Marszałek senatu Tomasz Grodzki powiedział, że Senat może skończyć prace tak, aby wybory odbyły się jeszcze w czerwcu. Ale PiS musi najpierw spełnić warunki opozycji.
Warunki, które Grodzki stawia rządowi są ewidentną próbą pomocy Rafałowi Trzaskowskiemu. Jeden z nich dotyczy na przykład podpisów pod listami poparcia. Według ustawy nad którą pracuje teraz Senat jest to, że kandydaci zachowują swoje prawa nabyte – czyli nie muszą po raz kolejny zbierać podpisów. Nie dotyczy to oczywiście Trzaskowskiego, który, tak jak pozostali kandydaci wcześniej, musi zebrać 100 tysięcy podpisów. „Musi być zagwarantowany stosowny, zgodny ze zdrowym rozsądkiem, przyzwoity i sprawiedliwy czas na zebranie podpisów przez nowych kandydatów” – powiedział Dziennikowi Gazecie Prawnej.
Zasugerował również, że Senat może wprowadzić poprawkę, która anuluje już zebrane podpisy i sprawi, że „starzy” kandydaci też będą musieli zbierać je na nowo. „Nie stałoby się nic złego, gdyby wszyscy kandydaci musieli ponownie zebrać podpisy, o ile dostaną na to stosowny czas” – stwierdził – „Ale czy taka poprawka będzie, jak zdecydują senatorowie, trudno mi przewidzieć”.
Grodzki odniósł się także do kwestii finansowania kampanii wyborczej. Nie podoba mu się to, że nowi kandydaci – czyli de facto Trzaskowski, bo jak na razie nikt inny nie zadeklarował chęci udziału w wyborach – będą mogli wydać tylko połowę limitu, podczas gdy starzy mogli wydać 100%.
Grodzkiemu nie podoba się także zapis, że Minister Zdrowia będzie mógł, jeśli okaże się to konieczne ze względu na sytuację epidemiologiczną, zarządzić na danym obszarze – co najmniej jednej gminie – głosowanie korespondencyjne. Jego zdaniem o tym powinna decydować PKW na wniosek ministra, a jeśli na danym obszarze sytuacja epidemiologiczna będzie trudna, to członków komisji wyborczych powinno się wyposażyć w dodatkowe środki ochrony i wprowadzić protokoły bezpieczeństwa, jak np. wchodzenie do lokalu wyborczego pojedynczo. „Nie może być tak, że minister zdrowia, który nijak ma się do wyborów, będzie decydował, że np. w Warszawie nie odbędą się tradycyjne wybory” – grzmi.
Grodzki w niezbyt subtelny sposób zapowiedział, że wyjście ustawy z senatu w terminie, który umożliwi organizację wyborów 28 czerwca, jest zależne od tego, czy rząd spełni jego warunki. „Kluczowe są posiedzenia komisji, na których zawsze pojawiają się ciekawe opinie i osądy” – stwierdził – „Jeżeli zagwarantowane będzie 10-14 dni na zbieranie podpisów – a żeby to osiągnąć, Senat musiałby odesłać Sejmowi ustawę 27, 28 maja – to wszystko jest możliwe” – podkreślił.
Źródło: Stefczyk.info na podst. PAP Autor: WM
Fot. PAP/Mateusz Marek
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS