Tegoroczny sezon rozpoczął się z trzymiesięcznym opóźnieniem, którego powodem była pandemia koronawirusa. Wirus SARS-CoV-2 wprawdzie nie odpuścił, ale żużlowcy wrócili na tory, z tym że na razie mecze odbywają się bez udziału publiczności. Wrocławskie spotkanie zapowiadało się niezwykle interesująco, bo w przedsezonowych typowaniach fachowcy dowodzili, że oba zespoły będą pretendowały do miejsc na podium. Zresztą Betard Sparta jest aktualnym wicemistrzem Polski. Z kolei do szóstego w minionych rozgrywkach Motoru przed sezonem dołączyli tacy zawodnicy jak Matej Zagar, Jakub Jamróg, a dosłownie w ostatniej chwili wypożyczono z Fogo Unii Leszno wielce utytułowanego Jarosława Hampela. Tego ostatniego wprawdzie w awizowanym składzie nie było, ale na dzień przed spotkaniem menedżer Jacek Ziółkowski zmienił zdanie i Hampel pojechał w miejsce Pawła Miesiąca.
Początkowo wydawało się się, że było to posunięcie słuszne, bo już w pierwszym wyścigu najnowszy nabytek lublinian przyjechał pierwszy, a za jego plecami minęli metę Max Fricke, Maciej Janowski i Grigorij Łaguta. Niestety, później Hampel jechał ze zmiennym szczęściem. W drugim biegu doszło do sporej niespodzianki. Para juniorów Motoru, którą uznawano za najmocniejszą w lidze, podwójnie uległa Glebowi Czugunowi i Przemysławowi Liszce, trzeci przyjechał Wiktor Trofimow, a stawkę zamknął Wiktor Lampart. W tym momencie gospodarze wygrywali 8:4. Z upływem czasu przewaga gospodarzy rosła i po sześciu gonitwach Motor miał do odrobienia już 12 punktów (12:24). Wrocławianie nie zwalniali tempa – kapitalnie jechali Maksym Drabik, Tai Woffinden i junior Czugunow.
Zanosiło się na pogrom Motoru
Przewaga Betardu Sparty rosła, a lublinianie stanowili tylko tło. Najlepszym tego dowodem jest, że w 10 rozegranych biegach indywidualnie triumfowali tylko dwa razy – wspominany już Hampel i Mikkel Michelsen, a drużynowo nie wygrali ani jednej gonitwy. W tym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 39:21 i zanosiło się na pogrom.
W 11. biegu lublinianie odnieśli pierwsze zwycięstwo zespołowe – wygrał Hampel przed Czugunowem, a trzeci był Zagar, ale niewiele to zmieniło. Po następnej gonitwie wszystko było jasne. Janowski z Czugunowem przywieźli na 5:1 Jamroga i Trofimowa, co oznaczało, że jedyną niewiadomą w tej potyczce będą rozmiary zwycięstwa gospodarzy.
Przed biegami nominowanymi Betard Sparta prowadził już 50:28. Ostatecznie wrocławianie wygrali 55:35.
W następnej kolejce Motor podejmie 21 czerwca Moje Bermudy Stal Gorzów.
Betard Sparta Wrocław 55
Motor Lublin 35
Betard Sparta: Max Fricke 5+1 (2, 1, 2*, 0), Maksym Drabik 12 (3, 3, 3, 3, 0), Maciej Janowski 10+1 (1*, 3, 2, 3, 1), Daniel Bewley 1+1 (1*, 0, 0), Tai Woffinden 11+1 (3, 2*, 3, 1, 2), Przemysław Liszka 4+2 (2*, 2*, 0), Gleb Czugunow 12+1 (3, 3, 2, 2*, 1).
Motor: Jarosław Hampel 7 (3, 0, 0 3, 1), Jakub Jamróg 4+1 (1*, 1, 1, 1), Grigorij Łaguta 7 (0, 2, 2, 0, 3), Matej Zagar 4+2 (1*, 1 *, 1, 1), Mikkel Michelsen 10 (2, 0, 3, 2, 3), Wiktor Lampart 0 (0, 0, 0), Wiktor Trofimow 3 (1, 2, 0).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS