Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla RP odpowiedział na tezy stawiane w artykule „Gazety Wyborczej” o CPK.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent stawia na inwestycje: Dosyć Polski, w której się nic nie opłaca. Pięć lat temu mówiono, że trzeba sprzedać LOT, bo się nie opłaca
Tekst „GW” o CPK
„Wyborcza” w artykule przestawia opinie członków rady społecznej CPK. To przedstawiciele gmin Baranów, Teresin i Wiskitki, na których terenie ma powstać Centralny Port Komunikacyjny. Radzie przyznano rolę opiniodawczą i rekomendacyjną podczas przygotowań i realizacji inwestycji. Pierwsze spotkanie tego gremium odbyło się 25 czerwca 2019 r.
Zupełnie dobrze się zapowiadało. Mniej więcej co półtora miesiąca przyjeżdżała do nas liczna reprezentacja CPK
— mówi „GW” Robert Pindor, przewodniczący rady.
Członkowie rady społecznej przekonują, że sytuacja zmieniła się kilka miesięcy temu, kiedy to kontakt z przedstawicielami rządu miał się urwać.
My już widzimy, że to ściema
— twierdzą przedstawiciele rady.
Horała odpowiada
Do tekstu „GW” odniósł się na Twitterze Marcin Horała. Wiceminister infrastruktury stwierdza, że odwołane zostało zaledwie jedno spotkanie z radą – z powodu pandemii koronawirusa.
Tyle GW, a jaka jest prawda? 1. Jedno odwołane spotkanie rady ze mną, gdyż wypadało w szczycie epidemii koronawirusa. 2. Do dyspozycji rady w każdym terminie dedykowany pracownik CPK. 3. Jeżeli rada koniecznie chce ze mną osobiście – zaproponowałem 30 czerwca
— pisze Horała.
4/ Dostałem informacje, że dla rady 30 czerwca nieakceptowalny i koniecznie musi być 17 czerwca. W związku z narodznami córki jestem na urlopie ojcowskim, w tym terminie do dyspozycji rady dedykowany pracownik CPK. 5. GW: „nikt nie chce rozmawiać”
— dodaje.
xyz/Twitter
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS