Mirosław Piotrowski, były europoseł PiS, a obecnie kandydat na prezydenta, stracił program na antenie Telewizji Trwam. Fakt ten zdziwił widzów, ponieważ polityk uchodził za ulubieńca toruńskiego duchownego. Na początku kwietnia Piotrowski poinformował, że jego zniknięcie z anteny było związane ze startem w wyborach.
– Dzwoniący do mnie w tej sprawie ojciec redemptorysta, którego notabene od lat znam i bardzo lubię, w uzasadnieniu użył pięknej formy oznajmująco-pytającej: “Przecież pan profesor rozumie” – mówi Piotrowski w nagraniu, które opublikował na Twitterze 3 kwietnia.
Od informatora związanego z mediami o. Rydzyka Interia uzyskała jednak inne informacje. Jak ustalił portal, poszło o nieposłuszeństwo względem duchownego, a także o pieniądze.
– Piotrowski opowiadał, że ma zgodę Torunia i startuje jako kandydat toruński. A na ten temat z nikim nie rozmawiał, na pewno nie z ojcem dyrektorem – mówi źródło Interii. Sam o. Rydzyk jeszcze w połowie lutego deklarował, że nie może o Piotrowskim powiedzieć, że to “nasz kandydat”.
“Zdaniem naszego informatora, ojciec dyrektor zdecydował się zrezygnować z programu, bo Piotrowski pokrętnie się tłumaczył. – Opowiadał, że (doniesienia o poparciu redemptorystów – red.) to pomyłka, ale wracał później do tej narracji. Dlatego, na czas kampanii wyborczej, został wycofany ze swojego programu. Co będzie później, zobaczymy. Zachował się po prostu głupio – zdradza nasze źródło z Torunia” – czytamy na Interia.pl.
Jak dodaje portal, zaważył również czynnik finansowy, ponieważ obawiano się, że po podliczeniu czasu antenowego, którym dysponował Piotrowski, może okazać się, że potraktowane to zostanie jako nieoznaczona agitacja i PKW nałoży karę na stację.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS