Oczy całej piłkarskiej Polski były zwrócone na Legnicę, bo mecz miejscowej Miedzi z Legią Warszawa był pierwszym spotkaniem po ponad dwumiesięcznej spowodowanej koronawirusem. Gospodarze liczyli, że o tym pojedynku będzie się dużo mówiło nie tylko dlatego, że jest oznaką powrotu do normalności, ale także dlatego, że zakończy się sensacyjnym zwycięstwem pierwszoligowej ekipy. Tak się nie stało.
Podopieczni trenera Dominika Nowaka w pierwszym kwadransie nie ustępowali faworyzowanemu rywalowi i mieli szansę udokumentować to golem, ale piłka po strzale Jakuba Łukowskiego z rzutu wolnego trafiła tylko w spojenie słupka z poprzeczką.
Kilka chwil później padł pierwszy gol po kwarantannowej przerwie. Fatalny błąd przed własnym polem karnym popełnił Josip Soljic, który źle przyjął piłkę, dopadł do niej Jose Kante i dograł do Waleriana Gwilii. Gruzin długo się nie zastanawiał, tylko idealnie przymierzył pod poprzeczkę i Wojciech Załuska był bez szans.
Stracony gol nie podłamał gospodarzy, którzy wcale nie zamierzali się poddawać. Na boisku nie brakowało walki, składnych akcji i szans dla obu zespołów na gole. Najlepszą miał tuż przed przerwą Gwilia, ale trafił w słupek.
Po przerwie szybko zrobiło się 0:2. Najpierw po dośrodkowaniu z lewej strony Kante trafił w słupek, w zamieszaniu piłka spadła pod nogi Mateusza Cholewiaka i ten pokonał Załuskę.
Co prawda do końca spotkania pozostawało dużo czasu, ale szybko stracony gol po przerwie wyraźnie podciął skrzydła gospodarzom. Przyjezdni kontrolowali wydarzenia na boisku i ich akcje były znacznie groźniejsze.
Wydarzeniem było pojawienie się na boisku Wojciecha Łobodzińskiego. Były reprezentant Polski w styczniu 2019 roku zapowiedział koniec czynnej kariery i do tej pory miał pracować w rezerwach Miedzi. Tej wiosny piłkarz znalazł się jednak ponownie w kadrze pierwszego zespołu i we wtorek wszedł w drugiej połowie za Joana Romana.
Ponownie ciekawie na boisku w Legnicy zrobiło się dopiero w samej końcówce. Najpierw Igor Lewczuk ostro zaatakował Omara Santanę i został ukarany czerwoną kartką. Jak niebezpieczne było zagranie zawodnika Legii może świadczyć fakt, że Hiszpan musiał zejść z boiska.
Mimo osłabienia wydawało się, że goście bez problemu utrzymają prowadzenie, ale tak się nie stało, bo na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu do siatki trafił Paweł Zieliński.
Arbiter doliczył siedem minut i przez ten czas gra toczyła się praktycznie na połowie przyjezdnych. Miedź do końca walczyła o wyrównującego gola, ale nie potrafiła już wypracować sobie dogodnej sytuacji bramkowej i do półfinału awansował zespół z ekstraklasy.
Ćwierćfinał piłkarskiego Pucharu Polski: Miedź Legnica – Legia Warszawa 1:2 (0:1)
Bramka: 0:1 Walerian Gwilia (17), 0:2 Mateusz Cholewiak (49), 1:2 Paweł Zieliński (88, głową).
Żółta kartka – Miedź Legnica: Marquitos, Josip Soljic.
Czerwona kartka – Legia Warszawa: Igor Lewczuk (80, faul)
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Mecz bez udziału publiczności.
Miedź Legnica: Łukasz Załuska – Paweł Zieliński, Adam Chrznowski, Nemanja Mijuskovic, Marcin Pietrowski – Marquitos, Josip Soljic, Joan Roman (59. Wojciech Łobodziński), Omar Santana (83. Dawid Kort), Jakub Łukowski – Patryk Makuch (65. Maciej Śliwa).
Legia Warszawa: Wojciech Muzyk – Marko Vesovic (75. Artur Jędrzejczyk), Igor Lewczuk, Mateusz Wieteska, Michał Karbownik – Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Domagoj Antolic, Walerian Gwilia (78. Luquinhas), Mateusz Cholewiak (83. William Remy) – Jose Kante.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS