Jak pisze Polska Agencja Prasowa, sprawa jest bardzo gorąco komentowana w niemieckich mediach.
Wszystko za sprawą portalu telewizji ZDF, któremu udało się dotrzeć do Marcusa Lietza, dyrektora jednej z agencji detektywistycznych w Berlinie. Zdradził on, że w ostatnim czasie zdarzały mu się zlecenia od pracodawców, chcących śledzić aktywność swoich pracowników.
Podobnie jak w wielu innych krajach, również w Niemczech ostatnie tygodnie stoją pod znakiem pracy w trybie “home office”.
Obejrzyj: Koronawirus a praca zdalna. Eksperci ostrzegają
Tamtejsi pracodawcy mają jednak ograniczone zaufanie do swoich pracowników. Lietz przyznał, że od kwietnia miał 8 spraw tego typu. Musiał sprawdzić, co w rzeczywistości robią pracownicy, którzy deklarowali pracę w domu.
Efekt? Wyjścia z domu, łamanie zasad kwarantanny czy nawet wyjazdy do wakacyjnych domów. Zresztą to nie jedyna agencja, która dostaje tego typu zlecenia.
Inny detektyw też odkrył sporo nieprawidłowości. Przykład? Strażak, który pracował w jednym z zakładów przemysłowych z branży farmaceutycznej. Miał przebywać na prewencyjnej kwarantannie, a spotykał się też ze znajomymi, nie zachowując środków ostrożności. Wyjechał nawet do Austrii na urlop. Firma zorientowała się, gdy kazała mu przyjechać do pracy, a to zajęło mu ponad 5 godzin.
Gdyby zaraził kolegów z zespołu, zakład prawdopodobnie musiałby wstrzymać produkcję. A to oznaczałoby gigantyczne straty finansowe dla firmy.
Pracownikom za naruszenie zasad kwarantannych mogą grozić surowe kary, a także odpowiedzialność karna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS