A A+ A++

Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin zawarli porozumienie, wg którego wybory zostaną ogłoszone po uznaniu nieważności wyborów z 10-go maja przez Sąd Najwyższy. Ale tu pojawiają się wątpliwości, czy rozwiązanie to jest zgodne z prawem. Jak Pani to ocenia?

Prof. Genowefa Grabowska: W Konstytucji jest wyraźnie zapisane, że to Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyborów.

Tak, ale chodzi o wybory. Czy może stwierdzić ważność czegoś, co się nie odbyło?

Zdecydowanie. Jako wybory należy rozumieć cały proces wyborczy, od zgłoszenia kandydatów, poprzez zbieranie podpisów, kampanię wyborczą po głosowanie. I sam akt głosowania jest tu jedynie zwieńczeniem, ukoronowaniem całego procesu. Dlatego jak najbardziej Sąd Najwyższy może stwierdzić, czy proces wyborczy, z którym mamy do czynienia jest ważny. Mamy zarządzony termin wyborów, są zgłoszeni kandydaci, którzy zebrali podpisy. I wiemy też, że przez pandemię, która nas spotkała wybory się nie odbędą. A więc logiczne jest, że Sąd Najwyższy powinien sprawą się zająć. I, że są podstawy do uznania wyborów za nieważne. Wtedy, jak mówi Konstytucja, po stwierdzeniu nieważności wyborów marszałek Sejmu wyznacza nowy termin głosowania.

Opozycja ostro krytykuje jednak zawarte porozumienie?

Bardzo się dziwię tej części opozycji. Bo dziś jej rolą powinna być próba porozumienia ze stroną rządową, w celu ustalenia formy wyboru prezydenta. Polska musi mieć głowę państwa. I część opozycji dziś próbuje rozmawiać z rządem w sprawie ustalenia terminu i zasad powtórzonych wyborów, a część nie chce tego robić. Politycy opozycji muszą zrozumieć, że prawo, Konstytucja, to nie pudełeczko z czekoladkami, z którego każdy może sobie wybrać co mu się podoba. Są pewne procedury. Skoro wybory z powodu pandemii nie mogły się odbyć w terminie, to logiczne, że Sąd Najwyższy określi ich nieważność, trzeba rozpisać jak najszybciej nowe głosowanie. Jak słyszymy, wszystkie państwa Unii Europejskiej czeka spowolnienie gospodarcze. Ale Polskę ma ono dotknąć w stosunkowo najmniejszym stopniu. A więc jest duża szansa, że po tym kryzysie odbijemy w górę. Ale musi być stabilny system prawny, musi być prezydent, by móc na spokojnie zająć się kryzysem i tą zarazą z piekła rodem.

Czytaj także:
Prezydencki minister: Przyznaję, że sytuacja jest paradoksalna

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJ. Matysiak z USA: Jeszcze Ameryka nie zginęła…
Następny artykułŁÓDKI CZEKAJĄ