Muzeum Miejskie w Zabrzu obchodzi w tym roku 85-lecie. O historii placówki, eksponatach, problemach z koronawirusem i planach na przyszłość mówi dyrektor Elżbieta Dębowska.
Lutowa przekrojowa wystawa Krzysztofa Rumina udała się rzutem na taśmę. Kilkanaście dni później byłaby już niemożliwa.
Ekspozycja była przekładana przez 3 lata. Krzysztof planował ją na 30-lecie swojej działalności artystycznej, potem różne okoliczności sprawiły, że była przesuwana. Cieszę się, że ostatecznie wystawa została otwarta. Dla takiej placówki jak nasza zamknięcie na czas epidemii to problem, ale do przezwyciężenia. W momencie ogłaszania zamknięcia muzeów byłam na branżowej konferencji i rozmawiałam z dyrektor Muzeum Historii Krakowa. Dla takich placówek, które żyją przede wszystkim z turystyki, to tragedia. Nie tylko ze względu na brak dochodów, ale i konieczność zwracania pieniędzy za zarezerwowane wcześniej bilety. W podobnej sytuacji jest pewnie i Muzeum Górnictwa Węglowego, zarządzające trasami turystycznymi: kopalnią Guido i Sztolnią Królowa Luiza.
Czy są wystawy, które przez koronawirusa już zostały odwołane?
Oczywiście. Średnio w roku robimy około 20 wystaw, prawie 2 w miesiącu, więc siłą rzeczy już kilka zostało odwołanych. Bardzo nam szkoda choćby wystawy dyplomów z zabrzańskiego plastyka czy „50 lat po finale. Manchester City”. Mieliśmy też plany na Noc Muzeów, które są już nieaktualne. Boję się już czasów po pandemii, tej konieczności odbudowania zaufania, chęci bywania w muzeum, bo może pojawić się obawa, że tam, gdzie jest dużo ludzi, niekoniecznie chcemy chodzić… To będzie dla nas spora praca.
Muzeum ma 85 lat. Czyli powstało jeszcze za czasów niemieckich.
Wiele muzeów na Śląsku powstało w tym czasie, od początku XX wieku do wybuchu II wojny światowej. Są jednak placówki, które nie przyznają się do swojej przedwojennej historii. Ja uważam, że trzeba to podkreślać. Zabrze było wtedy nowym, młodym miastemz dużymi ambicjami, bo już kilkanaście lat po powstaniu zechciało mieć swoje muzeum; mieszkańcy czuli taką potrzebę. Najpierw była to izba pamięci, która z czasem przekształciła się w placówkę muzealną z prawdziwego zdarzenia. Widać, że ówcześni włodarze znali się i na kulturze i na sztuce, czego najlepszym dowodem jest zabrzańska moderna.
Pierwsze dwa lata muzeum znajdowało się na terenie późniejszej rzeźni, przy ul. Szczęść Boże. Potem były długie lata na pl. Krakowskim, potem Guido, teraz pomieszczenia przy ul. Powstańców Śląskich i Galeria Sztuki Café Silesia przy ul. 3 Maja. To wciąż jednak nie jest docelowa lokalizacja.
Ostatecznie muzeum ma znaleźć się w centrum kultury Carbon Art, przy ul. Słodczyka. Czekamy na to z wielką nadzieją. W obecnych czasach to rzadkość, by muzeum dostało zupełnie nowy budynek, przystosowany do nowoczesnych ekspozycji i pokazów studyjnych w magazynach. To moda w muzeach – by ludzie mogli zobaczyć, jakie zabytki są w magazynach i jak się nimi opiekujemy. Miasto Zabrze wykonało już tytaniczną pracę. Przygotowało projekt budowlany i wykonawczy. Czekamy na wbicie pierwszej łopaty. Kiedy się odbędzie? To nie zależy jedynie od nas. Jednak jeśli się nie marzy, to świat nie ma sensu. Wierzę, że budowa, zaraz obok sztolni, rozpocznie się jeszcze w tym roku. Potrwa pewnie ze 2 – 3 lata.
Jak dużą placówką Pani kieruje?
Muzeum ma ponad 20 tysięcy eksponatów, dwie lokalizacje i w sumie 15 pracowników. Placówka podzielona jest na cztery działy, zajmujące się historią, kulturą, plastyką i sportem. Najbardziej dumni jesteśmy m.in. z kolekcji sztuki nieprofesjonalnej, która wyróżnia się na tle innych muzeów. Nasza, miała szczęście do kuratorów, ponadto była gromadzona od dziesiątków lat, mamy najlepsze, reprezentatywne prace wielu artystów, co jest doceniane przez inne muzea. To był odważny pomysł, bo kiedyś sztuka nieprofesjonalna nie była zbyt poważana. A teraz malarstwo intuicyjne uważa się za bardzo ciekawe zjawisko.
Poza tym sporą kolekcję malarstwa nieprofesjonalnego ma też Muzeum Śląskie, co pewnie nobilituje tę twórczość.
My tak o tym nie myślimy. Każde muzeum ma swoją specyfikę i zainteresowania, nie szukamy ich potwierdzenia w dużych placówkach. Interesujemy się pewnymi zjawiskami, badamy je, patrzymy czy i jak wpływają na życie miasta. Jeśli coś uznajemy za ważne, zaczynamy szukać eksponatów, które dany problem potwierdzają. Dzięki takiemu podejściu mamy na przykład kilka świetnych obrazów Nikifora, które uzupełniają kolekcję rodzimej sztuki nieprofesjonalnej, chętnie wypożyczanych przez inne placówki. Nasze muzeum ma też ciekawy zestaw przedwojennych i XIX-wiecznych sztandarów, dokumentujących działalność rozmaitych organizacji na terenie dzisiejszego Zabrza i szerzej Śląska – związków śpiewaczych, związków górników, towarzystw sportowych. Pokazujemy je przy okazji różnych przedsięwzięć muzealnych.
Muzeum prowadzi też działalność wydawniczą.
Wydajemy co roku Kroniki Miasta Zabrze, w których wszystkie teksty dotyczą naszego miasta. Lada moment ukaże się kolejny numer. Publikujemy też katalogi do wystaw, artykuły, teksty popularnonaukowe. Muzeum zajmuje się też monografią naszego miasta, która ma powstać na 100 urodziny miasta, w 2022 roku. Jesteśmy wydawcą tej monografii, nad którą pracuje zespół naukowców, pod przewodnictwem prof. Antoniego Barciaka. To duże przedsięwzięcie; musieliśmy przeprowadzić badania archeologiczne, kwerendy w archiwach, badania socjologiczne, sondy. Wierzę, że będzie to dzieło na miarę jubileuszu Zabrza.
Gdy otwierano Arenę Zabrze, mówiono, że powstanie tam Muzeum Zabrzańskiego Sportu. Na jakim etapie jest ten projekt?
To kolejna rzecz, która zależy od kwestii finansowych. My ze swojej strony robimy wszystko, by być gotowym na taką inwestycję. Mamy od 5 lat Dział Sportu, intensywnie zbieramy eksponaty. Wcześniej w zbiorach było ich zaledwie kilka, a jeśli ma powstać muzeum, potrzebujemy ich znacznie więcej, musimy mieć z czego je stworzyć. Teraz skatalogowanych przedmiotów mamy już ponad 500. Pomagają pasjonaci i sami sportowcy, którzy przynoszą nam swoje pamiątki. Przy okazji zorientowaliśmy się, jak ważną dziedziną dla zabrzan jest sport, ile osób utożsamia się z rozmaitymi jego dziedzinami i drużynami. Teraz pracujemy nad opracowaniem historii sportu w Zabrzu. To żmudna praca, docieranie do zawodników, trenerów, drużyn, identyfikowanie olimpijczyków pochodzących z Zabrza.
Ale daty powstania takiego muzeum na razie nie ma?
Daty konkretnej nie ma. Jest miejsce na stadionie. Zarówno my, jak i władze miasta przygotowujemy się do realizacji tego przedsięwzięcia. Zbieramy eksponaty, badamy historię sportu zabrzańskiego, a miasto aktywnie szuka źródła finansowania tej inwestycji. Próbujemy też wspólnie pozyskiwać pieniądze na ten cel ze źródeł zewnętrznych. Niestety, nowoczesne wystawiennictwo, multimedia, reżimy konserwatorskie i muzealne, standardy zabezpieczeń to nie jest tania sprawa.
Czy w obecnych, trudnych czasach, są jakieś jubileuszowe plany z okazji 85 urodzin?
Nie jest to jakaś okrągła data, więc chcemy tylko zaznaczyć swoją obecność w mieście, przypomnieć, że jesteśmy najstarszą instytucją kultury w Zabrzu. Najbliższa okrągła data to 100-lecie placówki. Wierzę, że będziemy obchodzić ją w nowej siedzibie.
Jaką wystawę planujecie jako pierwszą, gdy skończą się smutne czasy koronawirusa?
Nie wiemy. Zobaczymy, jak inne muzea podejdą do kwestii wypożyczania eksponatów. Prawdopodobnie przygotujemy ekspozycję z naszych zbiorów na czas wakacji. Bierzemy też pod uwagę ekspozycję porcelany chodzieskiej, bo ta fabryka z tradycjami zamknęła się w tym roku. Planowaliśmy tę wystawę na maj, to się na pewno nie uda, ale w czasie wakacji… Mamy też przygotowaną wystawę o zabrzańskich parkach i terenach zielonych, był pomysł na ekspozycję o zabrzańskim browarze w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa, bo zakład w tym roku obchodzi 160-lecie działalności. Zobaczymy.
Dziękuję za rozmowę.
DARIUS CHROST
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS