Sierpiński odniósł się do nowego programu Agencji Badań Medycznych mającego na celu opracowanie i wprowadzenie do Polski przełomowej terapii leczenia nowotworów – CAR-T, za którą kilka lat temu nagrodę Nobla otrzymał James Allison. Prezes ABM stwierdził, że może ona zmienić perspektywę leczenia onkologicznego, natomiast grant w wysokości 100 mln zł przeznaczony na opracowanie tej technologii ma sprawić, że ta immunoterapia stanie się bardziej powszechna i przede wszystkim tańsza. Ponadto w przyszłości być może będzie także wykorzystywana w leczeniu innych poważnych chorób.
Czy może pan nam przybliżyć program ABM dotyczący terapii CAR-T w leczeniu nowotworów, szczególnie białaczki i chłoniaków?
Radosław Sierpiński: Dotychczas w Polsce terapia rekombinowanych przeciwciał – CAR-T cell właściwie nie była dostępna. Co prawda zdarzały się przypadki kazuistyczne, tak jak ostatnio we Wrocławiu, gdy jedenastolatek wygrał z białaczką dzięki zastosowaniu tej terapii. Obecnie jednak mamy do czynienia z sytuacją przełomową, ponieważ terapia ta ma szanse na stałe pojawić się w Polsce. Jest to efekt współpracy z wiodącym amerykańskim ośrodkiem badawczym MD Anderson Cancer Center. Co niezwykle istotne, terapia, którą proponujemy i która, mam nadzieję, zagości u nas na stałe, będzie terapią o wiele tańszą niż ma to miejsce w tej chwili. Przypominam, że licencję na tę terapię posiadają wielkie koncerny farmaceutyczne. Jednorazowe podanie terapii kosztuje ponad 1,5 mln zł, a więc mówimy o sytuacjach, gdy dzieci z ostrą białaczką, chłoniakiem nie mają w ogóle szansy z niej skorzystać. W naszej ocenie terapia ta może być dziesięciokrotnie tańsza. Mam nadzieję, że z czasem przełoży się to również na decyzje refundacyjne i stanie się stosowaną na szeroką skalę terapią w Polsce. Faktycznie, można powiedzieć, że jest to nowa era dla leczenia pacjentów z białaczką i chłoniakami.
Czy jest szansa na to, że ta terapia będzie powszechnie stosowana w leczeniu określonych nowotworów?
Na to pytanie próbują odpowiedzieć naukowcy z całego świata. Trzy lata temu o terapii CART-T mówiono tylko w kontekście ostrej białaczki. Dzisiaj już wspomina się o wskazaniach w białaczce i leczeniu chłoniaków, a coraz częściej pojawiają się doniesienia, że może to być równie skuteczna terapia w leczeniu nowotworów litych, czyli guzów. Jestem kardiologiem i w wielu pismach naukowych sugeruje się, że ta terapia może okazać się również skuteczna, jeśli chodzi o pozawałowe uszkodzenie serca. Jest to coś bardzo innowacyjnego, co wprowadza Polskę do czołówki krajów posiadających tę terapię. Gdyby udało się ją wprowadzić, to stalibyśmy się trzecim krajem – po USA i Izraelu – stosującym tę terapię. Być może za kilka lat będziemy mówili, że jest to terapia stosowana powszechnie w onkologii, a być może w innych dziedzinach medycyny.
Na czym ta terapia polega?
Jest to terapia bazująca właściwie na przeciwciałach pacjenta, które są specjalnie znaczonym lekiem. Dziś mówimy o sytuacji, gdy przeciwciała pobierane są od pacjenta i wędrują za ocean. W tamtejszych laboratoriach następuje ich modyfikacja i przygotowanie z nich właśnie leku w technologii CART-T. Potem gotowy lek wraca do Polski, do pacjenta. Wówczas należy go już tylko podać. To sytuacja podobna, jak z kupnem samochodu. Zamawiamy go w Polsce, a produkowany jest w Korei czy Niemczech. My chcemy, by ten samochód składany był w Polsce. Polscy naukowcy mają taki potencjał. Potrafią sobie z tym poradzić. Wyposażymy polskie laboratoria, a w ciągu kilku lat będziemy w stanie zaproponować polską technologię wielokrotnie tańszą i szerzej dostępną. Co bardzo istotne, nasz grant na 100 mln zł jest grantem równoległym. Z jednej strony wdrażamy tę technologię do Polski, z drugiej zaś, w ramach badania klinicznego, dostarczymy niezależnie tę technologię. Mam nadzieję, już w przyszłym roku skorzysta z niej minimum 150 pacjentów. Oznacza to, że uzyskają oni tak naprawdę realny dostęp do leczenia.
Ile laboratoriów w tę terapię będzie zaangażowanych?
To jest pytanie otwarte. To pierwszy taki grant w Polsce, w którym wyłaniamy tylko jednego zwycięzcę konkursu. Nie będzie takiej sytuacji, że terapia będzie dostępna w wielu miejscach w Polsce, tylko całe 100 mln zł uzyska jeden zwycięzca. Oczywiście, żeby ten potencjał wykorzystać maksymalnie, wiemy, że uczelnie, instytuty naukowo-badawcze zawiązują konsorcja, więc raczej będziemy mówili o kilku partnerach aplikujących o pozyskanie finansowania. Zwycięzca będzie jednak jeden. Faktycznie tylko jeden ośrodek otrzyma tę kwotę, by zaoferować terapię na jak najwyższym poziomie.
Kiedy poznamy w takim razie zwycięzcę?
Nabór w tej chwili trwa. Myślę, że po wakacjach będziemy po ocenie formalnej i merytorycznej. Chcielibyśmy już w ostatnim kwartale tego roku go wyłonić i wydatkować pierwsze pieniądze, by ta terapia jak najszybciej ruszyła pełną parą.
Ilu pacjentów w pierwszym roku może być nią objętych?
Proszę pamiętać, że to nie jest terapia tak powszechna, by dziesiątki tysięcy p … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS