A A+ A++

„Panie tutaj tyle jastrzębiów lata, że gołębi nie ma co trzymać. Tam jeden ma, to boi się puszczać, a zimą to już w ogóle. Pułapki zastawia i łapie, i wie Pan…”. Takich historii nasłuchałem się wiele razy, zwłaszcza podczas rozmów z rolnikami, gdy robię MPPL lub kiedy sprawdzam bocianie gniazda. Ludzie nie lubią jastrzębi. W sumie nie ma się co dziwić. Jego temperament jest naprawdę nieokrzesany. Jednak takie rozmowy, choć dla każdego miłośnika ptaków przyjmowane z wielkim bólem serca, mogą prowadzić do bardzo ciekawych wniosków. Wszystko co ma szerokie skrzydła i szpony dla osób nie znających się na ptakach jest jastrzębiem, jednak gdy pociągniemy owego rolnika za język, wówczas okazuje się, że jastrząb jastrzębiem nie był. A kim? Bardzo często krogulcem!

Krogulec -samica. Fot. Kacper Kowalczyk
  1. Krogulec – mniejszy jastrząb
  2. Uparty łowca
  3. Z głodu na ryby?

Krogulec – mniejszy jastrząb

Inna nazwa krogulca, używana na wsiach – przynajmniej ja posiadam takie doświadczenie, jeśli jestem w błędzie, proszę o wyprowadzenie mnie z niego – brzmi wróblarz. I coś w tym jest, bo wróblem krogulec nie pogardzi. To takie bardzo pokrewne z jastrzębiem, który dla odmiany przez hodowców gołębi bywa określany gołębiarzem. Dlaczego mniejszy jastrząb? Wystarczy spojrzeć na sylwetkę krogulca w locie i porównać ją z sylwetką jastrzębia. „Kopiuj i wklej” a na dodatek jeszcze pomniejsz. Jak nic wychodzi krogulec. No może poza małą różnicą, czyli ogonem. Ten u jastrzębia ma półokrągłe zakończenie, a u krogulca z kolei kończy się ostrym ścięciem, coś na kształt kwadratu, może prostokąta. Poza tą subtelną różnicą postura obu ptaków jest niemal identyczna. „Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i w tym przypadku to powiedzenie również ma uzasadnione zastosowanie. Obserwując krogulca siedzącego na gałęzi widzimy już zdecydowanie więcej cech tego gatunku. Najpierw skupmy się na dorosłym samcu ze względu na jego charakterystyczne upierzenie. Grzbiet określiłbym jako granatowy, spód ciała z kolei biały z ciemnopomarańczowym wręcz rudym kreskowaniem oraz pomarańczowymi piórami po bokach ciała pod skrzydłami. Jak one pięknie opalizują w promieniach słońca, a do tego jeszcze należy dołożyć pomarańczowe tęczówki oczu, które zdecydowanie pogłębiają efekt.

Trzeba przyznać, że dorosłe samce krogulca są naprawdę bardzo pięknymi zwierzętami. Do tej niebywałej urody dodajmy jeszcze zadziorny charakter gatunku oraz niezwykłą zwinność. Ptak potrafi niesamowicie wręcz unikać przeszkód postawionych przed nim na trasie jego lotu, lecąc z naprawdę ogromnymi prędkościami. Dla tego ptaka osiągnąć 100 km/h nie jest niczym nadzwyczajnym. A do tego jeszcze umiejętność manewrowania pomiędzy konarami drzew czy gałęziami krzewów przy tej prędkości powinno wzbudzać w nas szacunek dla tego gatunku. Co krogulcowi umożliwia taką zwinność? Budowa skrzydeł, które chociaż szerokie to krótkie, dlatego ptakowi łatwiej jest je składać i nie zawadza nimi o gałązki w newralgicznych punktach swojego lotu. Ta umiejętność jest niezwykle ważna ze względu na polowania, a te przeważnie odbywają się w sadach lub naszych ogrodach, gdzie mnóstwo małych ptaków stanowiących przysmak krogulca. Niemal identycznie postępuje jastrząb, ale z nieco większymi ofiarami, takimi jak bażanty, zające, kuropatwy czy gołębie. Nie mogłem zapomnieć o nogach krogulca, które przypominają długie tyczki zakończone szponami – w tym przypadku samiec i samica niczym się nie różnią, no może u samicy te „tyczki” są dłuższe, ale to ze względu na to, że samice u ptaków szponiastych ogólnie są większe. Jastrząb z kolei ma owszem i długie nogi, ale bardzo masywne zakończone długimi, ostrymi, silnymi szponami. Samica krogulca należy do tych bardziej stonowanych w upierzeniu. Jej wierzch ciała jest bardzo ciemno szary, spód biały z szarym kreskowaniem. Oko ma żółtą tęczówkę, no i oczywiście samica jest większa od samca, o czym już wspominałem. Ogon u tego ptaka jest stosunkowo długi, ale musi taki być, ze względu na środowisko w jakim krogulec żyje i oczywiście zwrotność, której podczas polowania ptak ten potrzebuje.

Krogulec -samiec. Fot. Kacper Kowalczyk

Uparty łowca

Tego nie można odmówić wszystkim łowcom z rodzaju Accipiter. Nie dość, że szybkie, to jeszcze bardzo uparte i nie odpuszczają jak sokoły czy myszołowy, tylko walczą do końca. Krogulec wcale nie wyłamuje się z tego wzorca. Jak upatrzy sobie jakąś ofiarę, tak długo ją goni, dopóki jej nie dopadnie. A trzeba przyznać, że potrafi wykrzesać z siebie naprawdę bardzo dużo siły. Zawsze gdy krogulca trzymałem w rękach, podziwiałem jego ogromne mięśnie piersiowe i niezwykle sprawne nogi. Wystarczył moment nieuwagi, niewielki błąd w chwycie ptaka, by ten wykorzystał okazję i zacisnął swoje niezbyt duże, ale niezwykle silne szpony. Jaki to jest ból, gdy taki delikwent przedziurawi palec lub inną część dłoni, a jak później ciężko wyciągnąć te szpony. Lekko nie jest, no ale cóż, czasami lek trzeba takiemu podać i wyjścia nie ma, ptaka chwycić trzeba. Gdyby komuś z was zdarzy się dostarczyć poszkodowanego krogulca do lekarza, to zaoferujcie mu pomoc w przytrzymaniu ptaka, z pewnością będzie to po pierwsze bardziej wygodne dla lekarza, a po drugie w ten sposób będzie można skutecznie zaimplementować osobnikowi lek. Właśnie upartość zapewnia krogulcowi przetrwanie, podejrzewam że gdyby nie ta cecha, to kto wie, krogulca mogłoby już nie być na ziemi???

Może przesadzam, jednak wystarczy spojrzeć na to, jakie zwierzęta padają ofiarami tych ptaków. Głównie są to dość zwinne drobne ptaki, które potrafią schować się w różnego rodzaju zakamarkach, czasami bardzo niedostępnych dla innych zwierząt. Krogulec musi wykazać się niezwykłą zwinnością, a przy tym potrafić latać z ogromnymi prędkościami, żeby zdążyć chwycić swoją ofiarę. To wymaga od niego cierpliwości. Gdy obserwuję łowy innych drapieżników, takich jak na przykład pustułka, widzę w tym ptaku takiego swoistego lenia. Niby lata gdzieś tam wysoko, zawisa w powietrzu wypatrując swoich potencjalnych ofiar. Może zaatakuje raz, potem spróbuje raz jeszcze, i trzeci raz, i gdy nie ma jednak nic, to odpuszcza. Poczeka chwilę (czyt. co najmniej 2h). Po odczekaniu spróbuje ponownie. A w miastach no niby rzuca się pustułka w pogoń za gołębiem, no niby tu przyspieszy, tam gwałtownie skręci i po którymś razie jej wyjdzie, ale ile razy przy tym odpoczywa…Krogulec postępuje zupełnie inaczej. W jego mniemaniu nie ma czasu na odpoczynek, trzeba walczyć dopóki sił wystarcza.

Samiec krogulca nad upolowaną ofiarą. By Darkeyedboy (Photo taken by Darkeyedboy) [Public domain], via Wikimedia Commons

Z głodu na ryby?

To był rok 2008 i kolejna edycja Zimowego Ptakoliczenia organizowanego co roku na koniec stycznia przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Ówczesny styczeń pogodą nie rozpieszczał nikogo, no może tych, którzy lubią emocje spowodowane silnym wiatrem oraz zawieruchami. Tego dnia wiatr wiał tak mocno, że nawet do parku przywiało gęś zbożową, która pewnie odłączyła się od stada i nie mogła dalej lecieć. Było widać duże zmęczenie u ptaka. Gęś stała na fragmencie trawy z ledwością ją podgryzając. Nie inaczej zachowywały się inne ptaki, również zmęczone, również osłabione, wolały siedzieć na gałęziach drzew i przeczekać te niezbyt przyjazne im warunki. Jedynce co mogło pocieszać to temperatura, która jak na tę porę roku, była rzeczywiście dość wysoka. To sprawiało, że gdzieniegdzie było słychać śpiewające już pełzacze zarówno leśne, jak również ogrodowe. Ale one wtedy naprawdę dawały. Wszyscy mieliśmy wrażenie, że pełzaczom ewidentnie kwiecień w głowach przewrócił. Wydawałoby się, że potencjalnego jedzenia dla krogulca wówczas nie brakowało. Od sikorek po kowaliki, od jeszcze zimowych gili po dzwońce i grubodzioby. Wybór naprawdę wyśmienity. Tylko ten wszędobylski silny wiatr. Idąc wzdłuż rzeki wszystkie te wymienione gatunki policzyliśmy i wyszły nam nawet dość spore liczby. A skoro tak dużo pokarmu, to drapieżnik mógłby się w końcu pojawić. Nie było żadnego, nic, zero, brak. Łudziliśmy się, że może jednak jakiś krogulec chociaż wyleci. Może jakiś myszołów na skraju parku przysiądzie na odpoczynek. Jak nic nie było, tak nic nie zostało. Szliśmy jednak głodni drapieżników licząc przy tym wszystkie wróblaki jakie nam wiatr nawiał. Jak mnóstwo kawek, ileż gawronów, a wśród nich ile wron – jak na centralną Polskę liczby robiące wrażenie. Od tych naszych narzekań nie minęło pół godziny, a pojawił się przed nami krogulec. Osobnik młodociany, a dokładniej młodociana samica, bo brązowa była z wierzchu i dość sporych rozmiarów. Radość w nas rosła przeogromna. Wszyscy się ucieszyliśmy bo nareszcie pojawił się jakiś drapieżnik. Oczywiście ta wizyta została odnotowana na specjalnej karcie obserwacji, którą trzeba wypełnić a następnie odesłać do centrali OTOP w Markach pod Warszawą. Co do tego, że przed nami we własnej osobie lata krogulec, nikt nie miał żadnych wątpliwości, te narosły dopiero wtedy, gdy ptak zaczął dość dziwnie się zachowywać. To zachowanie było zupełnie inne niż typowe dla tego gatunku. Ów samica krogulca postanowiła polować na…ryby!

Tak, ryby, to nie jest żadna pomyłka. Ptak podlatywał do góry i podobnie jak rybołów schodził tuż nad wodę maczając szpony. Wiatr silnie wiał, znosiło krogulczycę, ale ona nie dawała za wygraną. Staliśmy jak osłupiali, no bo kto to słyszał, żeby krogulec polował na ryby? Ale obserwowaliśmy dalej i w końcu się udało. Samica wyciągnęła rybkę, która z daleka bardzo błyszczała. Podleciała z nią na brzeg rzeki, po czym zaczęła konsumować. Do dzisiaj nie mam wytłumaczenia na to zachowanie, mimo że minęło już 9 lat od tej obserwacji. Czyżby aż tak duży głód przycisnął samicę krogulca? A może warunki pogodowe utrudniające polowania na typowe ofiary? To dalej dla mnie i ówczesnych współtowarzyszy pozostaje zagadką do rozwikłania.

Ekologia.pl (Kacper Kowalczyk)

Bibliografia

  1. Gryz, Jakub & Krauze-Gryz, Dagny. (2018). ; “Dynamika liczebności, skład pokarmu i produktywność populacji krogulca Accipiter nisus L. w warunkach środkowej Polski. ”; Forest Research Papers / Leśne prace badawcze. 79. 245-251. ;
  2. Tomasz Janiszewski, Maciej Kamiński, Radosław Włodarczyk; “Rozwój populacji lęgowej krogulcaAccipiter nisusw Łodzi w początkach XXI wieku”; Ornis Polonica 2012, 53: 274–282;
  3. Chodkiewicz T., Woźniak B. 2009. ; “Krogulec. ”; Ptaki 4: 12–15.;
  4. Avibase – Światowa baza danych ptaków; “Krogulec Accipiter nisus (Linnaeus, 1758)”; data dostępu: 2020-05-05
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Gorzów Wielkopolski: Pół tony dobroci – gorzowscy policjanci zbierają nakrętki dla 15-letniej Wiktorii
Następny artykułHistoria Łodzi. Pierwsze wybory samorządowe. Kto wygrał i co było sukcesem ówczesnych władz? [ZDJĘCIA]