FELIETON || Spieszymy się wszędzie, wszystko chcemy mieć na “już”. Nawet wyszukanie w Internecie numeru telefonu stanowi dla nas czasem spore wyzwanie.
“Dzień dobry, czy to Stacja Joannitów?”. “Dzień dobry, dodzwoniłam się do Joannitów?”. “Witam, czy to Joannici?”. Nie ma tygodnia, byśmy nie odebrali w naszej redakcji telefonu z takim pytaniem. Czasem jest ich kilka dziennie. W ostatnim czasie, kiedy Stacja Socjalna Joannitów w Bartoszycach była zamknięta z powodu pandemii, owe telefony ustały, ale po jej ponownym otwarciu znowu się pojawiły.
Dlaczego mieszkańcy powiatu dzwonią do redakcji myśląc, że wybierają numer telefonu Joannitów? Odpowiedź jest bardzo prosta: nie czytają. Albo inaczej: nie czytają ze zrozumieniem. Wpisują w wyszukiwarkę Googla hasło “stacja joannitów bartoszyce”, po czym automatycznie klikają w pierwszy link.
Owym linkiem jest odnośnik do naszego portalu bartoszyce.wm.pl, gdzie pojawiają się artykuły otagowane “stacja joannitów bartoszyce” (a konkretnie, jeden, nawet nie artykuł, a wywiad wideo). Pod nim szybko znajdują numer telefonu i dzwonią… do nas, gdyż podany tam numer jest oczywiście do naszej redakcji, a nie do Joannitów.
Spieszymy się wszędzie, wszystko chcemy mieć na “już”. Nie powiem, sam czasem łapię się na tym, że nie czytam interesującego mnie artykułu, tylko “omiatam” go wzrokiem, by po chwili stwierdzić, że nic nie zapamiętałem. Wtedy zaczynam już czytać, ale bez pośpiechu, by wyłapać treść.
Kiedyś o pomyłkowych telefonach do naszej redakcji powiedziałem jednej z pań ze Stacji Socjalnej Joannitów w Bartoszycach. Była zaskoczona, ale i ucieszyła się, bo ej zdaniem pokazuje to, iż ich praca i instytucja są potrzebne.
Grzegorz Kwakszys
[email protected]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS