Za tobą trudny okres. Długo walczyłaś z kontuzjami. Później wracałaś powoli do rywalizacji, ale ten sezon znów nie pozwolił ci na normalną rywalizację. Tym razem z winy pandemii.
Rok temu wróciłam po kontuzji, ale tamten sezon nie był udany. Miałam bardzo duże nadzieje związane z tegorocznym sezonem 2020. W momencie gdy dowiedziałam się, że igrzyska są przełożone byłam zła. Ten rok miał być dla mnie kluczowy, ale koronawirus to wszystko przekreślił. Teraz z perspektywy czasu cieszę się jednak z tego wszystkiego, bo mam dodatkowy czas by przygotować się do startu w Tokio. Widzę, że powrót po takiej kontuzji wymaga dużo czasu. I nie chodzi jedynie o kwestie fizyczne, ale o psychikę.
Czujesz głód rywalizacji na tym najwyższym poziomie?
W zeszłym roku zabrakło mnie na fajnych, szybkich biegach. W tym roku przeszkodził koronawirus. Jestem bardzo głodna dobrych mityngów, szybkich biegów i związanych z tym emocji.
Czy kontuzja i wracanie do sportu zmieniły cię pod jakimiś względami?
Po kontuzji jestem całkiem inną zawodniczką. Od kiedy znów biegam to jest nowe rozdanie kart. Uczę się wszystkiego od nowa i całkiem inaczej podchodzą do treningu, diety, odnowy biologicznej. Muszę bardziej na siebie uważać, rozważnie podchodzić do treningu, bardziej słuchać trenera. Małe rzeczy, ale mają duże znaczenie.
Masz w sobie obawę, że to wszystko z powodu takiego lub innego urazu może się powtórzyć?
To już z siebie wyplewiłam. Najgorszym problemem jest sam fakt rywalizacji i psychiczny powrót do rywalizacji. Jadąc na pierwszy sprawdzian na 1000 metrów bałam się wysiłku. Tego, że mogą nie dać rady, że mogę zawieść samą siebie. Poświęciłam mnóstwo rzeczy, żeby wrócić a może się okazać, że nic z tego. To największy problem nad jakim obecnie pracuje.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Samantha Stosur została mamą. Jej partnerka urodziła córeczkę
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS