starostwa w Poznaniu. Z oryginalnego zamku pozostały tak naprawdę piwnice – a i to trzeba by jeszcze ustalić, o której wersji zamku mówimy. Bo budynek, od czasu powstania w XIII wieku, był przebudowywany kilkadziesiąt razy, nie licząc drobniejszych remontów.
Co o nim wiemy na pewno? Że zbudował go Przemysł II jako swoją rezydencję królewską, prawdopodobnie na miejscu wcześniej istniejącego, ale za mało reprezentacyjnego obiektu postawionego przez Przemysła I. Jednak zamek od początku miał pecha: ponieważ Przemysł II został zamordowany w 1296 roku, rok po koronacji, rozbudowę zamku zarzucono. Ukończył ją dopiero Kazimierz Wielki w 1337 i od tego czasu zamek służył jako siedziba namiestnika wielkopolskiego. Ale wtedy nie miał jeszcze wieży – tę dobudowano dopiero później, ale chyba niezbyt solidnie, bo w 1434 roku Władysław II Jagiełło nakazał jej odbudowę, tak bardzo była zniszczona. Warto dodać, że to w tym zamku wielki mistrz krzyżacki Hans von Tieffen złożył królowi Polski hołd lenny w 1493 r.
Kolejna przebudowa miała miejsce na początku XVI wieku, a zlecił ją Łukasz Górka, starosta generalny wielkopolski – ale w 1536 roku podczas pożaru miasta jeszcze nie ukończony zamek spłonął i wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Odbudował go starosta Andrzej Górka, już jako siedzibę renesansową. ta wersja zamku została zniszczona w czasie potopu szwedzkiego (1655-1660), a czego nie zniszczyli Szwedzi – zniszczyli Rosjanie i Sasi podczas wojny północnej w 1704 roku.
Kolejne lata historii zamku wyglądały podobnie. Dopiero ostatniemu staroście, Kazimierzowi Raczyńskiemu, udało się w 1783 roku odbudować jedno skrzydło – a tak naprawdę to wznieść od początku jeden budynek wykorzystując fragmenty murów poprzednich obiektów. W 1795 roku Prusacy po drugim rozbiorze dobudowali do istniejącego budynku oficynę na fundamentach renesansowych piwnic i nie licząc pomniejszych remontów, w takim kształcie zamek dotrwał do 1945 roku, kiedy to doszczętnie go zburzono podczas ostrzału Cytadeli.
Po wojnie niejednokrotnie podejmowano próby odbudowy zamku, ale udało się to tylko z gmachem Raczyńskiego i pruską oficyną. Umieszczono w nich Muzeum Sztuk Użytkowych, a sprawa odbudowy reszty wracała co jakiś czas, ale kończyło się na dyskusjach – i braku pieniędzy.
Głównym elementem, który chciano odbudować, zawsze była wieża – Poznań do czasu jej budowy w zasadzie nie miał takiego punktu widokowego, bo ten istniejący na ostatnim piętrze budynku wówczas jeszcze Akademii Ekonomicznej zamknięto, a rozmowy o utworzeniu punktu widokowego na jednej z wież Katedry czy w Ratuszu ostatecznie nie dały efektów.
Po wielu latach starań – Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu powstał w 2002 roku, a faktyczna odbudowa rozpoczęła się 8 lat później – miasto doczekało się odbudowy jednego skrzydła zamku, wieży – no i punktu widokowego. I chociaż złośliwi mówią, że w zamku trzeba bywać jak najczęściej dlatego, że to jedyne miejsce, z którego go nie widać – to nie do końca jest to prawdą. Ogród zamkowy jest wyjątkowo uroczym miejscem, które warto odwiedzić, tak samo jak przejść się po zboczach góry Przemysła. No i z wieży rozciąga się jeden z najpiękniejszych widoków na miasto. I trzeba przyznać, że podziwianie panoramy miasta z zamkowej wieży ma swój wyjątkowy urok, z którym podziwianie z ostatnich pięter nowoczesnych wysokościowców nie może się równać, choć z nich widok jest bez wątpienia rozleglejszy.
A wy jak sądzicie?
el
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS