A A+ A++

Skiksował niewyobrażalnie w jednej z pierwszych akcji środowego meczu w półfinale Pucharu Niemiec. Powinien z metra wepchnąć piłkę do bramki, a sam wpadł do siatki. Długo to nie był jego mecz. Ale za długo Lewandowski gra w tę grę, żeby się przejmować i nie zawalczyć o swoje.

Robert Lewandowski – seryjny zwycięzca

W 69. minucie Danny Da Costa wyrównał. Odpowiedź Eintrachtu na trafienie Ivana Perisicia z 14. minuty była zaskakująca. Ale już pięć minut później wszystko potoczyło się zgodnie z przewidywaniami. Szybką, składną akcję Bayernu z zimną krwią wykończył Lewandowski. Bramka na 2:1, zwycięstwo, awans do finału i w lipcu kolejny mecz o trofeum.

Kapitan reprezentacji Polski w niemieckiej piłce odhacza kolejne cele. Osiąga je seryjnie. W sobotę nie zagra za kartki w 31. kolejce Bundesligi przeciw Borussii Moenchengladbach, ale być może już tego dnia ósmy raz w karierze zostanie mistrzem Niemiec. A gra w Bundeslidze swój 10. sezon. Niemal na pewno wkrótce odbierze piątą armatę za tytuł króla strzelców. Po 30 kolejkach i 28 występach ma 30 bramek, o pięć więcej od drugiego Timo Wernera. 4 lipca w Berlinie może po raz piąty zostać też królem strzelców Pucharu Niemiec i – co zdecydowanie ważniejsze – po raz czwarty w karierze go zdobyć.

Tytuły króla strzelców krajowych pucharów nie mają takiego prestiżu jak miana najskuteczniejszych piłkarzy lig. Ale skoro Lewandowski nie przestaje strzelać bez względu na rozgrywki, to odnotujmy:

  • 37 goli w 47 meczach Pucharu Niemiec daje mu drugie miejsce w historii
  • lepszy z aż 75 golami w 60 meczach jest tylko Gerd Mueller
  • Lewandowski znajduje się między Muellerami; do meczu z Eintrachtem drugie miejsce dzielił z Dieterem Muellerem, który uzbierał 36 bramek w 38 występach. Teraz Polak zepchnął dawną gwiazdę FC Koeln na trzecie miejsce.

Robert Lewandowski w najlepszej wersji siebie

Drugi strzelec Pucharu Niemiec, tylko za Gerdem Muellerem. To już fakt. A w Bundeslidze Lewandowski będzie pewnie potrzebował jeszcze tylko jednego sezonu, by też zostać tym drugim. Klaus Fischer nastrzelał w niej 268 goli (w 535 meczach, średnio trafiał co 173 minuty). Wątpliwe, że obroni się przed wciąż głodnym bramek i wciąż bijącym własne rekordy Polakiem. Robert ma już 232 gole. Zdobył je w 318 meczach. Średnio strzela co 109 minut. To wynik niemal tak znakomity jak Muellera, który trafiał co 105 minut (365 goli w 427 występach). A teraz Lewandowski przyspiesza i wykręca wyniki powyżej wszystkich swoich znakomitych średnich z całej kariery. W sezonie 2015/2016 po raz pierwszy zdobył co najmniej 40 bramek. Teraz osiąga taki wynik piąty raz z rzędu. W szczegółach seria przedstawia się tak:

  • 2015/2016 – 42 gole w 51 meczach
  • 2016/2017 – 43 gole w 47 meczach
  • 2017/2018 – 41 goli w 48 meczach
  • 2018/2019 – 40 goli w 47 meczach
  • 2019/2020 – 45 goli w 39 meczach

Po raz pierwszy Polak ma więcej bramek niż występów. Nie po raz pierwszy pokazuje, że nie ma dla niego limitów i ograniczeń. Końcówka sezonu będzie należała do Lewandowskiego. A później pewnie i kolejne sezony.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyścigi w Baku, Singapurze i Japonii również odwołane?
Następny artykułKoronawirus w USA. Liczba zakażonych przekroczyła dwa miliony. Nie żyje ponad 100 tys. osób