A A+ A++

Drugi dzień pada.  Ale w weekend znów zaświeci słońce. Nie ma więc co marzyć  o 3 – miesięcznych opadach, które mogłyby uratować nas przed niechybną suszą. Bo ta na pewno zajrzy nam do rur wodociągowych. Tak jak w ubiegłym roku w Skierniewicach, dokąd już na stałe przeniosła się ze Starachowic koleżanka. Czy znów doświadczy w upalne lato beczkowozów i stosów zgrzewek z mineralną wodą, żeby przeżyć?

 Natura upomina się o swoje. Wybetonowaliśmy cały kraj. Miasto nie ustaje w zamienianiu oaz zieleni w kolejne zatoczki dla aut (np. na osiedlu„Skarpa”). Przeszkadzają nam sarny i łosie przebiegające drogi, potrącane nierzadko przez kierowców jadących w szalonym pędzie. Mimo znaków ostrzegających o dzikich zwierzętach. W lasach, których wokół Starachowic jest jeszcze trochę. Swego czasu bardzo zazdrościli ich nam przybysze z zewnątrz. Szkoda więc, że teraz milcząco zgadzamy się na cięcie roślinności gdzie popadnie. Bo albo pylą topole, albo wierzby zasłaniają okna, albo wysoka trawa odbiera elegancję trawnikom. Nawiasem mówiąc, i tak szpeconym przez lokatorów osiedli niekontrolowanym porzucaniem śmieci, również papierosowych niedopałków.

Wybiliśmy dziki, teraz pozbylibyśmy się wilków, które pokazały się w okolicy, co udokumentowała niedawno „Gazeta”. Jak mniemam, w dobrej intencji, żeby dowieść, że przyroda żyje i powinniśmy nauczyć się z nią koegzystować. Z wilkami również, które – sprawdziłam – od lat 90. są chronione. Na razie. Boję się bowiem, że za chwilę to w nich, po dzikach właśnie, ujrzymy kolejnego wroga zagrażającego bezpieczeństwu człowieka. Człowieka, który nieustannie uszczupla terytorium naturze. W ubiegłym roku za szkodnika uznano bobry. I je postulowano masowo tępić w bezmyślności wielkiej. Wystarczył jeden materiał telewizyjny, by gros ludzi na widok żmudnej pracy bobrów z żerdziami podchwyciło temat. Tymczasem to te zwierzęta mogą uratować nas przed suszą. Budują tamy, tworzą rozlewiska wokół rzek. Tam woda zatrzymuje się na dłużej niż w rzece, która często … ma wybetonowane koryto.

Zapowiada się renowacja zbiornika na Kamiennej. Ciekawe, czy prace planuje się w zgodzie z ekspertyzami specjalistów od ochrony środowiska? Dotąd bardziej obawialiśmy się powodzi. Kamienna zalewała osiedle „Wierzbowa”. Zalewała też Wąchock. Jak wyschnie, będzie równie tragicznie. Jaka zatem ta rewitalizacja Kamiennej się szykuje? Oby nie taka, jak gdzieś dalej w Górach Świętokrzyskich, gdzie powstaje zbiornik Wierna Rzeka. Nie dość że płytki, to o powierzchni 70 ha. Odparowywanie tam wody i mniejsze przepływy na rzece poniżej zbiornika jak nic dołożą się, wedle znawców, do suszy. Wielkim zbiornikom zaporowym i regulowaniu rzek ponoć trzeba powiedzieć: STOP. Zwrócić natomiast uwagę na rowy melioracyjne, by odprowadzały wodę w razie powodzi i zatrzymywały ją w razie suszy. Jak podejrzewam, władze przyjmą zupełnie inne rozwiązania. Coś widowiskowego, co brzmi w nazwie tak dobrze, jak Centralny Port Komunikacyjny, dalej w planach inwestycyjnych. Nie bacząc na to, że epidemie akurat  mogą ograniczyć latanie samolotami.

Zachód, tam gdzie to możliwe, przywraca rzekom naturalny bieg. Stawia małe zbiorniki między polami, które zatrzymują wodę opadową. Podnoszą poziom wód gruntowych, zwiększają wilgotność gleby. No i warto byłoby zadbać o drzewa. Żeby na miedzach hamowały wiatry i dawały cień, a w rezultacie chroniły pola przed wysychaniem. Tyle że u nas na to się nie zanosi, podobnie jak na zbiorniki do deszczówki na posesjach i na działkach. Ale dlaczego nie zobowiązać do tego mieszkańców? Przełknęliśmy gładko ograniczenia podczas pandemii, więc może – przy stosownych rozporządzeniach – zgodzimy się, tak jak na skrzynki pocztowe na płotach do korespondencyjnego głosowania, i na zbiorniki. Mniej kosztowne niż eliminowanie pieców węglowych i łatwiejsze do wyegzekwowania niż namawianie do powszechnego oszczędzania wody. To jednorazowa inwestycja, o którą specjalnie dbać nie trzeba. Gorzej z zachęcaniem społeczeństwa do nielania wody przy myciu zębów albo ograniczania kąpieli w wannie. Bo miłośnik moczenia się w wannie zawsze zgodzi się raczej … na suszę. Podobnie jak wielki przemysł. Zużywający wodę ponad wszelką miarę!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDying Light 2 na ukończeniu. Techland dementuje przykre plotki
Następny artykułCzy potrzebujemy 24 drużyn na mistrzostwach Europy? – opinia