“Zonę” przeczesują siły specjalne Gwardii Narodowej i przewodnicy z psami. Zdjęcie: Gwardia Narodowa
Władze Ukrainy podejrzewają, że pożary w wysiedlonej strefie wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej mogli wywołać dywersanci. Na skażonym białorusko-ukraińskim pograniczu poszukują ich teraz komandosi i żołnierze z psami – poinformowała Gwardia Narodowa.
Na obszar, gdzie wykryto nowe ogniska pożarów wysłano żołnierzy Samodzielnego Oddziału Specjalnego Przeznaczenia Gwardii Narodowej “Omega” i przewodnicy psów z 1. Prezydenckiej Brygady Operacyjnej. Ich głównym zadaniem jest znalezienie i zatrzymanie podpalaczy.
– Dzięki wykorzystaniu danych rozpoznania lotniczego mamy możliwość szybciej namierzyć podpalaczy, ale też przestępców typu „stalkerzy” i „diggerzy” – powiedział w materiale prasowym Gwardii Narodowej jeden z komandosów.
O tym, że pożary lasów i łąk w strefie czarnobylskiej i obwodzie żytomierskim mogą być dziełem podpalaczy poinformował wcześniej minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow. Z kolei sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow stwierdził, że łąki podpalali ich właściciele.
Pożary na białorusko-ukraińskim pograniczu trwają od 4 kwietnia. Ogień w wysiedlonej strefie wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej opanowano dopiero po 11 dniach, dzięki nocnym ulewom. Kijów spowił dym, jednak władze miasta zapewniają, że promieniowanie tła nie wzrosło ponad normę.
26 kwietnia miną 24 lata od katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu.
2020.04.20 15:44
ok,pj/belsat.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS