A A+ A++

Rząd chiński kończy właśnie prace nad wdrożeniem powszechnego Systemu Zaufania Społecznego czyli masowego prześladowania osób niepoprawnie myślących. Czy ten piekielny wynalazek czeka też Polaków?

SCS czyli Social Credit System opiera się na analizie danych dotyczących prawie dwóch miliardów ludzi identyfikowanych za pomocą numerów identyfikacyjnych (odpowiednik polskiego PESEL) i polega na monitorowaniu szerokiego katalogu zachowań mile i niemile widzianych przez władzę. Za zachowanie pożądane obywatel dostaje punkty dodatnie, za zachowania niepożądane – punkty ujemne. To tzw. punkty dostosowania społecznego. To, czy konkretne zachowanie jest pożądane czy niepożądane określa władza. Uzyskana liczba punktów daje konkretne przywileje lub niedogodności: kto ma dużo punktów, może liczyć na preferencje kredytowe, kto ma ich wyjątkowo mało, musi liczyć się z szykanami: wizytami kuratorów lub ograniczeniami w podróżach lotniczych. Tyle najpierw, bo zapewne katalog tych kar będzie się poszerzał.

Jakie są zachowania przez władze pożądane? Np. donosicielstwo. Sąsiad przyjechał zmęczony z pracy i źle zaparkował. Donosimy więc na niego policji a ta w zamian przyznaje nam punkty. Członek naszej rodziny skrzyczał dziecko. Donosimy na niego do urzędu ds przeciwdziałania krzyczeniu na dzieci a ten przyznaje nam punkty. Kupujemy prasę propagandową (rząd wie to, analizując historię płatności bezgotówkowych) albo oglądamy prorządowe programy telewizyjne (rząd kontroluje to przez system monitoringu odbiorników) – dostajemy punkty. Ale jak sięgamy po wrażą prasę albo oglądamy programy nie dość entuzajstycznie nastawione do rządu to punkty w dół. Chodziliśmy manifestować tęczowo – punkty w górę, przeciwtęczowo – punkty w dół. Poszliśmy w niedzielę na Mszę Świętą – punkty w dół, poszliśmy do burdelu – punkty w górę.

Osobliwością tego systemu jest społeczne wykluczanie za pomocą punktów. Polega to na odejmowaniu punktów za kontakty z innymi niedostosowanymi społecznie osobnikami. Leszek Szymowski głosi niepoprawne poglądy, więc każdy, kto zna Leszka Szymowskiego, ryzykuje punktami w dół. W ten sposób rząd chiński wprowadzi nieznaną w dziejach segregację i dyskryminację osób niepodzielających jedynie słusznej linii. Punkty poniżej limitu? To zakaz wejścia na lotnisko, do kina czy teatru, brak możliwości zakupu biletu na pociąg, autobus czy metro, brak możliwości zrobienia zakupów i tak dalej. Jesteś niedostosowany społecznie to zdychaj z głodu, po co nam taki obywatel?

Czemu o tym piszę? Bo nie mam cienia wątpliwości, że ten wynalazek z Chin przyjmie się i w innych krajach i jest kwestią czasu aż zostanie przymusowo wprowadzony w Polsce. I nie mam wątpliwości, że będę pierwszym, który na jego wprowadzeniu ucierpi. Moja niechęć do politycznej poprawności i biurokracji jest tak ogromna, że czujniki systemu punktowego będą przeze mnie wyły dzień i noc.

Kto twierdzi, że to wszystko moje konfabulacje, niech poczyta w interencie o chińskim SCS.

Leszek Szymowski – dziennikarz śledczy
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRak płuc przestaje być domeną palaczy. Choruje coraz więcej młodych i aktywnych
Następny artykułW kosmicznym obiektywie: Śladem planetoid