Od osoby, niech każdy płaci za siebie, śmieci człowiek nie metry, za drogo — to najczęściej padające hasła podczas dzisiejszego protestu.
W poniedziałek odbył się pod ratuszem protest mieszkańców Ełku przeciwko nowo podjętej uchwale przez Radę Miasta Ełku. To największa demonstracja od lat.
Uchwała zakłada 58 zł opłaty od każdego gospodarstwa domowego, niezależnie ile osób w nim zamieszka.
Na tak przyjętą stawkę nie godzą się ełczanie, szczególnie ci, którzy prowadzą jedno lub dwuosobowe gospodarstwa domowe. W takiej sytuacji są najczęściej emeryci i renciści oraz osoby samotne. Dla nich to podwyżka o prawie 400%.
— Nie będę płaciła dodatkowo za kogoś — mówi nam jedna z uczestniczek protestu. Jest za drogo i niesprawiedliwie. Co mnie obchodzi, że miasto ma problem z oszustami, którzy nie płacą. Niech sobie tę dziurę łatają, ale nie z mojego portfela.
— Temat śmieci miasto podjęło zbyt pózno — mówi ełczanin. I bez konsultacji społecznych — dodaje.
Na proteście oprócz władz Ełku pojawili się także przedstawiciele klubów w radzie miasta. Krzysztof Wiloch (KO-L) oraz Łukasz Cegiełka (PiS) – to ich kluby głosowały przeciwko podwyżce.
Tomasz Andrukiewicz zaproponował powołanie zespołu, który ma pochylić się nad opracowaniem nowego rozwiązania problemu „śmieciowego”. W jego skład wejdą także organizatorzy demonstracji. Na spotkaniu prezydent chce przedstawić dwie propozycje, natomiast mieszkańcy wyraźnie opowiedzieli się za metodą od osoby.
Protest uwieńczyło przekazanie petycji wyrażającej sprzeciw wobec przyjętej stawki przez radę miasta.
Organizatorem protestu była Joanna Zgódka, emerytowana ełczanka oraz Leszek Nicowski, autor petycji, pod którą podpisało się przeszło 700 obywateli naszego miasta.
Od autora
Dzisiejsza pikieta pod ratuszem pokazała, że duch obywatelskiego poczucia w ełczanach nie gaśnie. To jedna z pierwszych tak licznie zorganizowanych akcji w Ełku, która udowodniła, że można upomnieć się o „swoje”.
Dziwi jednak narracja prezydenta Tomasza Andrukiewicza, opublikowana na jego FB, po demonstracji, który protest nazywa spotkaniem. Bo jak sięgnąć pamięcią, to w 2017 roku już byli „przypadkowi przechodnie”, którzy „spacerowali” w walce o wolne sądy. Panie prezydencie — niech pan nie idzie tą drogą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS