Cracovia do końca będzie grać o podium ekstraklasy, a Wisła bronić przewagi nad strefą spadkową i starać się o jak najlepsze miejsce w grupie spadkowej. Na zakończenie sezonu zasadniczego Pasy zremisowały 1:1 z Wisłą Płock, a mecz Arki i Białej Gwiazdy zakończył się bez bramek.
W 30 kolejkach Cracovia była najbardziej bezkompromisową ekipą w stawce – remisem skończyły się zaledwie cztery spotkania z jej udziałem. Dużo lepiej radziła sobie u siebie, gdzie średnio traciła tylko 0,73 gola na mecz. Sezon zasadniczy zakończyła na piątym miejscu, z dorobkiem 46 punktów (trzy straty do podium). To dobry wynik, ale wiosenna seria sześciu porażek wykluczyła ją z walki o mistrzostwo Polski. W 31. kolejce drużyna z ulicy Kałuży zmierzy się u siebie z siódmą Jagiellonią Białystok.
Sezon, w którym ustanawia się klubowy rekord porażek z rzędu nie może być udany. Na początku sezonu Wisła przegrała dziesięć kolejnych meczów, za co posadą zapłacił trener Maciej Stolarczyk. Artur Skowronek podniósł drużynę z dna, ale przed Białą Gwiazdą nerwowa końcówka. Cztery z siedmiu spotkań w ostatniej fazie sezonu czeka ją na wyjeździe, gdzie nie zdobyła nawet 1/3 możliwych do ugrania punktów. W 31. kolejce Wisła spotka się w Bełchatowie z dziesiątym Rakowem. Korona Kielce i Arka tracą do Wisły odpowiednio pięć i sześć punktów. Krakowianie uzbierali dotąd 35 oczek.
Odrobiona strata
Pasy wróciły do Krakowa po meczach w Szczecinie i Gdańsku. W tym drugim rządziły na boisku, a eksperci zachwycali się, że przełamanie sześciu porażek było „meczem jednej drużyny”. Nic dziwnego, że trener Michał Probierz postawił na tych samych zawodników, którzy pięć dni wcześniej z polotem ograli Lechię. Gospodarze nie przypominali jednak drużyny z Gdańska, tylko wrócili do postawy znanej z wcześniejszych spotkań. Lepsze wrażenie sprawiała Wisła Płock, która po ostatnich słabych wynikach chciała się przełamać, by nie wplątać się w walkę o utrzymanie.
Choć po przerwie krakowianie nieco się ożywili, swego dopięła drużyna Radosława Sobolewskiego. Wygrała po bramce Mateusza Szwocha, do którego dotarła piłka podana przez Piotra Tomasika. Szwoch trafił z bliskiej odległości, któremu nie za bardzo chcieli przeszkadzać zawodnicy Pasów.
Gospodarze uratowali punkt dzięki uderzeniu z woleja bohatera meczu z Gdańska – Pellego van Amersfoorta. Płocczanie będą musieli wygrać jeszcze dwa mecze, by zapewnić sobie ligowy byt.
Cracovia – Wisła Płock 1:1 (0:0)
Bramki: van Amersfoort (83.) – Szwoch (71.).
Cracovia: Pesković – Rapa, Dytiatjew, Jablonsky, Pestka – Dimun, Loshaj (66. Wdowiak) – Thiago (68. Fiolić), van Amersfoort, Hanca (76. Strózik) – Lopes.
Wisła: Kamiński – Michalski, Marcjanik, Uryga, Garcia – Rasak – Szwoch, Furman, Tomasik, Merebaszwili (85. Kwietniewski) – Sheridan (46. Angielski).
Żółte kartki: Jablonsky – Garcia, Furman.
Sędziował Piotr Lasyk (Bytom).
Przełamanie warte punkt
Piłkarze Wisły pojechali do Gdyni, z którą w ostatnich latach mieli jak najgorsze wspomnienia. Cztery ostatnie spotkania z Arką kończyły się dla nich łomotami, w których stracili aż 13 goli. Fatalną serię trzeba było przerwać, by podopieczni Ireneusza Mamrota, a także Korona Kielce, nie zbliżyły się za bardzo do ostatniego bezpiecznego miejsca zajmowanego przez krakowian.
Do przerwy spotkanie było wyrównane, choć w nieco większych tarapatach byli obrońcy gospodarzy. Na początku meczu Jakub Błaszczykowski – który w ostatnich meczach ciągnie grę Wisły – próbował zaskoczyć bramkarza z rzutu wolnego. Po jego strzale piłka kolejna odbijała się od słupka, zawodnika z pola i bramkarza Arki. Przekroczyła linię, ale nie całym obwodem i miejscowi odetchnęli z ulgą. Odbijanka w polu karnym przez długi czas na pewno będzie długo popularna w internecie, bo Arka miała naprawdę ogrom szczęścia.
Błaszczykowski i spółka starali się o wygraną, ale ich wysiłki były zbyt małe, by pokonać Pavelsa Steinborsa.
Arka Gdynia – Wisła Kraków 0:0
Arka: Steinbors – Zbozień, Marić, Danch, Marciniak – Deja (82. Helstrup), Kopczyński (68. Zawada), Jankowski (72. Antonik), Nalepa – Młyński, Schitrladze.
Wisła: Buchalik – Klemenz, Janicki, Hebert – Burliga, Kuveljić, Żukow (79. Chuca), Hołownia – Błaszczykowski, Savicević, Boguski (62. Turgeman) – Tupta. (71. Sadlok)
Żółte kartki: Jankowski, Młyński – Janicki, Kuveljić.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS