O zwycięstwie Andrzeja Dudy przesądziło niecałe pół miliona głosów. To, owszem, sporo, jednak przy niemal 70-procentowej frekwencji nie jest to znowuż jakaś porażająca liczba.
Zwraca również uwagę, że do ostatniego dnia kampanii wszystkie sondaże wskazywały na wysoką, bo kilkuprocentową, liczbę osób niezdecydowanych. Oznacza to, że te ok. 5 proc. wyborców zdecydowało w ostatniej chwili na kogo głosować. Albo czy zostać w domu.
Gwiezdna elita
Moim zdaniem na ostatniej prostej czynnikiem, który odegrał znaczącą rolę był tzw. ruch ośmiu gwiazd, czyli słynne „***** ***”, które oznaczało po prostu „jeb*ć PiS”. Tuż po zapadnięciu ciszy wyborczej to hasło było podawane dalej m.in. przez Tomasza Lisa, Wojciecha Sadurskiego, Renatę Grochal, Wojciecha Czuchnowskiego, Władysława Frasyniuka, ale także Dariusza Szczotkowskiego, Agnieszkę Pomaskę czy Cezarego Tomczyka. I wielu, wielu innych.
Czemu na kilkanaście godzin przed wyborami wyskoczyli z takim „happeningiem”? Nie znajduję innego wytłumaczenia niż to, że po prostu w tych ludziach siedzi niemożliwe to wykorzenienia poczucie wyższości. Oni są przekonani, że należą do elity, że są śmietanką intelektualną, polityczną i artystyczną. Jak nie Janda to Lis, jak nie Lis to Nurowska itd. Są przekonani, że przynależy im się specjalne miejsce w narodzie; że są powołani, by oświecać ten głupi, katolicki motłoch.
A jak motłoch nie rozumie, to trzeba się spakować i wzorem Manueli Gretkowskiej „dumnie spier*alać” z tego kraju.
I to poczucie wyższości wzięło w nich górę. Znowu. Nie mogli zamilknąć na kilka dni, nie wysiedzieli. Gdy tylko poczuli, że wygrana jest naprawdę realna, że jest na wyciągnięcie ręki, a oni W KOŃCU będą mieli okazję zemścić się za ostatnie lata upokorzeń, to nie wytrzymali. Euforia zabiła rozum. Czując już smak zwycięstwa zaczęli gromko krzyczeć „JE*AĆ PIS”. To było silniejsze od nich. Prawdziwa gwiezdna patoelita.
To samo od lat
I stało się to zaraz po tym, jak sami się oburzali, że rządzący rzekomo odczłowieczają homoseksualistów, bo LGBT nazywają ideologią. Oczywiście porównanie średnio trafione (bo postulaty LGBT faktycznie są częścią ideologii), ale przecież ich argumentacja się sprowadzała do tego, że PiS obraża nie ideologię tylko konkretnych ludzi.
I teraz ci sami dziennikarze i politycy radośnie pisali do drugiej strony sporu – „JE*AĆ CIĘ”. Tak, „Cię” a nie „PiS”, gdyż przecież wyborcy utożsamiają się ze swoim kandydatem. Nawet jeżeli traktują go jako mniejsze zło, to przecież firmują swoim głosem jego kandydaturę. Nawet jeżeli kreślą ten krzyżyk na karcie z zaciśniętymi zębami, to nie chcą następnie słyszeć Tomasza Lisa, jak ten radośnie krzyczy „JE*AĆ twój wybór”.
Elitki PO zrobiły dokładnie to samo, co robiły od pięciu lat. Ba, co robiły od (co najmniej) lat dziesięciu – zakomunikowały drugiej stronie, że jest głupia i zaściankowa. „Jesteście idiotami, musicie to przyznać” – oto jedyna ofertę jaką Polska fajna i uśmiechnięta miała dla Polski zakompleksionej i zaściankowej.
PiS próbował dotrzeć do innych wyborców. Szło to opornie, a momentami (kazus Konfederacji) żałośnie, ale była przynajmniej jakaś próba zrozumienia innych grup. Tymczasem elitki III RP kolejny raz uznały, że zwycięstwo po prostu im się należy.
Reminiscencja rządów Platformy
Przywołany już Lis (zostańmy przy nim, jest świetną egzemplifikacją tegoż środowiska) tuż po ogłoszeniu wyników stwierdził, że o zwycięstwie Dudy przesądzili wyborcy Hołowni i
Kosiniaka-Kamysza, którzy nie wsparli Trzaskowskiego. Ciekawe, że przenikliwy naczelny „Newsweeka” nie był w stanie pojąć, że jeżeli ci kandydaci mają centrowy elektorat, który chce uniknąć wojny PO-PiS, to pokazywanie mu swojej najbardziej ordynarnej, pełnej bluzgów twarzy, nie jest najlepszym pomysłem. To twarz patoelitek, z którą symetryści nie chcą mieć nic wspólnego.
I co teraz obserwujemy? Znowu to samo. Kto nie głosował na Trzaskowskiego jest idiotą, faszystą, ciemniakiem i ma kompleksy. Ile razy można popełniać ten sam błąd, licząc, że w końcu przyniesie on pozytywny rezultat?
Oczywiście sam „ruch ośmiu gwiazdek” jest jedynie kolejną odsłoną tego cyklu, który obserwujemy od dawna. Wojujący okrzyk „JE*AĆ PiS” po prostu przywołał te wszystkie wspomnienia buty i arogancji, które obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich lat.
Ta cała akcja jedynie uzmysłowiła niektórym, czym w rzeczywistości będą rządy Trzaskowskiego. Uprzytomniły, że nie będzie żadnej współpracy dla dobra Polski, żadnego porozumienia z rządem. Po prostu druga strona sporu jedyne co ma do zaoferowania to wulgarny okrzyk. Skończy się TVP? Możliwe, będziemy mieli za to dwa TVN-y. Janda, młody Stuhr, Wojewódzki – to będą filary polityki pojednania.
Ta „gwiezdna” akcja z jednej strony zdemobilizowała centrowych wyborców, którzy zdecydowali się wypisać z wojny plemion, z drugiej strony natomiast zaktywizowała część elektoratu zawiedzionego rządami PiS, która prawdopodobnie zostałaby w domach. To nie musiały być duże liczby, ale w ostatecznym rozrachunku przełożyły się na ten 1 proc. głosów, który dał zwycięstwo Andrzejowi Dudzie.
Lis, Janda, Sadurski, Tomczyk itd. – gdyby nie oni wszyscy PiS już dawno straciłby władzę. Duda powinien Bogu dziękować za takich przeciwników.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Czytaj także:
Gretkowska nie wytrzymała. Sprzedaje dom i wyjeżdża z Polski: Godnie spier***amCzytaj także:
“Powinniśmy splunąć im w twarz”. Nurowska ma żal do kandydatów opozycji
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS