Koronawirus uderza w Polską Grupę Górniczą z każdej strony. Ostatnie dni to doniesienia o kolejnych przypadkach koronawirusa – wirus dotknął pracowników kopalń Murcki-Staszic, Jankowice, wcześniej Marcel i Sośnica, a dodatkowo zaraziły się dwie pielęgniarki firmy zewnętrznej pracującej w kopalni Rydułtowy.
Każdy jeden przypadek oznacza skierowanie na kwarantannę co najmniej kilkunastu osób. Spółka zapewnia, że kopalnie pracują normalnie, niemniej braki kadrowe muszą być odczuwalne.
Zobacz także
Kolejna sprawa – to ekonomia. Zarząd PGG poinformował, że kryzys wywołany epidemią koronawirusa spowodował spadek zapotrzebowania na energię elektryczną, a w konsekwencji na węgiel dostarczany z kopalń PGG S.A. do elektrowni. Cała gospodarka obniżyła zużycie energii elektrycznej o około 10-12 proc., co bezpośrednio przełożyło się na spadek przychodów spółki i pogorszyło jej sytuację finansową. Dodatkowo, niektóre ze spółek energetycznych zwróciły się do PGG S.A. z wnioskiem o renegocjację kontraktów handlowych i zmniejszenie dostaw surowca.
Spółka postanowiła wyprzedzająco wprowadzić program osłon i cięć, aby przygotować się na coraz gorsze czasy, a jednocześnie skorzystać z tarczy antykryzysowej. Dlatego zarząd zaproponował na trzy miesiące obniżenie wymiaru pracy i pensji o 20 proc. Dodatkowo spółka zamierzała zamrozić niektóre inwestycje i renegocjować kontrakty, głównie opóźniając terminy płatności.
Skorzystanie z tarczy, konkretnie dofinansowanie do pensji z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń dałoby spółce 70 mln zł, przez obniżenie płac oszczędziłaby 55 mln zł, ograniczenie wydatków operacyjnych i inwestycyjnych przyniosłoby dalsze 70 mln zł a łączny efekt ekonomiczny pakietu wynosiłby ok. 195 mln zł każdego miesiąca i 585 mln zł po kwartale.
Związki zawodowe, które dopiero co wywalczyły 6 proc. podwyżki dla załogi na propozycję takiego obniżenia pensji nie zgodziły się. Zaproponowały w zamian dniówkę przestoju na tydzień z wynagrodzeniem 60 proc. za ten dzień. Według działaczy to też pozwoliłoby skorzystać spółce z Tarczy, a nie uderzyłoby tak górników po kieszeni.
Dla zarządu na propozycja jest nie do zaakceptowania. Koszty płac uległyby obniżeniu o ok. 18 mln zł miesięcznie, a pomoc z ustawy o Covid-19 mogłaby wynieść w tym wariancie tylko 7,8 mln zł miesięcznie. Zarząd wyliczył, że łącznie spółka mogłaby uzyskać zaledwie 26 mln zł na miesiąc. Propozycja strony społecznej była więc o ok. 100 mln zł mniejsza niż zaproponowana przez spółkę. I pojawił się impas, ponieważ bez zgody strony społecznej zarząd nie może obniżyć pensji.
Działacze zaś twardo mówią, że na problemy w PGG wskazywali od miesięcy i liczyli, że do 21 kwietnia w sprawie przyszłości tej spółki i całego sektora wydobywczo-energetycznego wypowie się jej szef, czyli Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, który po odwołaniu Adama Gawędy, pełnomocnika rządu ds. górnictwa przejął również nadzór nad branżą węglową.
Dzień po fiasku ustaleń płacowych w PGG Jacek Sasin zaprosił działaczy na naradę w Warszawie.
Zaznaczył, żeby z uwagi na obostrzenia prawne i sanitarne na rozmowy do Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” przyjechali wyłącznie przewodniczący związków. Spotkanie dotyczące przyszłości PGG rozpocznie się o godz. 12.00.
– Oczywiście, cieszy to, że do spotkania dojdzie. Liczymy, że przekonamy wicepremiera do związkowego projektu kryzysowego w PGG. Obniżenie pensji o 20 procent, czego chce zarząd spółki jest nie do przyjęcia. Piszemy o tym w odezwie do górników, wydanej po ostatnich rozmowach z władzami PGG – komentuje Patryk Kosela, rzecznik WZZ Sierpień 80.
Czy spotkanie u wicepremiera Sasina przyniesie kompromis w PGG?
Wartościowy artykuł? Cieszymy się! Jesteśmy niezależnym medium, a nasi dziennikarze codziennie starają się przedstawiać Ci rzetelne informacje. Jeśli doceniasz naszą pracę, możesz nas wesprzeć. WSPIERAJ NAS! »
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS