W czasie pierwszego lotu przetestowana została cała lista manewrów i działania, takich systemów pokładowych, jak m.in. radar i inne systemy awioniczne. Jak informuje Boeing, wszystkie systemy zadziałały tak jak planowano. Łącznie z tzw. „startem wikinga”, polegającym na tym, że maszyna rozpędziła się na pasie startowym przy pomocy dopalacza i po osiągnięciu prędkości startowej, jej pilot zadarł nos pod kątem pomiędzy 70 a 90 stopni. Dzięki temu, maszyna bardzo szybko nabrała wysokości, nie zakłócając dzięki temu ruchu na znajdującym się tam międzynarodowym porcie lotniczym.
Jak widać, zakłady Boeinga zajmujące się produkcją myśliwców, nie wstrzymały prac w przeciwieństwie do tych spod Seattle, zajmujących się produkcją samolotów pasażerskich i opartych o nie platform wojskowych (choć trzeba podkreślić, że nawet one w ubiegłym tygodniu powróciły do pracy). Trzeba zauważyć, że inne zakłady, znajdujące się w Ridley Park pod Filadelfią nadal pozostają zamknięte.
Budowany dla Kataru F-15QA (Qatar Advanded) to, jak dotychczas najdoskonalsza, wersja słynnego myśliwca F-15E Strike Eagle, bazująca na najlepszym dotąd, stworzonym dla Saudyjczyków, F-15SA (Saudi Advanced). W porównaniu z nim, maszyna katarska otrzymała m.in. dwa dodatkowe podskrzydłowe punkty podwieszenia na uzbrojenie (11 zamiast dziewięciu), dwa duże (10×19 cali) wyświetlacze wielofunkcyjne w kabinie, radar AN/APG-82(V)1, z aktywnie elektronicznie skanowanym szykiem antenowym (AESA), jak i system nahełmowy JHMCS dla pilota i operatora uzbrojenia.
Katar rozważał zakup nawet 72 F-15, które, zgodnie ze zgodą wyrażoną przez Departament Stanu, miały kosztować wraz z towarzyszącymi pakietami 21,1 mld USD. Ostatecznie zdecydowano się na pozyskanie 36 maszyn za 12 mld USD (dla Boeinga przewidziano sumę 6,2 mld USD za same samoloty). Kontrakt został podpisany w czerwcu 2016 roku.
Równolegle Katar zamówił myśliwce europejskie: Eurofighter Typhoon (24 sztuki) i 36 Dassault Rafale. Zamówienie u wielu dostawców, poza tym, że wiąże się z ogromnymi kosztami rzędu kilkudziesięciu mld USD (dla porównania głośny w Polsce kontrakt na 32 F-35A miał wartość około 4,5 mld USD) ma swoje zalety. Pierwszą, jest dywersyfikacja dostawców, a co za tym idzie uniezależnienie się od jednego tylko mocarstwa. Drugą, jest zdobycie sobie poparcia politycznego zarówno w Waszyngtonie, jak i stolicach zachodnioeuropejskich.
Zamówienie maszyn w kilku ośrodkach jednocześnie to także metoda na szybkie pozyskanie olbrzymiej floty samolotów, w tak krótkim czasie, jak to tylko możliwe. Katar jest obecnie posiadaczem zaledwie jednej eskadry lotnictwa bojowego, wyposażonej w 12 myśliwców Mirage-2000-5EDA. Zaś w wyniku zakupów stanie się licząca siła lotniczą w regionie. Nagłe zwiększanie potencjału katarskich sił zbrojnych jest wynikiem agresywnych zakusów na to państwo ze strony innych państw arabskich, m.in. Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Katarskie inwestycje to olbrzymia gratka dla zachodniego przemysłu zbrojeniowego, w tym szczególnie europejskiego, który zdobył zamówienia m.in. także na 40 śmigłowców NH90 i dwa samoloty tankowania powietrznego Airbus MRTT. Z kolei USA, poza F-15, zdołały tam sprzedać m.in. także 24 AH-64E Apache Guardian.
Jak długo katarskie F-15QE pozostaną najlepsze w rodzinie – zapewne niedługo. W końcu, w przysłowiowej kolejce, są już zamówienia na F-15IA (Israeli Advanced) dla Izraela i fabrycznie nowe F-15EX dla US Air Force.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS