Rozgrywki wprawdzie zostały wznowione, ale jak określili sami piłkarze: Było dziwnie. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego na Twitterze Borussii Dortmund pojawił się wpis: Brakuje nam was, ale mimo wszystko wiemy, że zawsze z nami jesteście – skierowany do kibiców. Wszystkie spotkania odbywają się bowiem przy pustych trybunach. To nie jedyne środki bezpieczeństwa, zastosowane, by uniknąć rozprzestrzeniania się koronwirusa.
Zawodnicy mieli zakaz plucia, wspólnego wbiegania na boisko, powitania przez uścisk dłoni, przybijania “piątek” czy przytulania się po strzeleniu bramki. W takich przypadkach wolno teraz jedynie zetknąć się łokciami lub butami. Rezerwowi i sztab trenerski mieli założone maski.
Nie to jednak w ten weekend się liczyło. Cały świat obserwował jak Niemcy sobie radzą i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pewnie wiele państw pójdzie ich przykładem i ligowe zmagania wrócą na dobre.
Zobacz również
Dla kibiców najważniejsze było jednak, że znowu mogli oglądać bramki, analizować składy i na żywo obejrzeć mecz.
W sobotę najciekawsze były derby Zagłębia Ruhry, z których zwycięsko wyszła Borussia Dortmund. W jej składzie całe spotkanie na obronie rozegrał Piszczek, który został ukarany żółtą kartką za zagranie ręką. To była 800. wygrana w historii BVB w Bundeslidze.
Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej połowie, a tym, który “dał sygnał” był Erling Haaland. Norweski nastolatek już przed przerwaniem sezonu stał się gwiazdą Bundesligi. Tym razem strzelił w 29. minucie i była to jego dziesiąta bramka w barwach BVB. Ponadto trafiali Raphael Guerreiro (44./63.) i Thorgan Hazard (48.).
Zwycięstwo nad Schalke jest w tym wypadku nie tylko prestiżowe, ale i ważne w kontekście walki o tytuł. Borussia – przynajmniej na jeden dzień – zbliżyła się na punkt do broniącego tytułu Bayernu Monachium. Bawarczycy z Robertem Lewandowskim w składzie w niedzielę zmierzą się z Unionem Berlin.
Przerwa w grze nie pomogła z kolei piłkarzom Schalke. Ekipa z Gelsenkirchen od ośmiu spotkań czeka na zwycięstwo i jest dopiero ósma w tabeli.
Na ławce rezerwowych Herthy Berlin mecz z Hoffenheim rozpoczął Krzysztof Piątek. Polski napastnik wszedł na murawę w 79. minucie, kiedy losy spotkania były już rozstrzygnięte, a jego drużyna prowadziła 3:0. Taki wynik utrzymał się do końca rywalizacji.
Zobacz również
To był też debiut trenerski w barwach Herthy Bruno Labbadii i z Sinsheim może wracać zadowolony z siebie. Jego drużyna zagrała bardzo dobrze i pokazała, że zrobi wszystko, by utrzymać się w Bundeslidze. Stołeczny klub jest też na dobrej drodze ku temu. Dzięki trzem punktom awansował na 11. miejsce w tabeli, a Hoffenheim, które tkwi od dłuższego czasu w kryzysie – dziewiąte.
Bramki strzelali w sobotę: samobójczą Kevin Akpoguma (58.), a także kapitan Vedad Ibisevic (60.) i Matheus Cunha (74.). Na uwagę zwróciła jednak radość po zdobytych golach. Mimo zakazu fizycznego kontaktu piłkarzy, Hertha tego nie uniknęła. Teraz decyzja będzie należeć do DFL, czy zostaną za to ukarani.
O szczęściu może mówić trzeci w tabeli RB Lipsk. Punkt uratował drużynie w 77. minucie Duńczyk Yussuf Poulsen. Do tego czasu prowadzili goście z Freiburga po trafieniu Manuela Guldego. Ostatecznie był remis 1:1, trzeci z rzędu dla Lipska. To oznacza, że do Borussii RB traci już trzy punkty.
Nadal bez kontuzjowanego Dawida Kownackiego grała Fortu … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS