Jej świat to dzieci, mąż i.. kury. Ola Wołkowska spod Krakowa, blogerka i instagramerka podbiła serca tysiąca Polek opowiadając w sieci o swojej nietypowej rodzinie. Nam opowiedziała jak to jest, kiedy kury plączą się po pokojach.
— Dziewczyna z miasta, z samego serca Krakowa na co dzień dogląda kur… Uwierzyłabyś kilkanaście lat temu, że tak będzie…?
— W życiu! Ja nawet dwa lata temu bym nie uwierzyła. A kury mamy od półtora roku (śmiech) To było marzenie mojego męża Piotrka i ja, jako dobrą żona, zgodziłam się…. Ale miałam pewne delikatne żądania typu: kurnik ma być śliczny jak z amerykańskich filmów, a kurki oswojone (śmiech).
— Przepraszam za bezpośredniość, ale… nie śmierdzi od tych kur?
— Nie. Bardzo rzadko czuć jakiś kurzy zapach – a to dlatego że mój Piotrek zbudował superkurnik, który bardzo łatwo się sprząta. Od zapachu bardziej denerwujące jest błoto jesienią. Wtedy dzieciaki są całe brudne, nawet jak wyskoczą na sekundę do kurnika. Bo oczywiście nie są w stanie odpuścić sobie przytulania kurek…
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (18-19 lipca) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS