A A+ A++

*/ PRICZASTIJE – odpowiednik Komunii Św. w Kościele Rzymsko- Katolickim, z tym że Komunia w KRK jest udzielana generalnie pod jedną postacią: chleba – Ciała Pańskiego, natomiast w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej pod dwoma postaciami: chleba i wina – Ciała i Krwi Pana Jezusa z jednego kielicha, w którym znajdują się te obie postacie. W KRK Komunię pod dwoma postaciami spożywają kapłani podczas sprawowania Eucharystii, małżonkowie podczas ceremonii ślubnej w kościele i wierni na Mszach specjalnych (A.L.)

Przystępujcie do Priczastija (Komunii św). częściej i nie mówcie, że jesteście niegodni. Jeżeli tak będziesz mówił, to nigdy nie będziesz do Priczastija (Komunii św.) przystępował, ponieważ nigdy nie będziesz godny. Czy myślicie, że jest na ziemi chociaż jeden człowiek, który byłby godny przyjęcia Najświętszego Sakramentu (ros.-Świętych Tajemnic)? Nikt nie jest godny, a jeżeli jednak przystępujemy do Priczastija, to tylko dzięki szczególnemu Miłosierdziu Bożemu. Nie my jesteśmy stworzeni dla Priczastija (Komunii św.), ale Priczastije (Komunia św.) dla nas. Właśnie my, grzeszni, niegodni, słabi, tym bardziej niż kto inny potrzebujemy tego zbawczego źródła.

http://vk.com/tr_blagovest                                                                  Święty Aleksiej Mieczew

Do redakcji portalu Mаtrony.RU wpłynęło pismo od naszej czytelniczki: „W tych dniach moja przyjaciółka zadała mi szokujące pytanie: „Kiedy w cerkwiach prawosławnych Priczastije (Komunia św.) będzie udzielana łyżkami jednorazowego użytku? Jak można oblizywać jedną łyżkę i popijać z tego samego naczynia? Nie mogę się zmusić do przyjęcia Priczastija, ponieważ wyobrażam sobie te wszystkie zarazki i jestem po prostu przerażona. O, jeśliby dokonano reformy, i zaczęto używać jednorazowych łyżek, to o wiele więcej ludzi przyszłoby do świątyni! Należy wreszcie być ludźmi cywilizowanymi”. Szczerze mówiąc, nie znam oprócz niej innych ludzi, którzy nie przyjmują Priczastija z tego powodu. I nie potrafiłam jakoś jasno i przekonująco odpowiedzieć na jej uwagi”.

Na pytanie odpowiada diakon Witalij Bogdanow.

Chcę z góry prosić o przebaczenie za to, że moja odpowiedź może wydać się zbyt kategoryczna, a nawet okrutna, ale powiem prawdę: podobna opinia w rzeczywistości, bez względu na to, co ludzie myślą, jest tylko wymówką. Wymówką, w której podejmowana jest próba usprawiedliwienia niechęci chodzenia do świątyni, przełamania jakichś swoich ukrytych wewnętrznych problemów, utrudniających przystąpienie do spowiedzi, Sakramentu Pokuty, i połączenie się z Chrystusem w Sakramencie Eucharystii.

Wybiegając nieco do przodu, powiem, że Kościół Rzymsko-Katolicki w XX wieku poszedł podobną drogą i decyzjami Soboru Watykańskiego II uczynił maksymalnie komfortowym i wygodnym dla ludzi uczestnictwo w Służbie Bożej. Msza św. została przetłumaczona praktycznie na wszystkie istniejące języki, została skrócona nie do poznania (czas trwania wynosi obecnie średnio 20 minut), potrzeba specjalnego przygotowania się do Sakramentu Eucharystii została sprowadzona do minimum, praktycznie został zlikwidowany również post eucharystyczny.

 

I, oczywiście, dla przestrzegania higieny w Kościele Katolickim nie istnieje Priczastije (Komunia św.) pod postacią Ciała i Krwi Chrystusa. Tylko w postaci opłatków – maleńkich cząstek chleba, dołączanych w Sakramencie Eucharystii do Krwi Chrystusa. Jednak, jak pokazała praktyka, cały ten ruch skierowany niby do człowieka, stworzony dla zapewnienia mu jak najbardziej komfortowych warunków, przyniósł zupełnie odwrotne rezultaty. Kościół Rzymsko – Katolicki stracił resztki swojej owczarni. Obecnie większość katolickich kościołów w Europie Zachodniej, w najlepszym razie, jest sprzedawana pod muzea, w najgorszym – wykupują je prywatne firmy i organizują w nich kluby nocne, hotele, bary, restauracje.

Nie tak dawno temu, mój znajomy, prawosławny kapłan z Holandii, hieromnich Serafin Stanhard, który służy w Hagsko-Niderlandskiej Diecezji Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi, za śmieszne pieniądze wykupił od katolickiego przeora cały klasztor na obrzeżach Amsterdamu. Ten przeor wolał    nawet za grosze sprzedać ten klasztor prawosławnemu kapłanowi, który z czasem zorganizuje tam prawosławną wspólnotę monastyczną, aniżeli za dobre pieniądze budynek ten sprzedać ludziom, którzy urządzą tam w końcu miejsce gorszące. Wyobraźmy sobie, jakie uczucia powinien odczuwać proboszcz świątyni, jeżeli będzie wiedział, że po jakimś czasie w klasztorze, który on sprzedał za jakiekolwiek pieniądze, zostanie otwarty, na przykład klub nocny.

Niestety, jest to normą dla współczesnej Europy Zachodniej. Ludzie, nie patrząc na stworzone dla nich komfortowe warunki, nie idą do świątyni. Pytanie brzmi: dlaczego? Powodem, dla którego nie chcieli chodzić do kościoła, nie chcieli przystępować do Priczastija (Komunii św.), wcale nie był brak higieny, wcale nie dlatego, że bardzo uciążliwe i nie do spełnienia były zasady przygotowania się do Sakramentu Eucharystii. Powód był inny: oni nie chcieli. A te warunki były tylko wymówkami, a gdy je usunięto, to ludzie jak nie chodzili, tak i nie przyszli.

Co mogę powiedzieć na temat higieny Sakramentu Eucharystii. Chrystus, Jego Boskie Ciało i Boska Krew – według słów Świętych Ojców, jest to „Ogień spalający”. Jeśli poczytamy modlitwy przed Priczastijem, to zobaczymy, jak Święci Ojcowie wyobrażają sobie Ciało i Krew Chrystusa. Jest to Boska Moc, oczyszczająca wszystką nieczystość, nie tylko duchową, ale także fizyczną. Jeśli jakiś człowiek, spożywający ​​Ciało i Krew Chrystusa ma choroby, to one nie mogą w żaden sposób dotknąć naczyń eucharystycznych.

Wyobraźcie sobie Świętych Apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy, którzy by pytali Nauczyciela: „Rabbi, a Ty nie jesteś chory na jakąś chorobę?” A przecież w tamtych czasach było wiele śmiertelnych chorób. I żaden z Apostołów, jest to nawet niemożliwe do wyobrażenia, nie mógł zadać drugiemu pytania: „Powiedz Piotrze, a nie jesteś chory na jakąś zarazę”. Byłoby to po prostu bez sensu. Przecież Uczniowie wierzyli w Boską Moc i Łaskę. I dzisiaj wiemy z praktyki życia cerkiewnego, że do kielicha podchodzą najróżniejsi ludzie z najróżniejszymi chorobami. I nikt nie spotkał się z tym, aby ktoś mógł się od tych chorób zarazić.

Podam przykład z własnego doświadczenia. Kiedyś uczestniczyłem w Boskiej Liturgii w świątyni więziennej. Czy możecie sobie wyobrazić, czym jest świątynia więzienna? Jest to kolonia ogólnego reżimu, gdzie przebywają w zamknięciu najrozmaitsi ludzie. Wśród nich są tacy, którzy są chorzy na bardzo poważne choroby, w tym na różne formy gruźlicy. Na pewno wiecie, a jak nie wiecie, to powiem: Diakon po liturgii „spożywa” wszystko, co pozostało po Priczastiju (Komunii św.)w kielichu eucharystycznym.

Wyobraźcie sobie, co by było, gdybym myślał o higienie, o tym, że mogę się zarazić gruźlicą lub jakąś inną niebezpieczną chorobą. Po prostu nie mógłbym się dotknąć do kielicha! Ale jak każda osoba religijna, zdawałem sobie sprawę z tego, że nawet jeśli jakiś mikrob, jakaś, jak mówicie, bakteria, mogła się tam dostać, to Boska Łaska, z mocy mojej wiary, to wszystko zniszczy. Być może ten mikrob nie zostanie fizycznie wysterylizowany, zniszczony, ale wam, mi, każdemu innemu komunikującemu się, nie będzie w stanie w żaden sposób zaszkodzić.

Jak powiedział Zbawiciel do swoich uczniów przed wstąpieniem do Nieba: „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię Moje złe duchy będą wyrzucać, … węże brać będą do rąk; i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić”. (Mk 16: 17-18).

W Księdze Dziejów Apostolskich opisana jest następująca historia: Paweł, podróżując statkiem ze swymi towarzyszami, został wyrzucony w czasie sztormu na brzeg, gdzie znaleźli schronienie u okolicznych mieszkańców i zaczęli rozpalać ognisko. I oto, aby pomóc swoim współbraciom, Paweł wziął naręcze chrustu, chcąc rzucić je do ognia. Z chrustu wypełzła jadowita żmija i zawisła na jego ręce. Wszyscy dookoła powiedzieli: „No, właśnie, ten człowiek był grzesznikiem, przestępcą. Uratował się przed morzem, przed sztormem, ale i tutaj Sąd Boży dopadł go swoją karą.” A Paweł, tymczasem spokojnie wziął w rękę żmiję i odrzucił na bok, i ona nie wyrządziła nikomu żadnej szkody. I wówczas to wydarzenie tak głęboko wstrząsnęło świadkami, że zaczęli myśleć odwrotnie, że jest on Bogiem, który zszedł do nich na ziemię w ludzkiej postaci. Chociaż przyczyna była taka, że w swoim sercu Paweł miał wizerunek Pana i zaufał Mu swoje życie.

Oto, o czym należy zawsze pamiętać, kiedy dręczy nas sumienie. Pan jest wszechmocny. Ale to, jak będzie się urzeczywistniało działanie Łaski Bożej, będzie zależeć w tym również od naszej wiary. Jeśli dana osoba naprawdę obawia się złapać jakąś infekcję, biorąc udział w Eucharystii, w takiej formie, w jakiej istnieje obecnie, to mogę powiedzieć, co następuje: każdą infekcję można podłapać w dowolnym miejscu. Nasz świat jest przepełniony różnorodnymi zagrożeniami.

Można nie tylko złapać infekcję, można się potknąć i upaść, może potrącić nas samochód, kiedy idziemy na zielonych światłach przejściem dla pieszych. I jeśli o każdym niebezpieczeństwie będziemy tak usilnie myśleć, to zgodnie z tą logiką, nie powinniśmy się zbliżać nie tylko do kielicha podczas Priczastija (Komunii)! Powinniśmy się zamknąć w swoim mieszkaniu, co 5 godzin napromieniowywać lampa kwarcową i nigdzie nie wychodzić z domu. Ale, przecież rozumiecie, że to absurd. Należy tutaj po prostu wysiłkiem woli zdyscyplinować się, niekiedy nawet przemóc się – i przyjść do świątyni. Spójrzcie, przecież przynoszą malutkie dzieci, niemowlęta, przychodzą 80-letnie staruszki – te, które a priori mają słaby układ odpornościowy. I przed nimi do Priczastija (Komunii św.) przystępują najróżniejsi ludzie. Po dziewięciu latach mego kapłaństwa, nawet brzegiem ucha nigdy nie usłyszałem, że ktoś zachorował po Priczastiju. Wręcz przeciwnie – o przypadkach cielesnego uzdrowienia, o przypadkach duchowego oświecenia (nawrócenia) – słyszałem, a nawet spotykałem takich ludzi.

Jeśli nie możemy przezwyciężyć siebie i podejść do Kielicha Eucharystycznego, ponieważ uważamy, że są tam jakieś zarazki, infekcje, przed którymi chcemy się ochronić, to jednocześnie możemy złapać tę samą infekcję gdzie indziej. I wtedy prawdopodobnie będzie nam wstyd, że baliśmy się podejść do Chrystusa, kiedy On wołał nas: „Przyjdźcie, jedzcie Moje Ciało”. Dla nas On umarł na krzyżu i dał nam ten bezcenny Dar. Ale my wolimy Go lekceważyć, powołując się na jakieś wyimaginowane zagrożenia. Ale te niebezpieczeństwa czyhają na nas na każdym kroku, i o tym warto pamiętać. Pamiętać o słowach Chrystusa: „Według wiary waszej niechaj wam się stanie” (Mt 9: 29).

Źo:

Микробы и причастие

http://pravme.ru/favor/2016-01-25-mikroby-i-prichastie.html

Микробы и причастие

http://www.matrony.ru/mikroby-i-prichastie/

25 stycznia 2016

Tłumaczył Andrzej Leszczyński

1.5.2016 r.

komunia świętakoronawirus

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMIELEC. Trawniki parkowe i łąka kwietna na byłym wysypisku [ZDJĘCIA]
Następny artykułUnijny komisarz: możemy wyeliminować prawie połowę emisji gazów cieplarnianych