Warszawska prokuratura postawiła zarzut kierowniczce ds. zarządzania zasobami ludzkimi firmy Ikea, która zadecydowała o zwolnieniu pracownika atakującego w firmowym intranecie osoby ze społeczności LGBT. O przedstawieniu kobiecie zarzutu poinformował prok. Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej dla Warszawy-Pragi w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Jak informuje PAP, zarzut dotyczyć ma ograniczania praw pracowniczych ze względu na wyznanie.
Chodzi o sprawę z czerwca zeszłego roku, kiedy firma Ikea podjęła decyzję o zwolnieniu pracownika krakowskiego sklepu za rozpowszechnianie homofobicznych treści. Pod opublikowanym w wewnętrznej firmowej sieci artykułem wzywającym do tolerancji wobec przedstawicieli i przedstawicielek tzw. mniejszości seksualnych, mężczyzna zamieścił homofobiczny wpis. Nazwał w nim homoseksualizm dewiacją, a akceptację tegoż – zrównaną z jego rzekomym “promowaniem” – określił jako sianie dewiacji. Następnie przytoczył dwa cytaty z Biblii, z których wynikało, że homoseksualistów należałoby karać śmiercią.
Prokuratura stawia zarzut
Sprawę dokładnie opisywała wówczas krakowska “Wyborcza”. Firma potraktowała ów wpis jako rażące naruszenie zasad tolerancji i otwartości – przedstawianych przez Ikea jako jedne z głównych wartości firmy. Zwolniony wówczas z Ikei pracownik tłumaczył się potem na antenie lokalnej TVP, że w pierwszym zdaniu wyraził tylko prywatną opinię, do której ma prawo, a dwa kolejne zdania to tylko cytaty z Pisma Świętego.
Właśnie fakt, że zasadniczą część wpisu stanowiły cytaty z Biblii, leży u podstaw zarzutu ograniczania praw pracowniczych ze względu na wyznanie.
Do dwóch lat więzienia
W rozmowie ze “Stołeczną” prokurator Saduś nie wyklucza, że jeżeli ktoś poczuł się zagrożony homofobicznym wpisem byłego już pracownika Ikei, to któraś z prokuratur w Polsce może teraz lub w przyszłości poprowadzić postępowanie przeciw niemu. Niemniej w jednym postępowaniu jedna osoba nie może być jednocześnie pokrzywdzoną i oskarżoną. A w przypadku postępowania prokuratury w Warszawie autor wpisu jest pokrzywdzonym.
– Prokurator uznał, że cytaty z biblii same w sobie nie naruszają żadnych przepisów karnych i nie są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego – mówi Saduś.
– Nie bierze się pod uwagę intencji i kontekstu cytowania? – dopytuję.
– Bierze się – odpowiada Saduś, ale nie kontynuuje tego wątku: – Mamy do czynienia z art. 194 kodeksu karnego, który ociera się o sferę światopoglądową i wyznaniową – mówi dalej Saduś.
Art. 194 kk stwierdza: “Kto ogranicza człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową albo bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Ikea nie komentuje
Saduś podkreśla, że sprawa znajduje się jeszcze na stosunkowo wczesnym etapie, a przy tym jest to moment, w którym podejrzana może przedstawiać swoje racje.
Polskie biuro Ikea nie udziela na razie komentarzy na temat sprawy. Dział prasowy firmy zapewnia przy tym, że współpracuje ona z prokuraturą w celu jak najszybszego wyjaśnienia sprawy.
– Jako pracodawca udzielimy wszelkiej pomocy i wsparcia naszej pracownicy – informuje Aneta Gil, liderka ds. Komunikacji Zewnętrznej IKEA Retail Sp. z o.o.
Dodaje, że pełnomocnicy pracownicy Ikei, której postawiono zarzuty podjęli już stosowne działania prawne na rzecz jej obrony.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS