A A+ A++
fot. Adrian Sawko

Podczas turnieju finałowego MP juniorów w Dębicy wybrano najlepszą szóstkę czempionatu. Wyróżnieni siatkarze zostali objęci programem Red Bulla: Siatkarskie Skrzydła. Jednym z laureatów jest Dawid Bulira, zawodnik MOSu Wola Warszawy i najlepszy libero finałów.

To najważniejszy medal w mojej kolekcji. Jeszcze nie miałem takiego osiągnięcia w siatkówce, dlatego z całą pewnością będzie miał szczególne miejsce w mojej gablocie. Bardzo cieszę się z tak ogromnego sukcesu – powiedział Dawid Bulira.


Skąd pomysł żeby zajmować się siatkówką? W Warszawie miałeś możliwość uprawiania także wielu innych dyscyplin sportowych…

– Jak większość siatkarzy na początku grałem… w piłkę nożną. Jednak jak byłem mały, to mój tata grał w siatkówkę amatorsko w lidze „Let’s Go” w Warszawie i już wtedy bardzo spodobał mi się ten sport. Okazało się, że tata występował tam z moim przyszłym trenerem Piotrem Szymanowskim i razem zdobyli mistrzostwo. Potem, kiedy jechaliśmy samochodem tata zapytał mnie czy nie chciałbym spróbować swoich sił w siatkówce, bo jego kolega jest trenerem. I właśnie od tego momentu zaczęła się moja przygoda z siatkówką.  

Pamiętasz swój pierwszy trening?

– Pamiętam, oczywiście. Na pierwszy trening do zespołu „Trójka” Kobyłka przyjechałem zupełnie nieprzygotowany! Miałem jakieś zwykłe buty, takie halowe do piłki nożnej, podczas gdy moi koledzy mieli już specjalne obuwie do siatkówki i widać było, że są lepiej przygotowani do treningu. Na początku bardzo raziło mnie to, że wyraźnie odstawałem od grupy, bo inni ćwiczyli siatkówkę już rok albo dwa, a ja dopiero zaczynałem. Mogłem mieć wtedy 10 albo 11 lat. Bardzo spodobał mi się sposób trenowania i poziom gry i czułem, że to jest to, co chcę dalej robić. To chyba wszystko, co pamiętam z pierwszego treningu.

A jak trafiłeś do MOSu?

– „Trójka” Kobyłka i MOS Wola Warszawa były ze sobą połączone. W Kobyłce grało się mniej więcej do etapu młodzika, natomiast jeśli ktoś chciał profesjonalnie trenować i nadawał się do tego, to miał możliwość dołączenia do warszawskiej drużyny na etapie kadeta i zajmowania się tym sportem bardziej na poważnie. Przez to, że byłem ambitny i lubiłem pracować to szybko dorównałem do poziomu chłopaków i mogłem z nimi trenować.

Masz swój siatkarski wzór?

– Kiedyś na pewno był nim Bartosz Kurek, bo wcześniej grałem na pozycji przyjmującego. Później Krzysiek Ignaczak na pozycji libero, gdyż bardzo podobała mi się jego gra. Natomiast teraz jest to Jenia Grebennikov.

Jak motywujesz się przed meczami? Masz jakieś zwyczaje albo konkretną muzykę, której słuchasz?

– Zawsze dzień przed meczem staram się wysypiać i tak jak zwykle kładę się spać po północy czy o pierwszej, to przed spotkaniem zasypiam nie później niż o jedenastej. Mamy też jeszcze swój taki „MOSowski” trening i też staram się stosować go przed meczami. Natomiast co do muzyki, to najczęściej jest to rap motywacyjny lub muzyka elektroniczna. 

Zgadasz się z tym, że z przegranych płynie więcej lekcji niż ze zwycięstw?

– Zdecydowanie! Kiedy wygrywa się mecz, zupełnie nie myśli się o popełnionych błędach, tylko koncentruje na samym fakcie zwycięstwa. Natomiast po przegranej zawsze drąży się ten temat, szuka  przyczyn porażki i swoich niedoskonałości, a potem chce się je wyeliminować. Dlatego myślę, że choć nikt nie znosi przegrywać, to można z tego wyciągnąć znacznie więcej lekcji.

Jak sobie radzisz z porażką?

– Nie mija mi to szybko. Raczej długo rozpamiętuje takie mecze, bo staram się wyciągnąć z nich wnioski. Najważniejsze jest jednak, żeby przegrana uczyła, a nie „dołowała” i nie przekładała się na kolejne mecze.

Jesteś rocznikiem 2002 – rozumiem, że przed Tobą jeszcze rok gry w juniorskiej ekipie MOSu?

– Tak. Można powiedzieć, że dopiero przyszły sezon jest moim docelowym w młodzieżowych rozgrywkach. Jestem pewny, że z chłopakami z MOSu, bo zostaje nas jeszcze ośmiu, będziemy chcieli przynajmniej zdobyć jakiś medal na przyszłorocznych mistrzostwach, choć oczywiście najchętniej powtórzylibyśmy tegoroczny sukces.

Ponadto czeka Cię jeszcze matura – jakie przedmioty będziesz zdawał?

– Tutaj długo się zastanawiałem, natomiast na pewno będzie to matematyka rozszerzona i co do kolejnego rozszerzenia jeszcze się waham. Myślałem albo nad informatyką, albo fizyką, ale raczej zdecyduję się na ten drugi przedmiot. Chciałbym się dostać na Wojskową Akademię Techniczną lub na Politechnikę Warszawską, ale zobaczymy jak to się wszystko potoczy.

Czym interesujesz się poza siatkówką? Masz jakieś inne pasje?

– Lubię słuchać muzyki i w miarę możliwości, jak tylko mam czas, spotykam się ze znajomymi. Jeżdżę też rowerem i zawsze między sezonami chodzę na siłownię i na boks. Lubię coś robić i nie potrafię mieć dwóch absolutnie wolnych miesięcy, w których nic się nie dzieje, dlatego też szukam sobie różnych zajęć.

Boks? Ciekawe zainteresowania…

– Trenuję z jednym z moich znajomych z Wołomina z którego pochodzę. Chodzimy razem do klubu „Forma” na zajęcia z boksu. To jest bardziej klub fitnessowy i siłownia, ale mamy tam swojego trenera, który prowadzi nasze zajęcia. Co ciekawe o wiele bardziej wolę sam uprawiać boks, niż oglądać go w telewizji, ale oczywiście mam swoich ulubionych bokserów jak np. Anthony Joshua czy Manny Pacquiao.

Rozdałeś już swój pierwszy siatkarski autograf?

– Tak. W zeszłym roku na mistrzostwach Polski kadetów po meczu finałowym podeszło do nas kilka młodocianych osób i właśnie wtedy poproszono mnie o mój pierwszy autograf. To było bardzo sympatyczne wydarzenie i było mi naprawdę bardzo miło. Ja sam rozpamiętuję czasy kiedy brałem podpisy od Karola Kłosa czy Bartka Kurka, a teraz ja mogłem być po drugiej stornie. To jest ogromne wyróżnienie.  

Na koniec pytanie z innej beczki: możesz wybrać sobie jakąś super-moc. Co by to było?

– Myślę, że byłoby to przewidywanie przyszłości. To, by mi się naprawdę przydało.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJechała Fordem Focusem… 703 km/h! Tak przynajmniej twierdzi fotoradar
Następny artykułGdy 500 plus to za mało. Polskie mapy biedy