A A+ A++

O popadającej w ruinę dawnej tłoczni win przy ul. Wrocławskiej 7A pisaliśmy prawie dwa lata temu, w lipcu 2018 r. Alarmowaliśmy wtedy, że od ponad roku w dachu zabytkowego budynku znajdują się dziury, przez które do środka leje się woda.

Tłocznia przy ul. Wrocławskiej 7A została zbudowana w 1842 r. Cały kompleks budynków u stóp Wzgórza Winnego należał do Carla Engmanna, jednego z największych producentów wina w Zielonej Górze. Kompleks nazywano Engmanns Palais. Piwnice pod budynkami są jednymi z największych w mieście. Zwiedzaliśmy je dwa razy podczas spacerów winiarskich organizowanych przez zielonogórską „Wyborczą”.

W budynku w czasach świetności stały szyny do transportu beczek i stanowiska na sześć drewnianych pras winiarskich. Dawna tłocznia należy do miasta. Od lat stoi pusta, wcześniej mieścił się w niej sklep meblowy Tilda. Nad drzwiami od strony ul. Wrocławskiej wciąż wiszą sklepowe szyldy.

Cały kompleks Carla Engmanna jest od 1976 r. wpisany do rejestru zabytków. To w Polsce najwyższa forma ochrony. Właściciele zabytków są zobowiązani utrzymywać je w należytym stanie. Przynajmniej w teorii.

Zdjęcie z lipca 2018 r. Dawna tłocznia win przy ul. Wrocławskiej. Budynek należy do miasta, jest w rejestrze zabytków. Fot. Szymon Płóciennik

Miasto chciało wyburzyć

Kiedy społecznicy zaalarmowali wojewódzką konserwator zabytków o dziurach w dachu, Barbara Bielinis-Kopeć przeprowadziła kontrolę w dawnej tłoczni. Kontrola wykazała, że obiekt wymaga pilnej naprawy. Pod wpływem wpadającej do środka wody budynek jest zawilgocony, uszkodzona została też jego konstrukcja. – Zalecenia pokontrolne są takie, żeby w pierwszej kolejności załatać dziury w dachu, a następnie przeprowadzić prace remontowe, m.in. wzmocnić dach i całą konstrukcję budynku, osuszyć ściany – mówiła dwa lata temu Barbara Bielinis-Kopeć.

Równolegle, w czerwcu 2018 r., miasto złożyło wniosek do Ministerstwa Kultury o wykreślenie budynku z rejestru zabytków. Chciało go wyburzyć. Ministerstwo nie wyraziło zgody na zdjęcie ochrony z dawnej tłoczni.

5 tys. zł kary

Miasto miało czas do marca ub. roku, żeby wykonać remont, który nakazała konserwator. Nie zrobiło tego. – Właściciel obiektu nie występował też o wydanie pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych w zabytkowym budynku, które obejmowałyby realizację zaleceń – mówi Barbara Bielinis-Kopeć.

Za niezrealizowanie nakazu konserwator nałożyła na miasto karę w wysokości 5 tys. zł. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków widełki w takim przypadku wynoszą od 500 do 50 tys. zł. Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, odwołał się od kary do ministerstwa. Sprawa jest w toku.

Do tej pory miasto załatało jedynie dziury w dachu. Początkowo jedną z nich przykryło reprodukcją obrazu lokalnego malarza Bogumiła Hodera. Zdjęcia obrazu na dachu tłoczni obiegły ogólnopolskie media. Po fali krytyki urzędnicy reprodukcję zdjęli, a dach załatali blachą. Mimo to wciąż pojawiają się kolejne dziury.

ZGM: Najpierw piwnice, potem dach

Rafał Bukowski, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, mówi, że na przeszkodzie w remoncie dachu stoi skomplikowana sytuacja własnościowa kompleksu budynków przy ul. Wrocławskiej. O ile sama tłocznia należy do miasta, to sąsiedni budynek już do wspólnoty mieszkaniowej. Piwnice, które ciągną się pod dawnym kompleksem Carla Engmanna, mają wspólnych właścicieli.

– Wszystko ciągnie się tak długo, bo musieliśmy najpierw wydzielić naszą część piwnicy. Bez tego nie można było przystąpić do prac budowlanych na dachu – tłumaczy Bukowski. – Wynajęliśmy geodetę. Dostaliśmy już zgodę od konserwator zabytków, żeby przedzielić piwnicę ścianą – dodaje. – Kiedy to zrobimy, będziemy mogli przeprowadzić remont budynku.

Anna Dziadek, prezes lubuskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, zwraca uwagę, że dziury na dachu tłoczni były wynikiem zaniedbań. – Dla mnie to niepojęte, jak miasto mogło doprowadzić winiarski zabytek do takiego stanu. Gdyby to była prywatna firma, osoba odpowiedzialna za nadzór nad budynkiem dawno zostałaby ukarana. Wszyscy będziemy musieli teraz płacić za remont, który wynikał z czyichś zaniedbań – ocenia.

– To przykre, że najpierw trzeba było tyle próśb, żeby miasto załatało dziurawy dach. Teraz konserwator musiała nałożyć karę, bo miasto samo z siebie nie było w stanie wyremontować tłoczni. I jeszcze się od tej kary odwołało, nie dostrzegając swojej winy – mówi Anna Dziadek.

Miejsce ze świetną lokalizacją

Przemysław Karwowski, znawca winiarstwa, uważa, że dużym atutem dawnej tłoczni win, oprócz jej historii, jest atrakcyjna lokalizacja. – Tłocznia stanowi całość razem z pozostałymi obiektami należącymi do Carla Engmanna. Tuż obok jest Wzgórze Winne, jest galeria Focus, do której chodzą tłumy. Tłocznia mogłaby stanowić dopełnienie wzgórza, w środku mogłaby się znaleźć chociażby restauracja – tłumaczy. – Nie pozwólmy, żeby z Engmanns Palais stało się to, co kiedyś z budynkami Lubuskiej Wytwórni Win. Najpierw nikt nie miał na nie pomysłu, a teraz jest już za późno – dodaje. Karwowski razem ze społecznikami od dawna postuluje utworzenie w Zielonej Górze szlaku winiarskiego, który prowadziłby turystów po najważniejszych miejscach związanych z winiarstwem.

Marcin Pabierowski, radny Koalicji Obywatelskiej, w ostatnich dniach złożył interpelację, by miasto wyremontowało dawny domek winiarski przy ul. Ceglanej 3. Budynek przy Ceglanej, podobnie jak tłocznia Engmanna, też popada w ruinę.

– Sytuacja związana z budynkiem przy ul. Wrocławskiej jest dla mnie jest niezrozumiała. Trudno mi pojąć, dlaczego miasto nie zrealizowało wytycznych konserwatora w zakresie remontu zabytkowej tłoczni. Winiarska historia stanowi duszę naszego miasta, właśnie na tym powinniśmy opierać promocję i turystykę. Kiedy będą do nas przyjeżdżać turyści, zostawią tu pieniądze, ożywią starówkę – mówi. – Obiekty takie jak tłocznia Engmanna mogłyby być częścią miejskiego szlaku winiarskiego, razem z piwnicami winiarskimi, których jest wiele w mieście. Tłocznia znajduje się bezpośrednio przy Wzgórzu Winnym, to trzeba wykorzystać. W mojej ocenie miasto musi inaczej wydatkować pieniądze na inwestycje, zadbać też o zabytki – tłumaczy.

W poniedziałek wysłaliśmy pytania do prezydenta Janusza Kubickiego. Otrzymaliśmy jedynie maila, że dostaniemy odpowiedź, gdy miasto zbierze niezbędne informacje.

CZYTAJ TAKŻE: Dawna tłocznia Engmanna popada w ruinę. Co się stanie z zabytkiem w centrum Zielonej Góry? [ZDJĘCIA]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWSPOMNIENIE. To był wyjątkowo wesoły człowiek [FOTO]
Następny artykułPowrót na murawę? Nadzieja wciąż się tli, a miłość do piłki nie słabnie [WYWIAD]