A A+ A++

Lekarz Radosław Wiśniewski mieszka w polskim Gubinie, pracuje w niemieckim szpitalu niedaleko od granicy. Do swojego domu za Nysą Łużycką ma kilkadziesiąt kilometrów. Rodziny, żony i dwóch synów nie widział od dwóch tygodni.

Jest jednym z setek medyków i jednym z tysięcy „uwięzionych” pracowników transgranicznych, którzy nie mogą jak dawniej mieszkać w Polsce i pracować w Niemczech i odwrotnie. Każda próba przekraczania granicy oznacza przymusową dwutygodniową kwarantannę. Za złamanie jej zasad grozi kara do 30 tys. zł.

„Lekarze z okna widzą swoje domy”

– Dla mnie lekarza to restrykcje kompletnie niezrozumiałe. Mieszkaniec Zielonej Góry może jeździć do pracy w Żarach 40 km czy nawet 60 do Słubic, a ja mam około 30 minut drogi i nie mogę. Medycy z Gubina, których znam, pracują w szpitalu w Guben. Budynek leży 800 metrów od granicy. I nie mogą jej przekraczać. Z okna widzą swoje domy, do których nie mogą pójść. Przecież to absurd!

Z obowiązkowej kwarantanny zwolnieni są kierowcy tirów czy nasi energetycy budujący rurociąg. A my lekarze i pielęgniarki jesteśmy wykluczeni, choć każde ręce są teraz potrzebne w tej wyjątkowej sytuacji.

Nie wszyscy decydują się na pozostanie bezterminowe w pracy po niemieckiej stronie i wybierają powrót do kraju, czyli praktycznie kwarantannę, tym samym nie są do dyspozycji w pracy przez przynajmniej te kilkanaście dni – tłumaczy.

Dr Wiśniewski pracuje na oddziale geriatrycznym. – Jesteśmy tu bardzo dobrze chronieni. Cały personel i pacjenci, bo szczególnie ta grupa jest narażona na powikłania przy zarażeniu COVID-19. Nie ma mowy, by przyjęto kogoś na oddział bez ujemnego testu na koronawirusa.

Blokady wprowadzone przez polski rząd mogą wynikać z obserwacji sytuacji w Niemczech. Zakażonych jest 145 tys., kilkanaście razy więcej niż w Polsce. Stąd się mogą brać restrykcje na granicy? – pytam.

– Popatrzmy na te liczby inaczej. W 80 mln Niemczech do tej pory wykonano ok. 1,8 mln testów. W dwukrotnie mniej licznej Polsce ok. 200 tys. testów. To jest ogromna różnica w podejściu do epidemii. Można ludzi pozamykać jak w klatkach i mówić, że mamy mało zakażonych. Rzecz w tym, żeby wyłapać bezobjawowych nosicieli koronawirusa. I w Niemczech to się dzieje, w Polsce nie.

Petycja do Morawieckiego: Znieście ten przymus!

Dr Wiśniewski promuje w sieci zbiórkę podpisów pod petycją do premiera Mateusza Morawieckiego o zniesienie obowiązkowej kwarantanny dla pracowników transgranicznych.

– Jeśli nie zmieni się sytuacja w tym zakresie dla osób transgranicznych, podupadnie gospodarka obu państw. Polacy pracujący w Niemczech wydatkują zarobione tam pieniądze w naszym kraju, a po świętach wielkanocnych sytuacja obecna może znacznie się zmienić i pogłębi się bezrobocie w naszym kraju z uwagi na to, że niemieccy pracodawcy pozwalniają polskich pracowników, co w swoich konsekwencjach może doprowadzić do wzrostu zubożenia społeczeństwa i zwiększenia się ilości zachowań patologicznych, znacznych rozbojów i kradzieży, gdyż ludzie nie mając źródła dochodów, nie będą mieli na przysłowiowy „chleb” – czytamy.

„Nie mogę wrócić. Synom zablokuję szkołę”

– Bo tu naprawdę chodzi o byt naszych rodzin. Nie rozumiem, dlaczego rząd to lekceważy. Doskonale wie, że tysiące ludzi żyją z granicy zachodniej – mówi dr Wiśniewski. Pokazuje jeszcze jedną pułapkę, która uniemożliwia mu powrót do Polski.

– Wkrótce mają w kraju ruszyć szkoły. Nie mogę więc przyjechać do domu, bo „zablokuję” w kwarantannie na dwa tygodnie całą moją rodzinę. Uniemożliwię wykonywanie pracy mojej żonie i powrót do szkoły moich synów. Jeden kończy szkołę podstawową (więc egzaminy!), drugi chodzi do liceum, nie mogę im tego zrobić!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł22 kwietnia – Międzynarodowy Dzień Ziemi
Następny artykułNaukowcy przekonani są o wysokiej jakości sprzętu sprowadzonego przez KGHM Polska Miedź S.A.