A A+ A++

W Polsce od kilku tygodni jesteśmy świadkami burzliwej dyskusji na temat sposobu przeprowadzenia najbliższych wyborów prezydenckich. Epidemia koronawirusa ogranicza możliwość tradycyjnego głosowania, a zmiana na formę korespondencyjną budzi obawy – nie tylko w kwestii sprawnej organizacji procesu, ale też zachowania bezpośredniości i tajności wyborów.

Zobacz także: Wybory prezydenckie w czasach epidemii. Czy powinny się odbyć?

Wiele wskazuje na to, że w maju wybory się nie odbędą. Może teraz więc nastał odpowiedni czas, by przygotować rozwiązania, które mogłyby na stałe wejść do użytku? Chodzi oczywiście o głosowanie elektroniczne.

O ile kilka lat temu był to pomysł ryzykowny, dziś wszystkie narzędzia leżą już na stole, aby w ten sposób przeprowadzać wybory powszechne, bezpośrednie, równe i tajne.

„Cyfrowa administracja” w Polsce od kilku lat nie jest już wyłącznie sloganem. Według Ministerstwa Cyfryzacji na początku 2020 roku ponad 5 milionów Polaków posiadało profil zaufany. Ponad 18 milionów korzysta z usług bankowości internetowej. Doceniamy możliwości, jakie daje nam współczesna technologia, edukujemy się i widzimy, z jaką łatwością dzięki komputerom lub smartfonom jesteśmy w stanie wykonać większość spraw urzędowych.

Zobacz także: Czy blockchain jest godzien naszego zaufania?

W porównaniu do osobistych wizyt w urzędach i składania stosów papierowych dokumentów ułatwiamy sobie życie i sprawiamy, że instytucje państwowe funkcjonują bardziej efektywnie. Dziś, gdy jesteśmy zmuszeni ograniczyć kontakty międzyludzkie, e-wybory przychodzą na myśl jako naturalny wybór.

Obecnie Kongres Stanów Zjednoczonych rozważa prace nad technologią blockchain, która umożliwi przeprowadzenie zdalnych wyborów do senatu. Z kolei w amerykańskim Ohio mówi się o systemie zdalnego głosowania dla żołnierzy, którzy w okresie wyborów znajdują się poza krajem.

E-wybory nie pozostają już jednak wyłącznie w sferze planów. W Estonii pierwsze wybory internetowe miały miejsce w 2005 roku i z powodzeniem organizowane są do dziś. Parlament Europejski już w 2016 roku rozważył scenariusz e-głosowania, które opierałoby się na technologii blockchain.

Zobacz także: Blockchain trafił już do światowych gigantów

Przeprowadzenie wyborów z wykorzystaniem blockchain zapewni obywatelom kluczowe atrybuty prawa wyborczego, czyli powszechność, równość, bezpośredniość i tajność. Odpowiednie wykorzystanie technologii sprawi, że e-wybory staną się całkowicie bezpieczne, nawet bardziej niż te tradycyjne lub korespondencyjne.

Mimo że po niemal każdych wyborach pojawiają się oskarżenia o fałszowanie wyników, w naszej świadomości tkwi przekonanie, że głos wrzucony osobiście do urny wyborczej nie może być sfałszowany. Jeśli na co dzień miliony Polaków kontaktują się z instytucjami państwowymi poprzez elektroniczne konta, przekazując wrażliwe dane osobiste, oznacza to, że jako obywatele mamy zaufanie do „cyfrowej administracji” i dzieli nas krok od e-głosowania.

Narzędzia są dostępne na wyciągnięcie ręki, ale wciąż nie wykorzystujemy ich potencjału. Instytucje zaufania publicznego takie jak Państwowa Komisja Wyborcza, Ministerstwo Cyfryzacji, Krajowa Izba Rozliczeniowa czy Operator Chmury Krajowej powinny zjednoczyć się – wspólnie dysponują technologiami i zasobami wystarczającymi do przeprowadzenia wyborów elektronicznych.

Zobacz także: Szpitale zbyt łatwo padają ofiarą cyberataków

Jeśli nie jesteśmy jeszcze mentalnie gotowi na całkowicie cyfrowe wybory, powinniśmy wdrożyć model „hybrydowy”, który pozwoli głosować zarówno elektronicznie, jak i tradycyjnie. Blockchain może służyć demokracji – moglibyśmy z dużo większą częstotliwością przeprowadzać ogólnokrajowe i lokalne referenda oraz konsultacje społeczne, dając obywatelom poczucie, że mają realny wpływ na otoczenie polityczne.

Obecna sytuacja może stać się punktem zwrotnym w relacji obywatel–państwo, a pomóc nam w tym może przede wszystkim „cyfrowa administracja”. Dziś już nie chodzi wyłącznie o organizację jednorazowych wyborów prezydenckich z uwagi na epidemię koronawirusa. Czy Polska wykorzysta tę szansę i stanie się innowatorem demokratycznego podejścia do obywatela?

Zobacz także: Pandemia może przyspieszyć cyfrową transformację Polski

Daniel Arak – założyciel i członek zarządu w ITMAGINATION

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGmina Lubartów: do przedszkoli od 11 maja
Następny artykułDobra współpraca to klucz do sukcesu!