Wprowadzenie obowiązkowej kwarantanny oznaczało trudny wybór – albo pozostać w Niemczech i rozstać się z rodziną albo wrócić do Polski i stracić pracę. Przyzwyczajeni do otwartych granic i braku ograniczeń Polacy z pogranicza chętnie podejmowali pracę w Niemczech, gdzie mogli liczyć na wyższe zarobki, zostając na stałe w Polsce.
Zobacz też: Koronawirus dobiaj fabryki odzieży w Azji
– Przebywam na terenie Niemiec od 30 marca. Od tego czasu nie widziałem się z rodziną. Domagamy się zniesienia obowiązku kwarantanny. Przecież Niemcy również walczą z koronawirusem, tutaj również są procedury i obostrzenia, do których trzeba się stosować – mówi Daniel Jaskólski dla „Gazety Lubuskiej”.
Powrót do Polski może oznaczać także odcięcie od środków finansowych, które pracodawca przelewał na konto w niemieckim banku. – To ograniczenie swobód obywatelskich. Mój lekarz rodzinny jest w Niemczech, bankomat w Niemczech. Oczekuję jedynie normalności. Chcę normalnie przekraczać granicę. Tak jak do tej pory. Ludzie sobie poukładali życie po dwóch stronach Odry, tymczasem z dnia na dzień zamknięto nam drogę do domów lub do pracy. To jest nie do przyjęcia, nie mogę się z tym zgodzić, dlatego w piątek będę protestować – mówi kostrzynianka Barbara Rosołowska w rozmowie z „Gazetą Lubuską”.
„Głos Ziemi Cieszyńskiej” opisuje sytuację samotnej matki, mieszkanki Cieszyna, która została bez pracy. – Wynajmuję mieszkanie w Cieszynie, jeśli nie zapłacę, zapewne razem z synem wylądujemy na bruku. Mam kredyt na samochód. Jeśli nie będą płacić rat, wówczas bank zabierze mi jedyny środek transportu, jaki mam do pracy. Choć teraz i tak nie mogę dojechać do pracy, bo jeden dzień z zakładzie oznaczałby, że czeka mnie czternastodniowa kwarantanna po powrocie. Więc nie pracuję. Czesi mi nie płacą, bo jestem polskim pracownikiem, a Polacy nie dadzą żadnego zasiłku, gdyż pracuję w Czechach. Błędne koło – relacjonuje Polka.
Niemcy opłacają Polakom hotele
Zdarzają się firmy, w których pracuje wielu Polaków, i pracodawca zdecydował opłacać im hotele. O jednej z takich niemieckich firm donosił „Polsat News”, podkreślając, że w tym celu firma dostała nawet pomoc od władz Brandenburgii w wysokości 65 euro miesięcznie na pracownika, choć tylko na 3 miesiące. Jak mówili sami pracownicy, gdyby sami mieli ponosić koszt hotelu, to praca mogłaby okazać się nieopłacalna.
Spod restrykcji o kwarantannie wyłączono tylko kierowców ciężarówek, a pracowników transgranicznych pominięto mimo licznych apeli i petycji w tej sprawie. Stąd decyzja o proteście – pracujący w Niemczech zaplanowali go na dziś o godz. 19.00 na wielu przejściach granicznych (m. in. w Słubicach, Kołbaskowie, Gubinie). Ci, którzy pracują w Czechach, będą protestować w sobotę.
Jak podaje Eurostat najliczniejszą grupą pracowników transgranicznych w UE są właśnie Polacy pracujący w Niemczech. To właśnie 125 tys. osób. Do Czech do pracy dojeżdża ok. 30 tys. Polaków, z czego 1,8 tys. to górnicy ze Śląska.
Nic dziwnego, że niemieckie samorządy przestrasz … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS