A A+ A++

Choć skład grupy mistrzowskiej był znany już po 29. kolejce, to Cracovia miała jeszcze o co grać w ostatnim meczu rundy zasadniczej. Słaba postawa wiosną, podczas której drużyna trenera Michała Probierza zdobyła tylko dziewięć punktów na 27 możliwych, sprawiła, że z pozycji wicelidera osunęła się na piąte miejsce.

To oznacza, że w rundzie finałowej więcej spotkań rozegra w roli gościa (cztery) niż gospodarza (trzy). A to raczej nie pomoże w walce o europejskie puchary, co było celem minimum Cracovii.

Jeszcze po 22. kolejce i wygranej z Lechem wydawało się, że możliwe do zrealizowania są nawet plany walki o tytuł mistrzowski. Potem passa sześciu minimalnych porażek (tylko raz Cracovia przegrała wyżej niż jedną bramką – z Wisłą Kraków) skomplikowała sprawę. Sezon mogłoby uratować zdobycie Pucharu Polski, ale najpierw w półfinale trzeba uporać się z Legią.

Z jednej strony w niedzielę w ostatniej kolejce krakowianie mogli jeszcze poprawić piąte miejsce, tyle że musieli liczyć nie tylko na siebie, ale też na potknięcie jednego z rywali. Jednak i Śląsk, i Lech mieli teoretycznie dużo słabszych przeciwników. Wrocławianie podejmowali najgorszą drużynę ligi – ŁKS, a zespół z Poznania mierzył się w Kielcach z Koroną. Cracovia miała jednak szansę, by wskoczyć nawet na trzecie miejsce.

Z drugiej strony musiała uważać, by jeszcze bardziej nie spaść w tabeli. Pogoń Szczecin (podejmowała Lechię Gdańsk) i Jagiellonia Białystok (gościła Piasta Gliwice) traciły bowiem do niej tylko punkt.

Trener Michał Probierz wystawił ten sam skład, w którym cztery dni temu jego zespół pokonał w Gdańsku Lechię 3:1. W ekipie gospodarzy znów zagrał więc tylko jeden Polak – Kamil Pestka.

Płocczanie grali wiosną jeszcze słabiej i zdobyli siedem punktów. Nic nie zostało z nadziei na grupę mistrzowską, a w Wiśle zaczęto martwić się o utrzymanie. Przewaga nad strefą spadkową zmalała do siedmiu punktów, więc również piłkarze trenera Radosława Sobolewskiego mieli o co walczyć.

I na początku było widać, że to goście są bardziej zdeterminowani. W ciągu 15 minut oddali cztery groźne strzały, a Cracovia tylko raz miała niezłą sytuację.

Gospodarze w końcu uzyskali przewagę, ale razili niedokładnością. Gdy wydawało się, że akcja ma szanse powodzenia i udało się zagrać kilka razy z pierwszej piłki, następowało podanie do rywala. Wisła nastawiła się na kontrataki i kilka razy niewiele jej zabrakło do prowadzenia. Do przerwy płocczanie oddali aż 11 strzałów, a Cracovia tylko dwa, w tym żadnego celnego.

Po pierwszej połowie wyglądało, że zdecydowanie bardziej na dobrym wyniku zależy piłkarzom trenera Sobolewskiego. Krakowianie próbowali kombinacyjnie przedostać się w pole karne, ale im bliżej byli, tym skuteczniej rywale przerywali ich akcje.

Po zmianie stron krakowianie zaczęli w końcu grać szybciej i dokładniej. Gdyby strzały Thiago czy Sergiu Hanki były bardziej precyzyjne, Krzysztof Kamiński miałby ogromne problemy, by je obronić. W ciągu pięciu minut zrobili więcej niż w pierwszej połowie. Bramki wciąż jednak nie było, choć Florian Loshaj miał świetną okazję, gdy był tylko przed Kamińskim, ale właściwie podał mu piłkę, zamiast mocno uderzyć.

I to się za chwilę zemściło. Piłkarze Cracovii najpierw nieudolnie próbowali zabrać piłkę Dominikowi Furmanowi, potem nie przeszkodzili w podaniu w pole karne Piotrowi Tomasikowi, aż wreszcie przyglądali się, jak Mateusz Szwoch strzela do bramki.

Cracovia uniknęła jednak 13. porażki w sezonie. Po rzucie rożnym Alan Uryga tak przedłużył podanie, że piłka trafiła prosto na nogę Pelle van Amersfoorta i było 1:1. W końcówce to goście zmarnowali dwie doskonałe okazje i mecz zakończył się remisem.

Cracovia została na piątym miejscu, bo Lech i Śląsk pewnie zwyciężyły, a zespoły, które były za krakowianami, przegrały (Jagiellonia) lub zremisowały (Pogoń).

W sezonie zasadniczym Cracovia zagra u siebie z Jagiellonią, Pogonią i Lechem, a na wyjeździe przeciwko Legii, Piastowi, Lechii i Śląskowi.

Cracovia – Wisła Płock 1:1 (0:0)

Gole: van Amersfoort (83.) – Szwoch (70.).

Cracovia: Pesković – Rapa, Dytiatjew, Jablonsky Ż, Pestka – Dimun, Loshaj (66. Wdowiak) – Hanca (76. Strózik), van Amersfoort, Thiago (68. Fiolić) – Lopes.

Wisła: Kamiński – Michalski, Marcjanik, Uryga, Garcia Ż – Rasak – Szwoch, Furman, Tomasik, Merebaszwili (84. Kwietniewski) – Sheridan (46. Angielski).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLepszy rydz niż nic
Następny artykułWspólne patrole z lekarzami