Mężczyzna był na Florydzie. Wrócił w połowie marca do Polski – z Niemiec przyjechał autokarem do Gdańska. Nie miał żadnych objawów. Ale został objęty kwarantanną. Po pięciu dniach jednak dostał wysokiej gorączki, miał też kaszel. Skarżył się także na bóle mięśni i stawów.
Trafił do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Jego stan nie ulegał poprawie, wręcz się pogarszał, więc podjęto decyzję, by przetransportować go do szpitala jednoimiennego – 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku.
– Pacjent od początku był w ciężkim stanie. Był hospitalizowany na oddziale intensywnej terapii – mówi kmdr por. dr n. med. Krzysztof Szabat, zastępca komendanta ds. lecznictwa zamkniętego z 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku.
Pod koniec ubiegłego tygodnia pacjent poczuł się lepiej. Odłączono go od aparatury. Jednak w piątek jego stan się pogorszył. Mimo reanimacji nie udało się go uratować.
– Pacjent już samodzielnie oddychał, był przytomny, rozmawiał. Mieliśmy nadzieję, że z tego wyjdzie. Niestety, wiemy, że zakażenie może mieć także i taki przebieg, że po względnym polepszeniu następuje drastycznie pogorszenie – mówi kmdr Szabat.
Jednak ani w sobotę, ani w niedzielę, ani nawet w poniedziałek rano, w raportach Ministerstwa Zdrowia nie ma informacji o zmarłym pacjencie z Gdańska z powodu koronawirusa.
Zdrowy i silny człowiek
Bliscy pacjenta są przekonani, że właśnie taka była przyczyna śmierci. – Krzysztof nie chorował, to był zdrowy i silny człowiek. Kiedy pojawiły się typowe objawy koronawirusa, trafił do szpitala zakaźnego. Na jakiej podstawie w takim razie tam go przyjęli i co mu było? – mówi koleżanka zmarłego.
“W związku z informacją w przestrzeni publicznej o śmierci w Gdańsku 43-letniego mężczyzny z COVID-19, informujemy, iż według informacji szpitala z uwagi na dwukrotne wyniki badań, niepotwierdzające zakażenia, przypadek ten obecnie nie może być kwalifikowany jako zgon z przyczyny koronawirusa” – informował w niedzielę Tomasz Augustyniak, Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny.
Jak ustaliliśmy, pacjent miał w sumie wykonane cztery badania w kierunku SARS-CoV-2. Wynik pierwszego badania był ujemny (etap przesiewowy dodatni, ale badanie potwierdzające-rozstrzygające – ujemne), trzy kolejne badania dały wynik niejednoznaczny.
– Mimo że wyniki nie były dodatnie, ale wątpliwe, wszystko wskazywało na to, że pacjent miał koronawirusa – potwierdza kmdr Szabat.
Dlaczego nie ma go w statystykach?
7. Szpital Marynarki Wojennej zgłosił zgon do właściwego Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego, w którym jako przyczynę wyjściową podano infekcję SARS – CoV -2.
Dlaczego więc pacjent nie jest ujęty w statystykach? – Według definicji przypadku, na potrzeby nadzoru epidemiologicznego zachorowanie to nie spełniło kryteriów przypadku potwierdzonego COVID-19, zostało zakwalifikowane jako przypadek prawdopodobny. Obowiązujące definicje nie pozwalają, aby zachorowanie bez potwierdzenia laboratoryjnego dodatnim wynikiem badania, zostało zakwalifikowane jako potwierdzony przypadek zgonu z powodu COVID-19. Kryteria precyzuje WHO jako najważniejszy organ w sprawach nadzoru epidemiologicznego, na podstawie rekomendacji WHO powstają krajowe regulacje prawne – mówi Anna Obuchowska, zastępca Pomorskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Gdańsku.
Lekarz z Gdańska podsumowuje: – To, że ofiar koronawirusa jest więcej, niż podają rządowe statystyki widać jak na dłoni. Tylko pytanie, o jakiej skali mowa.
Zapytaliśmy o ten przypadek ministerstwo zdrowia. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS