A A+ A++

Kilkuset francuskich policjantów kolejny raz protestowało przeciwko oskarżeniom o rasizm i stosowanie nieuzasadnionej przemocy. Tymczasem pojawiły się nowe oskarżenia o brutalność policji przy zatrzymaniu pielęgniarki podczas wtorkowych demonstracji pracowników służby zdrowia w Paryżu.

Policjanci manifestowali w nocy z wtorku na środę m.in. w Bobigny, Saint-Denis, Perpignan i Reims. Funkcjonariusze rzucali na ziemię kajdanki, palili race w barwach narodowych, śpiewali Marsyliankę.

“Będziemy kontynuować protesty, dopóki prezydent (Emmanuel Macron) nie usłyszy naszego wezwania” – powiedział we wtorek Stephane Finance ze związku zawodowego Alliance cytowany przez dziennik “Le Figaro”.

“Nasz minister (szef MSW Christophe Castaner) ogłosił, że mamy zrezygnować z techniki przyduszania (podczas zatrzymań podejrzanych), co doprowadzi do jeszcze większej liczby rannych w naszych szeregach” – uważa z kolei Michel Corriaux z Alliance.

“Policja poczuła się porzucona, to hańba na ołtarzu politycznym! Ale kto był na miejscu, aby zmierzyć się z Mohamedem Merah, z braćmi Kouachi? Kto był obecny w Bataclan i tak wielu innych miejscach? I kto zawsze będzie tam, aby walczyć z terroryzmem! To policja!” – podkreślił w rozmowie z AFP Philippe Lavenu, funkcjonariusz z Oksytanii.

Tymczasem demonstrujący we wtorek pracownicy służby zdrowia oskarżyli policję o zastosowanie nieuzasadnionej przemocy przy zatrzymaniu 50-letniej pielęgniarki, która uczestniczyła w protestach w Paryżu.

Funkcjonariusze mieli jej utrudniać zażycie leku na astmę oraz brutalnie skuli ją kajdankami w czasie trwania demonstracji i ciągnęli za włosy, co widać na nagraniach z demonstracji.

Kobieta tłumaczy, że przechodziła Covid-19, a przy wzroście 155 cm i drobnej budowie ciała, nie rozumie, dlaczego zastosowano przeciwko niej brutalne środki przymusu.

Z kolei policja pokazała nagrania, na których widać, jak kobieta rzucała kamieniami w policjantów i obrzucała ich wyzwiskami. Ranny funkcjonariusz zapowiedział złożenie przeciwko niej skargi.

We Francji trwa również debata nad napiętą sytuacją w Dijon, gdzie od 10 czerwca dochodzi do aktów przemocy między Czeczenami a lokalnymi gangami.

Zelimchan, ojciec czeczeńskiego 16-latka napadniętego w barze przez członków lokalnych grup, zaapelował o zaprzestanie przemocy. W wywiadzie dla stacji BFM TV w środę oświadczył, że w konflikcie w Dijon nie chodziło ani o narkotyki, ani o konflikt arabsko-czeczeński, ale o stosowanie przemocy, czemu jest przeciwny.

Źródło: PAP Autor: ksta/ ap/

Fot.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWybory prezydenckie 2020. W czwartek w Toruniu Biedroń, w piątek Trzaskowski
Następny artykułPowstał miniserial o wartościach #WiemŻeWarto