NOWY TARG. – Mamy domysły, ale nie mamy pewności – mówi prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, zapytany o powód i okoliczności zanieczyszczenia potoku Biały Dunajec na wysokości szaflarzańskiej Stacji Uzdatniania Wody.
Okropny zapach unoszący się z wody, widoczne zanieczyszczenia, a nawet ścierwa zwierząt nie na żarty przestraszyły okolicznych mieszkańców. Zaalarmowany Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Nowym Targu zlecił badanie laboratoryjne wody oraz kontrolę wzdłuż brzegów potoku.
Inspekcja wokół samego ujęcia wody nie przyniosła odpowiedzi na pytanie o źródło zanieczyszczenia. – Mamy domysły, ale nie mamy pewności – mówi prezes MZWiK. – Przed samym jazem, który powoduje uspokojenie przepływu strumienia – deponują się wszystkie odpady. Możliwe, że zbierały się w małych ilościach przez dłuższy czas, dlatego nie były widoczne. To się zbierało i zrobiła się laguna, która śmierdzi jak osad z oczyszczalni ścieków. Wszystko to niezbyt dobrze świadczy o całej gospodarce ściekowej – dodaje Dariusz Latawiec.
Owe domysły, o których wspomniał prezes spółki to mówiąc wprost – efekt zimowych zrzutów z szamb. Z reguły nieczystości powoli spływają i zachodzą naturalne procesy w strumieniu, którego woda w Szaflarach podlega uzdatnianiu. To nie był jakiś zrzut bezpośredni, tylko proces, który trwał miesiącami i teraz ukazała się zmasowana ilość zanieczyszczeń, którą m. in. procesy gnilne utrzymywały długo na dnie potoku.
Prezes Latawiec podkreśla, że to nie są naturalne osady, ale jednocześnie uspokaja, że woda nie została skażona. – Woda jest OK, ma normalne parametry. Ona sama z siebie jest czysta. Poza tym woda ze stacji z Szaflar pobierana jest przede wszystkim na potrzeby technologiczne – Korzystamy z tego ujęcia rezerwowo i podajemy ją dla kilku domów w Szalarach, ale wszystko z ta wodą jest w porządku – zapewnia.
s/ zdj. Michał Adamowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS