A A+ A++

Parafrazując Warrena Buffetta, można rzec, że koronawirus pokazał, kto pływał nago. Najlepszym tego przykładem jest Turcja, do której powrócił niedogaszony kryzys walutowy. Turecka lira znów traci w oczach, a władze usiłują zatrzymać wzrost kursu dolara.

Wiosną i latem 2018 roku Turcja przeżyła regularny kryzys walutowy wywołany nieudolnością banku centralnego (TCMB) uzależnionego od nacisków politycznych. Turcy zbyt wolno i za słabo podnosili stopy procentowe, w efekcie czego lira w kilka miesięcy straciła połowę swej wartości wobec dolara amerykańskiego.

Sytuacja się ustabilizowała dopiero, gdy turecki bank centralny wywindował stopy procentowe do 24%. Lecz od początku 2020 roku znów mamy do czynienia z presją na osłabienie liry. Problemy walutowe Turcji nasiliły się wraz z pojawieniem się koronawirusa w sąsiednim Iranie. TCMB na „antywirusowe” zamknięcie gospodarki zareagował ostrymi obniżkami stóp procentowych, co jednak miało fatalne konsekwencje dla liry.

W czwartek o 10:00 kurs dolara wzrósł do 7,2347 lir, co jest najwyższym poziomem w historii. Jeszcze na początku stycznia dolar kosztował niespełna 6 lir tureckich. Nie pomogły interwencje banku centralnego, który użył milionów dolarów rezerw walutowych, aby zatrzymać osłabienie rodzimej waluty. Dodatkowo we wtorek wieczorem turecki nadzór finansowy wprowadził nowe ograniczenia dla inwestorów zagranicznych, aby ukrócić (nomen omen) krótką sprzedaż liry. To też nie pomogło.

Już przed wybuchem koronawirusowej paniki gospodarka Turcji była w kiepskiej formie. Bezrobocie sięgało prawie 14% przy inflacji cenowej podchodzącej pod 11% rocznie. W 2020 roku Turcja niemal z pewnością odnotuje głęboką recesję, prowadzącą do wzrostu stopy bezrobocia. Do tego osłabienie liry nakręci inflację, stawiając tureckie władze monetarne w beznadziejnym położeniu.

Sytuację dodatkowo pogarsza polityka „sułtana” Recepa Erdogana, który jeszcze w kwietniu odrzucił pomysły, aby zwrócić się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ponadto Turcja w ostatnich latach pogorszyła swe relacje ze Stanami Zjednoczonymi. W rezultacie amerykańska Rezerwa Federalna nie zawarła linii swapowej z TCMB, tak jak w przypadku banków centralnych np. Meksyku czy Brazylii. W ramach tych transakcji bank centralny USA dostarcza dolarowych pożyczek innym bankom centralnym.

– Fed pozostaje niechętny względem tureckich postulatów utworzenia dolarowej linii swapowej, ponieważ kierownictwo tureckiego banku centralnego jest mocno upolitycznione – powiedziała Agathe Demarais z Economist Intelligence Unit cytowana przez CNBC.

Problemem Turcji jest więc nie tylko Covid-19, recesja czy wysokie zadłużenie zagraniczne. Zagraniczni inwestorzy nie ufają tureckiemu bankowi centralnemu, który jest poddany politycznej kontroli prezydenta Erdogana. TCMB ma związane ręce i nie robi tego, czego oczekuje się w takiej sytuacji od banku centralnego z rynku wschodzącego: czyli nie podnosi stóp procentowych w reakcji na odpływ kapitału.

Krzysztof Kolany

Źródło:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAkcja pożarowa w rejonie GG-2
Następny artykułWałek wyrównoważający – co to takiego?