A A+ A++

Po wybuchu epidemii koronawirusa szpitale zrezygnowały z porodów rodzinnych, by zadbać o bezpieczeństwo pacjentek, dzieci i personelu. Od poniedziałku wraca do nich Szpital świętej Rodziny. To pierwsza z czterech porodówek w mieście, która zdecydowała się na taki krok. Traktujemy to jako pilotaż – mówi rzecznik szpitala Urszula Łaszyńska.

Przygotowaliśmy całą listę zaleceń i takich warunków do spełnienia, żeby taki poród rodzinny mógł się odbyć. Porównywaliśmy również z innymi placówkami w Polsce, które takie porody rodzinne umożliwiają już. Takie warunki to między innymi, by przez 14 dni przed przewidywanym terminem porodu ograniczyć kontakty do minimum z innymi osobami, by zminimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem. W porodzie rodzinnym będzie mogła uczestniczyć tylko jedna osoba towarzysząca. Ta osoba musi być zdrowa, musi mieć też aktualny wynik testu w kierunku COVID.

Test genetyczny w kierunku koronawirusa musi być wykonany nie wcześniej niż 5 dni przed terminem porodu. Przyszły ojciec wejdzie do sali na bloku porodowym, jeżeli w środku będzie już jego żona czy partnerka. Osoba towarzysząca będzie ubrana w odzież ochronną i po porodzie jeszcze dwie godziny będzie mogła zostać z dzieckiem i mamą. Później zobaczy ich dopiero w momencie wypisu ze szpitala, bo zakaz odwiedzin nadal jest utrzymywany.

Udział osoby towarzyszącej dotyczy tylko porodów drogami natury. W przypadku cesarskiego cięcia nie jest to możliwe. Ojciec zobaczy dziecko dopiero po porodzie. Największa porodówka w Polsce, czyli Klinika przy Polnej w Poznaniu, nadal nie wpuszcza osób towarzyszących. Na razie nie wiadomo, kiedy ten zakaz zostanie uchylony.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDuże zmiany w rozkładzie jazdy
Następny artykułSikorski wypytuje o 64 mld euro i “nowy plan Marshalla”: “Żadna w tym zasługa rządu polskiego”