W Piotrogrodzie w pochodzie 1 maja niesiony jest transparent: „Warszawa będzie sowiecka, za to ręczy Armia Czerwona!”. Przeciw ofensywie w głąb Ukrainy protestują komuniści na terenie Polski i Białorusi. Armia sowiecka cofa się w bezładzie; rozbita zostaje 12 Armia, wskutek czego dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego podejmuje decyzję o rezygnacji z obrony Kijowa i wycofaniu reszty wojsk sowieckich za Dniepr. 7 maja wieczorem pierwsze oddziały polskie wkraczają do miasta. Tego dnia Sejm uchwala ustawę o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Polskiego. Akt ten ma na celu zaspokojenie potrzeb wynikających z niedostatku ziemi wśród ludności chłopskiej.
Juliusz Zdanowski (polityk związany z Narodową Demokracją, działacz gospodarczy) w dzienniku:
Chłód. Naturalnie tramwaje, dorożki – wszystko stoi. Pochód socjalistyczny bardzo liczny. Większy jak w roku zeszłym. Były chorągwie: „Niech żyje Polska sowiecka”, „Niech żyją rady robotnicze”, „Precz z sejmem” itd., ale to wszystko nieśli ludzie dobrze ubrani (mimo dzisiejszej drożyzny), syci, uśmiechnięci. […] Gdziem widział tłum, szedł [on] wyjątkowo spokojnie, bez zrzucania kapeluszy […] przechodniom, bez przeszkadzania w pracy tym, co pracować chcieli. Po biurach i sklepach żadnych łazików, nakazujących strajk, nie było. Jednak napisy „Niech żyje Lenin”, „Precz z wojną”, „Precz z Francją” (!) każą wnioskować, że to obce pieniądze i wpływy są w ruchu. […] Ale co to ciągłe świętowanie kraj kosztuje. Pojutrze trzeba znowu kontrdemonstrację urządzać. Płacimy za poglądowe obuczanie obywateli.
Warszawa, 1 maja 1920
[Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t. 3: 4 VIII 1919 – 28 III 1921, Szczecin 2014]
Józef Piłsudski w liście do późniejszej żony Aleksandry Szczerbińskiej:
Pierwszy krok skończony, musicie teraz być bardzo zdziwieni i trochę przerażeni tymi wielkimi sukcesami, a ja tymczasem teraz przygotowuję drugi i ustawiam do niego wojska i materiały tak, aby był równie skuteczny jak pierwszy. Dotąd rozbiłem w puch całą 12 Armię bolszewicką, ale to istotnie w puch: prawie połowę jej składu mam jako jeńców; od liczby materiału wziętego aż się w głowie kręci, reszta w wielkim stopniu jest zdemoralizowana i rozsypana, a strata moja jest niezwykle mała; na całym froncie nie naliczę 150 zabitych i 300 rannych. Wygrałem tę wielką bitwę śmiałym planem i nadzwyczajną energią w wykonaniu.
Równe, 1 maja 1920
[„Niepodległość”, t. 3, Londyn 1951]
Artur Popiel, kapitan armii Denikina, w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”:
Podczas mego kilkusetwiorstowego pochodu przez Ukrainę […] miałem sposobność częstej rozmowy z chłopami i działaczami na wsi, którzy dowiedziawszy się, że jestem Polakiem, mimo moich złotych pagonów (szlif), chętnie wypowiadali się przede mną. Postaram się streścić swoje wrażenia zupełnie obiektywnie, unikając jakichkolwiek wywodów.
Masa chłopska nie chce ani Denikina, ani bolszewików, zupełnie jasno zapowiada na wiosnę po robotach ogólne przeciw bolszewikom powstanie i daje do poznania, że ten utrzyma się przy władzy, kto przeprowadzi reformę agrarną, kto nawet za wykup nadzieli ich ziemią. To jest ich dogmat. Jakiś czas oczekiwano Niemców, których się boją i nienawidzą, potem poszły słuchy, że Polacy idą… Słuch ten był przyjmowany po wsiach na południu nie tylko życzliwie, ale wprost radośnie. Bardziej optymistycznie nastrojeni rozpowiadali cuda o porządku, jaki panuje w Polsce… o taniości… o polskiej reformie agrarnej… Pesymiści, machnąwszy ręką, rzucali: „A niech i czort przyjdzie. Byle zrobili porządek. Trzeba już zacząć żyć, a bez porządku nie ma życia”. Jednakowoż pojęcie porządku nie łączy się u nich stanowczo z pojęciem denikinowców, a tym bardziej komunistów.
Kraków, 2 maja 1920
[„Niech i czort przyjdzie, byle zrobił porządek”. Tęsknota ludu ukraińskiego za wojskiem polskim, „Ilustrowany Kurier Codzienny” nr 120/1920]
Z komunikatu Sztabu Generalnego:
Na Podolu i Wołyniu nasza ofensywa w dalszym ciągu rozwija się pomyślnie. Na Polesiu oddziały nasze w śmiałym wypadzie rozbiły 415 pułk bolszewicki, zdobywając trzy działa z zaprzęgiem, cztery karabiny maszynowe oraz kilkudziesięciu jeńców. Na Białorusi samolot eskadry wielkopolskiej, prowadzony przez sierżanta Łagodę, w trakcie wywiadów nad stacją Prijamino został zaatakowany przez trzy nieuporty [samoloty] nieprzyjacielskie. Jeden z nich, ciężko uszkodzony w walce powietrznej, zmuszony został do wylądowania na naszym terenie.
Warszawa, 3 maja 1920
[Komunikat sztabu gen. z dnia 3 b.m., „Dziennik Poznański” nr 103/1920]
Wojciech Trąmpczyński (marszałek Sejmu Ustawodawczego) w przemówieniu:
Orły nasze niosą dziś ludności, zamieszkującej Wołyń, Podole i Kijowszczyznę, porządek i wolność, niosą błogosławieństwo pokoju, niosą tej ludności możliwość spokojnej pracy i pewność, że nikt jej owoców pracy nie zagrabi. Jeśli z powodu postępu wojsk naszych posądzają nas o zaborczość, to zapewnić możemy, że nie mielibyśmy sumienia poświęcać krwi chociażby jednego polskiego żołnierza na to, aby się mieszać do wewnętrznych stosunków sąsiedzkich narodów, lub aby gwałtem przyłączyć do Rzeczpospolitej Polskiej choćby jeden powiat, którego ludność w swej większości do niej należeć nie chce. Prowadząc narzuconą nam wojnę, walczymy w pierwszym rzędzie o to, aby nadal nie ciążyła nad nami ciągła zmora nowej wojny, zmora paraliżująca naszą pracę. Winniśmy się zatem postarać o takie strategiczne granice, które by nową wojnę robiły nieprawdopodobną. […] Zwycięstwa oręża polskiego zbliżają nas szybkim krokiem do tak upragnionego pokoju i to pokoju nie tylko na naszym wschodzie. Jeżeli Europa przyczyniła się do wyzwolenia Polski, to teraz Polska orężem swym uratowała spokój Europy.
Warszawa, 4 maja 1920
[Sprawozdanie stenograficzne ze 144 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 4 maja 1920, Biblioteka Cyfrowa UMCS]
Maciej Rataj (członek sejmowej komisji spraw zagranicznych, poseł PSL „Piast”):
Szybki, zwycięski pochód naszych wojsk zafascynował i rozentuzjazmował nawet tych, którzy byli najbardziej zagorzałymi przeciwnikami wyprawy, tworzenia Ukrainy i samego Piłsudskiego. Zapomniano o koncepcjach politycznych, o zawiściach drobnych […]. Symptomatycznym wyrazem tego entuzjazmu, tego unisono moralnego było uroczyste przemówienie w Sejmie marszałka Trąmpczyńskiego, nieskłonnego zresztą do entuzjazmu i nielubiącego Piłsudskiego z całego serca; wyrazem był następujący telegram wysłany przez marszałka za jednomyślną zgodą Sejmu do Naczelnika Piłsudskiego: „Wieść o świetnym zwycięstwie, jakie odnosi żołnierz polski pod Twoim, Naczelniku, dowództwem, napawa radosną dumą cały naród polski. Za ten krwawy i bohaterski trud, który zbliża nas do upragnionego pokoju i kładzie nowe podwaliny pod potęgę państwa polskiego, Sejm w imieniu wdzięcznej Ojczyzny śle Tobie, Wodzu Naczelny, i bohaterskiej armii serdeczną podziękę”.
Warszawa, 4 maja 1920
[Maciej Rataj, Pamiętniki, Warszawa 1965]
Z informacji w „Katoliku”:
Od wieków na Górnym Śląsku nie święcono tak narodowego święta, jak właśnie w ubiegłą niedzielę. Pod sztandarem narodowym zgromadziły się wszelkie partie i stronnictwa. Jak Górny Śląsk daleki i szeroki, wszędzie zebrały się wielkie rzesze rodaków i rodaczek naszych, aby przed całym światem dać dowód swej polskości. Zgromadzili się starzy i młodzi, wszyscy przejęci jedną myślą: uczcić godnie Konstytucję 3 Maja – równie z braćmi z innych ziem polskich. […]
Bytom. W pochodzie brało udział 80 tysięcy ludzi. Oprócz uczestników pochodu przeszło 40 tysięcy widzów tworzyło szpaler, nie mogąc się pomieścić w pochodzie. Sztandarów było przeszło 250. […] Orkiestr naliczono kilkanaście, tablic około 150 z nazwami towarzystw oraz napisami różnej treści. W pochodzie szło – co przede wszystkim podnieść wypada – mnóstwo kobiet w strojach wieśniaczych oraz sporo powstańców. Imponujący pochód wobec braku miejsca z trudem tylko mógł się rozwinąć. Odbyło się wszystko w spokoju, z wielką godnością.
Bytom, 4 maja 1920
[Wielkie święto narodowe na Górnym Śląsku, „Katolik” nr 53/1920]
Z raportu Oddziału II 4 Dywizji Piechoty:
Komuniści, którzy uciec nie zdołali, kryją się u Żydów. W stosunku ludności, zwłaszcza wiejskiej, do Żydów ujawnia się duża pochopność do pogromów, powstrzymywana na razie obawą przed powrotem bolszewików. Miałem jednak wypadki, gdzie śmielsi informowali się zupełnie wyraźnie, jak by na to patrzyły polskie władze wojskowe, gdyby oni zaczęli swoje porachunki. Mam wrażenie, że później, kiedy front się ustali, a ludność pozbędzie się obaw, trudno będzie w niektórych miejscach powstrzymać ludzi od krwawej zemsty.
Korosteń, 4 maja 1920
[Raport informacyjny nr 134 Dowództwa 4 Dywizji Piechoty, Oddział II, ze zbiorów prof. Janusza Odziemkowskiego]
Z informacji w „Gazecie Kieleckiej”:
Teraz przychodzi kolej na stworzenie potężnego skarbu, który by nam pozwolił uniezależnić się od nie zawsze przychylnych wpływów postronnych. Jedną z licznych dróg do tego są pożyczki wewnętrzne. W czasie poniedziałkowych manifestacji niesiono liczne transparenty, wzywające do nabywania tych pożyczek. Stworzyliśmy armię, dajmy więc pieniądze na jej zaopatrzenie, aprowizację kraju i na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb państwa polskiego.
Kto nie chce, aby Polska była kolonią obcych plantatorów, zaniedbanym folwarkiem, w którym rodzi się więcej zielska niż pszenicy, bezsilnym państewkiem, które wiecznie na innych oglądać się musi, narodem w pochodzie kultury i cywilizacji, ten winien stanąć do apelu w chwili, gdy rząd ogłasza pierwszą pożyczkę (państwową) odrodzenia. Nie od obcych rząd nasz pożycza, bo każdy grosz czerpany z cudzoziemskich źródeł, to zniżka naszej waluty, to utrwalanie drożyzny, to kuratela zagranicy nad Polską.
Kielce, 5 maja 1920
[Skarb i Wojsko, „Gazeta Kielecka” nr 51/1920]
Z informacji „Kuriera Lwowskiego”:
Dla uczczenia rocznicy 3 Maja odbyło się w synagodze postępowej, staraniem Żydów-Polaków uroczyste nabożeństwo, które zakończyło się osobną modlitwą za zdrowie i powodzenie Naczelnika Państwa. Kazanie wygłosił rabin dr Guttman. Młodzież odśpiewała Boże, coś Polskę.
Lwów, 6 maja 1920
[Nabożeństwo w synagodze, „Kurier Lwowski” nr 112/1920]
Józef Piłsudski w liście do gen. Kazimierza Sosnkowskiego (wiceministra spraw wojskowych):
Te bestie, zamiast bronić Kijowa, uciekają stamtąd; również uciekają i cofają się z południa. […] Powstania przeciw nim są wszędzie, na całej Ukrainie. Zajęcie Kijowa jest to nawet nie potrzeba, ale hasło i symbol polityczny. Ale rozumiecie, iść z naszym grabiącym wojskiem przez te sympatyzujące z nami powstania jest absurdem politycznym i wojskowym, którego nie chcę się dopuścić. Zatrzymuję więc, po wzięciu Kijowa, front.
Żytomierz, 6 maja 1920
[Rok 1920. Wojna polsko-radziecka we wspomnieniach i innych dokumentach, Warszawa 1990]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS