Jednego dnia pląsasz po łące, drugiego zaś rozpędzony tir zamienia twe ciało w bezkształtną kupkę mięsa mielonego. W realu nikt nawet nie pomyślałby o otwarciu trumny podczas twojego pogrzebu, natomiast gdybyś był bohaterem hollywoodzkiego filmu, to miałbyś całkiem spore szanse na szybki powrót do zdrowia.
Przywracanie do życia tragicznie zmarłych kinowych postaci ma długą tradycję, nawet jeśli taka procedura jest upokarzającym policzkiem wymierzonym w dostojną twarz logiki.
Ramirez w „Nieśmiertelnym II”
Pierwsza część serii traktującej o przygodach lekko zezowatego szkockiego zabijaki, którego uśmiercić można jedynie poprzez obcięcie mu łba, jest absolutnym klasykiem kina fantasy, zaś przygrywające w tle kawałki Queen nadają seansowi dodatkowej pikanterii.
Dziś nie moglibyśmy sobie wyobrazić, aby w postać Connora MacLeoda wcielił się ktoś inny niż Christopher Lambert, zaś jedynym jego prawdziwym mentorem musi pozostać Ramirez – sędziwy wojownik o twarzy Seana Connery’ego.
Tego ostatniego twórcy „Nieśmiertelnego” postanowili bezpardonowo utłuc, dając tym samym głównemu bohaterowi dodatkowy powód do szukania zemsty. Podstarzały James Bond stracił głowę i tym samym definitywnie powinien pożegnać się z występami w kolejnych częściach filmu.
Do dziś więc nie wiadomo, czemu postać ta powraca w „Nieśmiertelnym II”. Jakim cudem głowa ubitego parę ładnych wieków wcześniej sędziwego mistrza trafiła z powrotem na jego kark? Tego nikt nawet nie starał się wytłumaczyć. Ramirez jednak ponownie zostaje jej pozbawiony i na całe szczęście nie zmartwychwstaje już w kolejnych częściach filmowej serii.
Dr Lawrence Gordon w „Pile 3D”
Mówcie sobie co chcecie – pierwsza cześć „Piły” jest naprawdę kawałem dobrego kina z wbijającym w fotel zakończeniem. Jeden z dwóch uwięzionych przez tajemniczego świra bohaterów, chcąc wydostać się z niewoli, w akcie desperacji obcina sobie nogę za pomocą brzeszczotu.
Widzowie nie mają wątpliwości, że po utracie ogromnej ilości krwi dr Lawrence skona zaraz po odzyskaniu wolności. Mimo że śmierć tej postaci nie została pokazana na ekranie, nikt nawet nie brał pod uwagę, aby pokiereszowany doktorek uszedł z życiem.
Twórcy kolejnych części „Piły” chwytali się coraz to bardziej kuriozalnych sposobów, aby zgromadzić w kinach jak największą ilość widzów. Dlatego też postawiono na powrót do serii znanej twarzy. Gordon pojawia się w trzeciej odsłonie serii jako przydupas antagonisty. Arcyłotr litościwie uratował swoją okaleczoną ofiarę przed śmiercią z wykrwawienia i uczynił z niej swego zaufanego pomocnika.
Jason w „Piątek, trzynastego VI”
Ach, Jason Vorhees – jedyny żywy trup o bystrości pieczonego kartofelka, któremu wszyscy kibicują, kiedy ten z gracją szlachtuje półnagie cycate nastolatki spędzające urlop nad jeziorem Crystal Lake. To jeden z najdłuższych horrorowych tasiemców, który z odcinka na odcinek coraz bardziej podtapiał się w głębinach absurdu.
Ostatecznie filmowcy postanowili zabić słynnego topielca z maczetą pod koniec czwartej części i w ten sposób uratować serię przed dalszymi kompromitacjami.
Mimo że Jason gryzł już glebę, producenci podjęli decyzję o nakręceniu kolejnej odsłony „Piątku, trzynastego”. Wyszło im to wyjątkowo słabo. Powód? Zabójcą w hokejowej masce nie był Jason, a jego marny naśladowca. Wyciągnąwszy wnioski z tej karygodnej wpadki, filmowcy nigdy już nie wrócili do kręcenia dzieł o zabójcy z Crystal Lake zdecydowali się ożywić głównego bohatera.
I tak też w szóstej części slashera grób Jasona zostaje odkopany, aby jedna z niedoszłych ofiar mordercy mogła się przekonać, że ten faktycznie nie żyje. Dla pewności chłopak wbija w serce trupa pokaźnej wielkości metalowy pręt. Zbiegiem okoliczności przychodzi wówczas burza, piorun trafia w metal, a dotąd martwe monstrum wraca do życia… i zabijania. Wymyślilibyście to lepiej?
Michael Myers w „Halloween: Powrót”
20 lat po premierze pierwszej części kultowego dziś horroru pt. „Halloween” postać grana przez Jamie Lee Curtis postanowiła ostatni raz zmierzyć się z prześladującym ją chorym psychicznie braciszkiem – zakapiorem w charakterystycznej masce na twarzy. Tym razem udało się. Sukinsyn padł martwy. Kurtyna, brawa. Nie wracajmy już do tego…
Trzy lata później do kin trafiło dzieło o wiele mówiącym tytule „Halloween: Powrót”. Myers żyje i ma się dobrze. Jak to możliwe? Cóż, to proste, drogi Watsonie. Osobą, która została zabita w poprzedniej części, nie był wcale Michael, a jakiś Bogu ducha winny pielęgniarz, któremu psychopata zmiażdżył krtań, kazał paradować w swoim stroju i wprowadzać wszystkich błąd.
Ellen Ripley w „Obcym IV”
W trzeciej części „Obcego” reżyser filmu David Fincher zabija jedną z najtwardszych babeczek w historii kina. Ellen Ripley rzuca się do wielkiego pieca hutniczego, aby nie dopuścić do wyklucia się z jej ciała królowej obcych. Piękne, mistyczne wręcz poświęcenie zobrazowane zostało przez Finchera sceną, w której niektórzy doszukają się nawiązania do śmierci Chrystusa.
Pięć lat później Ellen znów pojawia się na ekranie, aby po raz czwarty skopać kosmiczne dupska. Bohaterka została sklonowana, a za materiał genetyczny posłużyła krew pobrana z jej żył na początku poprzedniej części. Jako że już wówczas Ripley była nosicielką obcego embriona, jej geny zmieszały się z genami obcego, dzięki czemu Ellen stała się jeszcze większym badassem.
Fox Mulder w „Z archiwum X”
Pod koniec siódmego sezonu serialu grany przez Davida Duchovnego agent FBI zostaje uprowadzony przez kosmitów. Wydawać by się mogło, ze aktor znów na jakiś czas zniknie z małego ekranu, aby po kilku sezonach powrócić w pełni chwały. Stało się jednak inaczej. Na samym początku kolejnej serii Mulder zostaje znaleziony w lesie. Martwy, zimny i dość nieświeży. Pozostali bohaterowie godzą się ze śmiercią kumpla i Fox trafia do mogiły.
Po trzech miesiącach jego zwłoki zostają jednak ekshumowane i poddane ponownym oględzinom. Okazuje się, że mocno już rozłożony nieboszczyk wykazuje pewne delikatne znaki życia. Dzięki tajemniczemu kosmicznemu wirusowi bohater troszkę jeszcze dycha. Koniec końców, Mulder po jakimś czasie odzyskuje przytomność. Pierwszymi jego słowami po miesiącach przebywania w trumnie jest: „Czy ktoś za mną tęsknił?”.
Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie 😉
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS