Pandemia koronawirusa sprawiła, że sezon Formuły 1 jeszcze się nie rozpoczął. Odwołano lub przełożono już dziewięć rund. Choć nie ma jeszcze oficjalnych wieści o Grand Prix Francji, obostrzenia wprowadzone przez kraj nad Sekwaną zrodziły wątpliwości co do planowego rozegrania pod koniec czerwca rywalizacji na Paul Ricard.
Obecnie największe nadzieje pokładane są w Austrii. Władze nie dość, że zniosły niektóre restrykcje związane z codziennym życiem obywateli, przyznały również, iż nie zamierzają „przeszkadzać” Formule 1, oczywiście pod względem zachowania odpowiednich środków ostrożności.
Pierwszy wyścig miałby się odbyć na Red Bull Ringu zgodnie z pierwotnym kalendarzem, czyli 5 lipca. Jednak już tydzień później możliwa jest powtórka rywalizacji w austriackiej Styrii.
– Perspektywa goszczenia przez nas dwóch wyścigów wygląda nieźle. Jesteśmy gotowi – powiedział Helmut Marko, doradca sportowy Red Bulla, w rozmowie z F1-Insider. – Liberty nalega jednak, aby liczba osób obecna na torze była możliwie najmniejsza. Na miejscu będzie tylko telewizja i poza nią żadnych przedstawicieli mediów.
– Będą bardzo restrykcyjne środki ostrożności, zarówno w padoku jak i na torze. Musi być zachowany minimalny dystans, a noszenie masek stanie się obowiązkowe. Jednak wreszcie są powody do optymizmu.
Marko zaznaczył również, że możliwa będzie obecność zespołów i zawodników serii towarzyszących, czyli F2 i F3.
Po wizycie w Austrii Formuła 1 przeniesie się najprawdopodobniej do Wielkiej Brytanii. Rozważane są nawet trzy wyścigi na torze Silverstone.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS