Horner w swojej kolumnie na stronie Red Bulla, odniósł się do wielu kwestii, ale najbardziej podkreślił aktualne problemy.
– Pieniądze to obecnie gorący temat wśród zespołów F1 – zaczął. – Problem polega na tym, że tak wiele mówi się o limicie finansowym, a moim zdaniem to nie ma sensu.
Górna granica wydatków, obowiązująca od przyszłego sezonu wyniesie 145 milionów dolarów na rok, chociaż uważa się, że wiele mniejszych zespołów dąży do ograniczenia tej kwoty do okolic 100 milionów dolarów.
– Zespoły F1 zawsze wydają każdy dostępny im budżet. Plus dodatkowe 10 procent – kontynuował.
– Niemożliwe jest porównanie wydatków Ferrari i Haasa, Mercedesa i Racing Point, a nawet Red Bulla i AlphaTauri. Wszystkie ekipy są zupełnie różnymi strukturami i modelami biznesowymi – dodał. – Uważam, że rozwiązaniem powinno być przede wszystkim sprawdzenie, co napędza te wydatki, a to jest koszt badań, budowy i rozwoju samochodów w nadziei na konkurencyjność.
– Jeśli głównym celem ograniczenia kosztów jest wyrównanie stawki i pomoc mniejszym zespołom, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z obecnym kryzysem, byłbym w pełni otwarty na sprzedaż naszych samochodów po ostatnim wyścigu sezonu w Abu Zabi – przekazał.
Pomysł Hornera zaproponowany wcześniej – samochody klienckie, był mocno krytykowany, ponieważ jest sprzeczny z tym, co oznacza bycie konstruktorem F1. Jednak Brytyjczyk twierdzi, że „czasy się zmieniły”.
– Zespoły wydają fortunę zimą na kopiowanie innych, dlaczego po prostu nie dać im możliwości zakupu zeszłorocznego samochodu?
– Bardziej sensowne byłoby, aby ekipa była konkurencyjna, niż wydawała pieniądze na rozwój, jeśli nie ma na to środków. W miarę ewolucji modelu biznesowego mniejszych zespołów, które będą stawały się bardziej konkurencyjne w stosunku do ekip z bolidami klienckimi, mogą zwiększyć przychody, a następnie spróbować ponownie zbudować własne samochody – zaproponował.
– Naprawdę wierzę, że takie rozwiązanie może pomóc w krótkim okresie. Podczas obecnego kryzysu niektóre zespoły z pewnością wykazały się oportunizmem, ale uważam, że powinniśmy spojrzeć na wszystkie opcje, a nie gwałtownie reagować, co bowiem spowoduje utratę wielu miejsc pracy – zakończył.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS