A A+ A++

– Na początku była kompletna panika, niektóre urzędy kompletnie się zamknęły i nie można było zarejestrować samochodu. W innych były ograniczenia – rejestrowano np. tylko auta nowe. Problemy tego typu są jeszcze w 20-25 proc. urzędów – szacuje w rozmowie z „Forbesem” Marek Konieczny, szef Związku Dealerów Samochodów.

Prawo jazdy, budowa i ślub

Nie chodzi jednak tylko o rejestracje. W części urzędów były problemy z uzyskaniem pozwolenia na budowę, otrzymaniem aktu urodzenia czy wyrobieniem prawa jazdy. – W czasie gdy rząd pompuje miliardy, by pomóc przedsiębiorcom, urzędnicy postanowili sobie zrobić wolne. Władze samorządowe mają to w nosie i nie pracują. Bo jest pandemia – relacjonuje Marek Konieczny.

Choć, jak zapewnia Karolina Gałecka ze stołecznego Ratusza, w Warszawie urzędnicy obsługują mieszkańców od początku pandemii, to preferują kontakt wirtualny.

– Jeśli jednak ktoś musi przyjść do urzędu, także będzie obsłużony. Przygotowaliśmy specjalnie zabezpieczone punkty kancelaryjne, w których obsługujemy takich mieszkańców. Nie muszą chodzić po całym urzędzie, bo wszystkie formalności załatwiane są w jednym miejscu – mówi Karolina Gałecka. I zapewnia, że w stolicy, mimo koronawirusa, można np. wziąć ślub. A warszawiacy z takiej możliwości korzystają.

– W Warszawie zamkniętych jest sześć USC, ale w wyznaczonych miejscach działają – tam można załatwić akt urodzenia czy zgonu, tam też odbywają się śluby. Stołeczne urzędy nie odwołały żadnego, choć jedna trzecia niedoszłych małżonków w czasie pandemii zrezygnowała. Pozostali pobrali się, choć w uroczystości brali udział tylko oni, świadkowie i urzędnik – mówi Karolina Gałecka.

Nie odejdziesz z kwitkiem

Jednak przedsiębiorcy zrzeszeni w ZDS mają z urzędnikami w Polsce kiepskie doświadczenia. Dlatego cieszy ich rozporządzenie. – Daje podstawy, by domagać się wprowadzenia procedur koniecznych przy wychodzeniu z kryzysu. Od 22 kwietnia urzędnik nie ma prawa nie wydawać pozwolenia na budowę, prawa jazdy czy odmówić zarejestrowania samochodu (o ile oczywiście interesant spełnia wszelkie wymagania formalne). I nie trzeba do tego koniecznie zobaczyć się z urzędnikiem. Można załatwić to np. drogą mejlową czy przez skrzynkę podawczą – urzędy mają tu dowolność – mówi prezes Marek Konieczny.

Co załatwisz w urzędzie

Urzędy preferują bezkontaktowe załatwianie spraw.

– Zachęcamy mieszkańców, by wszystkie sprawy nieterminowe, które nie wymagają przyjścia do urzędu, załatwiać elektronicznie lub umawiać się na konkretną godzinę. Ale jeżeli ktoś ma pilną sprawę i musi pojawić się w urzędzie, może umówić się za pomocą miejskiego systemu rezerwacji – zapewnia Karolina Gałecka. I przypomina, że wiele spraw można załatwiać elektronicznie, np. wykorzystując ePUAP, czy – jak w przypadku np. świadczeń 500 plus lub zasiłków – z portalu Emp@tia.

Wewnętrzna tarcza

Prezes ZDS liczy na to, że rozporządzenie przyczyni się do poprawienia sytuacji w branży motoryzacyjnej. – To bardzo ważny zapis prawny. Od kilku tygodni apelujemy do władz centralnych i samorządowych, aby uporządkować ten problem. Bo i klienci, i przedsiębiorcy w każdym miejscu w Polsce muszą mieć dostęp do możliwości zakupu i rejestracji nowych i używanych pojazdów – twierdzi Marek Konieczny.

Branży pomaga też tarcza. Ale nie tylko ta, którą rozpościera nad firmami rząd. Z pomocą przyszli importerzy.

– Nie wszyscy, jednak zdecydowana większość importerów podeszła do sytuacji bardzo odpowiedzialnie i wprowadziła wewnętrzne tarcze osłonowe – mówi Marek Konieczny. Chodzi o m.in. złagodzenie standardów, jakie panowały przed wybuchem epidemii koronawirusa wobec dilerów. Na przykład o obniżenie oprocentowania czy wydłużenie okresów bezodsetkowych. – Importerzy jadą z dealerami na jednym wózku i traktują ich trochę jak swoich pracowników. Wiedzą, że bez nich nie mogą funkcjonować – tłumaczy prezes ZDS.

Zwolnienia i kroplówka

Być może dlatego branża, która uważana jest za papierek lakmusowy gospodarki, ponieważ błyskawicznie reaguje na zmiany koniunktury, zachowuje spokój. Przynajmniej w kwestii zwolnień.

– Z naszych badań wynika, że dealerzy podeszli do zwolnień ostrożnie. Jedynie kilkanaście procent firm planuje zmniejszać zatrudnienie w związku z koronawirusem – mówi Marek Konieczny.

To znacznie mniej niż wskazują badania przeprowadzone pod koniec marca przez Pracodawców RP. Wynika z nich, że jedna trzecia firm wskutek pandemii zwolniła przynajmniej jednego pracownika jeszcze przed podpisaniem przez prezydenta tzw. tarczy antykryzysowej, a dwa na trzy przedsiębiorstwa planują redukcję zatrudnienia w kwietniu, maju lub czerwcu.

Jednak dealerzy mocno stąpają po ziemi i są świadomi, że sytuacja prędko się nie poprawi.

– Najważniejsze, że udało się utrzymać kroplówkę dla branży – serwisy nigdy nie zostały całkowicie zamknięte, działa ponad 40 proc. zakładów, mimo że przeszkadzała w tym policja próbując nakładać kary, np. za wymianę opon – mówi prezes ZDS.

Według niego jest źle, ale nie beznadziejnie. Z danych Samaru wynika, że sprzedaż aut w marcu i na początku kwietnia spadła o ponad 60 proc.

– To się będzie pogłębiać. Spodziewam się spadków o 70, może 80 procent. Tak było w Chinach czy we Włoszech, u nas nie będzie inaczej. Liczę jednak, że po psychologicznym przerywniku w postaci wakacji rynek wróci do życia. Choć nie ma co liczyć, że wskoczy na obroty z grudnia czy stycznia – dodaje Marek Konieczny.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWznowienie rozgrywek Fortuna I i II Ligi między 30 maja a 6 czerwca
Następny artykułWłosi utrzymują formę w USA